wtorek, 8 stycznia 2013

VML Excess od L'oreal - hit czy kit?


Z niecierpliwością czekałam na moment gdy mój stary tusz - klasyczny VML będzie domagał się wymiany na nowy. Nie chciałam kupować wersji Excess od razu jak pojawiła się na rynku - interesowały mnie pierwsze spostrzeżenia innych osób na jej temat. Niestety tusz na wizażu/blogach jest raczej rozczarowaniem - mimo to chciałam przekonać się na własnych oczach ;). Kupiłam go na promocji w drogerii Jasmin za 39,99zł.

zdjęcie pochodzi ze strony producenta

 Na zdjęciach możemy zobaczyć Eve Longorie i jej - co tu dużo mówić - niezbyt naturalne "firanki". Nooo ale reklama dźwignią handlu i od dawna wiadomo, że takiego efektu u siebie nie osiągniemy. Producent obiecuje "Objętość bez umiaru, spojrzenie bez umiaru. Ekstremalne podkreślenie + intensywna objętość rzęs! Wyjątkowa szczoteczka - wzbogacona o 50% więcej włosków typu excess niż w maskarze Volume Million Lashes, aby nadać każdej rzęsie objętości, pogrubienia i podkreślenia, zaprojektowana tak, by docierać do każdej rzęsy i umożliwić pokrycie całej jej powierzchni za jednym pociągnięciem. Mascara Volume Million Lashes Excess łączy w sobie legendarne działanie `milionizujące`. Użyj jej dla nadania objętości każdej rzęsie.
Rezultat:
- intensywnie, doskonale czarne pokrycie każdej rzęsy,
- efekt miliona rzęs,
- wyjątkowe podkreślenie rzęs."



Moje pierwsze spostrzeżenia - cóżżżż bubel. Cudny intensywny kolor ale szczoteczka jest dla mnie błędem, jest na niej zbyt wiele tuszu przez co już jedna warstwa to mocno sklejone rzęsy wyglądające jak "owadzie nogi". Nie lubię wyrzucać pieniędzy w błoto - postanowiłam "wziąć ją sposobem!". Umyłam starą szczoteczkę - jest większa a więc otwór zbiera więcej tuszu - i jest ok! Jedna warstwa daje subtelny efekt a dwie taki jak lubię czyli dość pogrubione rzęsy. Jeśli jednak lubicie klasyczny VML nie ma co eksperymentować bo Excess nie jest jego lepszą wersją.


Napiszcie mi koniecznie czy też kupiłyście ten tusz - jeśli tak jakie są Wasze opinie.

19 komentarzy:

  1. Odkąd wszedł to bardzo mnie kusi, bo lubię ten w złotym opakowaniu, ale skoro jest gorszy to nie bede sie napalac;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że nie pokazałaś efektu na swoich rzęsach. Jestem strasznie ciekawa tego tuszu, jeszcze go nei kupiłam, ale ostatnio mnie kusiiił!

    OdpowiedzUsuń
  3. ja chcę kiedyś wypróbować wersję podstawową, ciekawe jak się u mnie sprawdzi..

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba jeszcze nigdy nie miałam żadnej maskary z Loreal.

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam kiedyś klasyczną wersję i nie było źle, aczkolwiek lubił czasami skleic rzęsy :/

    OdpowiedzUsuń
  6. ja dostałam ten tusz w ramach testowania za darmo- miałam jego poprzednika, to mój najlepszy tusz wszech czasów.
    Dla mnie szczoteczka jest idealna- mimo że mam naprawdę długie rzęsy.
    To jedna z nielicznych maskar, która mnie nie uczula.
    szkoda, że się na niej zawiodłaś :(

    OdpowiedzUsuń
  7. mi niestety ten tusz skleja rzesy i daje raczej efekt odwrotny od zamierzonego :]

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda, że bubel ale w sumie dobrze, że czytam to zanim go kupiłam, a miałam jutro taki zamiar :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam ją kupić jak weszła bo akurat tusz mi się skończył, ale jakoś szczoteczka do mnie nie przemawiała. Wolę klasyczną wersję:)

    OdpowiedzUsuń
  10. kupiłam...i mam takie samo zdanie co do szczoteczki. a już myślałam, że sama coś źle robie;)

    zdecydowanie wole mój ukochany VML Extra-Black

    OdpowiedzUsuń
  11. U mnie się nie sprawdził. Dam mu jeszcze kilka szans i też napiszę recenzję :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja uwielbiam L'Oreal Double Extension, mimo ze "dziala" tak naprawde tylko przez 2-3 miesiace (pozniej skleja rzesy). Niestety mnie uczula... :-( Ale rzesy rewelacja.

    OdpowiedzUsuń
  13. Szkoda, że się nie sprawdził...
    Ale sfotografowany ładnie. :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Na pewno 'efektu' Longorii uzyskać samym tuszem nie można.. Drażnią Mnie takie 'reklamy' ..;/

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie używałam tego tuszu, ale 99% efektu zależy od dobrej szczoteczki, pięknych naturalnych (lub nie)rzęs a tylko 1% od jakości tuszu, który ma się nie kruszyć.

    OdpowiedzUsuń
  16. Pierwszy raz widzę tą wersję na oczy, naprawdę!
    Nie miałam żadnego tuszu Loreala, jakoś mnie do nich nie ciągnie przyznam szczerze.

    OdpowiedzUsuń
  17. Dobrze wiedzieć, moja pierwotna wersja jest na wykończeniu i zastanawiałam się nad excessale chyba pozostanę wierna poprzedniej :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja też uważam, że szczoteczka jest bez sensu i zamieniłam z wersji złotej :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Używałam i daje bardzo fajne efekty :) ale jednak musiałam zaprzestać jego stosowania ponieważ strasznie mnie uczulał a łzy leciały ciurkiem:/

    OdpowiedzUsuń

Wpisy mające na celu tylko i wyłącznie autopromocje blogów lub wulgaryzmy będą usuwane.