czwartek, 13 lutego 2014

Zimowe mazidła do ust!


Gdybym mogła wybrać chciałabym mieć dwie pory roku - wiosnę i jesień - nie lubię skrajności. Toleruję zimę ale taką mocno mroźną i krótką - minusowe temperatury sprawiają, że dwa produkty są mi niezbędne - dobry krem do rąk oraz balsam ochronny do ust!

Ostatnio robiąc porządki - wyrzucając stare kosmetyki doszłam do wniosku, że najwięcej w moim zbiorach nie jest cieni ani róży ale balsamów do ust. Te osoby które czytają mnie od dawna bądź znają wiedzą, że nie używam kolorowych produktów do ust ani błyszczyków, ale uwielbiam balsamy i pomadki ochronne.

Zaczęłam więc zastanawiać się które są takimi moimi ulubionymi i po które najczęściej sięgam właśnie w mroźne dni gdy usta potrzebują mocnej ochrony. Gdy byłam nastolatką najczęściej używałam balsamu tisane [nadal go używam choć nie tak często jak kiedyś] albo pomadek w sztyfcie od Nivea - dalej trzymam je na pamiątkę i lubię czasem wąchać - mam z nimi wiele cudnych wspomnień. Z czasem na rynku pojawiło się wiele produktów które rozkochały mnie w sobie bardziej niż wymienione te wyżej.


Zapewne jak wiele z Was i ja odkryłam Carmex dzięki YT - nie prowadziłam wtedy jeszcze bloga ale namiętnie je czytałam oraz oglądałam filmiki dziewczyn.

Pamiętam jak kupiłam go pierwszy raz - ciężko było go zdobyć - oczywiście kupiłam go przypadkiem będąc z dala od mojego domu rodzinnego.

To co niezmiennie mnie w nim zachwyca to działanie - faktycznie działa i nie dziwie się, że jest tak popularny. Oczywiście wielu osobom może nie podobać się specyficzne mrowienie czy zapach ale sam produkt jest jak dla mnie fenomenalny. Ostatnio kupiłam nowość o zapachy wanilii i jest tak samo dobry a przy tym nie muszę "maziać" palcami w opakowaniu.



Zaraz po Carmexie najczęściej sięgam po Niveowe masełka. W każdej torebce mam inne, jedno leży w szufladzie w pracy i mam je zawsze pod ręką.

Gdy tylko weszły na rynek czułam, że to będzie coś dla mnie. Opakowanie tez jest ciekawe - lubię takie małe metalowe pudełeczka choć nie są one zbyt higieniczne.


Moim ulubieńcem jest wanilia i macadamia ale resztę równie często używam. Jeśli nie miałyście jeszcze tego produktu gorąco go Wam polecam :)


Poznaliście już moje ulubione mazidła do ust - chciałabym dowiedzieć jakie są wasze sprawdzone i ukochane produkty dzięki którym Wasze usta są w dobrej kondycji w czasie zimny?

31 komentarzy:

  1. Widzę, że masz niezłą kolekcję balsamów do ust. Ja na jeden sezon zapatruję się tylko w jedną pomadę, zazwyczaj z Nivea bo i tak nie używam zbyt wiele takich mazideł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to sa te ktore lubie najbardziej... a produktow ochronnyc do ust mam bardzooooo duzo ;)

      Usuń
  2. Carmex w słoiczku to jeden z moich ulubieńców:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie niezastąpione są Tisane i Viola (fir. Voco). Zawsze mam je ze sobą i zdecydowanie jestem od nich uzależniona :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wypróbowałam te same masełka nivei i również je bardzo lubię ;) Mam jedno w domu i jedno na stancji, a malinowe przejęła mama d; Carmexa w słoiczku też używam, chociaż nivei chyba częściej.

    OdpowiedzUsuń
  5. muszę w końcu kupic te maselka z nivei!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja uwielbiam malinowe masełko z Nivea, natomiast Carmexów jeszcze nie miałam, muszę wypróbować kiedyś:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo lubię waniliowy Carmex w sztyfcie i masełka Nivea, ale moim nr 1 jest jednak Tisane :) (w słoiczku!)

    OdpowiedzUsuń
  8. większość tych rzeczy jest na bazie parafiny i mam wrażenie, że te masełka tylko siedzą mi na ustach i nic innego nie robią :) moim ulubieńcem ostatnio jest Burt's Bees - wosk pszczeli świetnie zabezpiecza przed zimnem i chroni delikatną skórę ust, a jednocześnie kilka innych składników faktycznie poprawia ich stan :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Muszę wypróbować Carmex w słoiczku, ale pierwszy w kolejce jest balsam Tisane. Mam z masełek Nivea wersję malinową w bardzo chłodne dni średnio się sprawdziła, ale ogólnie jestem z niego zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
  10. Do kupienia pozostał Ci hit blogosfery -masełko nuxe :)

    A masełka Nivei i carmexa waniliowego mam i ja :) Choc dla mnie wygrywa pomadka ochronna Avene Cold Creme :) najlepsza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myslalam nad nuxem... tylko zal mi kasy... no i te zbiory co mam wystarcza mi do konca swiata :P

      Usuń
  11. Kusi mnie Nivea ale kurcze, czemu trzeba grzebać w nich paluchami? :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nooo jakby nie patrzec to spory minus ale takie pudeleczka maja swoj urok ;)

      Usuń
  12. Kiedyś lubiłam Carmex, ale potem wypróbowałam Tisane w słoiczku i przepadłam. Masełka z Nivea, oza zapachem i opakowaniem, zupełnie mnie nie przekonały, bo nawilżenie było pozorne. Teraz przymierzam się do testowania Reve de Miel z Nuxe, który ma wiele bardzo pozytywnych opinii.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja tej zimy odkryłam Carmex, ale o wersji waniliowej jeszcze nie słyszałam:D Przekonałam się też do masełka Nivea, mam malinowe. Kiedy mi się skończy zastanawiam się nad karmelowym, bo zapach macadamia&wanilia wąchałam, ale jakoś mi nie podszedł. Uwielbiam też pomadki Bebe - wersję klasyczną!:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja w sumie jakiś czas temu też napisałam podobną notkę, jeśli jesteś ciekawa to zapraszam ;). Co do Carmexu, to i ja jestem fanką, choć, tak jak już wielokrotnie wspominałam, używam go jedynie w skrajnych przypadkach - tj. przy dużych mrozach lub gdy moje usta potrzebują natychmiastowej reanimacji ;). Ale wersja waniliowa jest świetna! Na lato może zakupię limonkę.

    A o niveowych masełkach słyszałam wiele skrajnych opinii - jedni uwielbiają, inni niecierpią. No cóż... Chyba nie pozostaje mi nic innego jak testowanie! :D

    Moim najnowszym odkryciem jest balsam do ust Babylips od Maybelline. No... Może to trudno nazwać odkryciem, bo cały blogowy świat o nich huczy, ale skusiłam się na promocji i nie żałuję. Nieźle nawilża moje usta i nadaje im kolor, czyli 2w1! Uwielbiam mieć coś widocznego na wargach :).

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja zdecydowanie stawiam na masełka, ale gdy jestem w domu. Poza nim posługuję się Baby Lips :)

    OdpowiedzUsuń
  16. U mnie Carmex w sloczku sie ńie sprawdził przesuszyl mi usta niestety i poszedł w odstawke za to Maybelline Baby Lips w wersji klasycznej działa cuuuda ;) polecam

    OdpowiedzUsuń
  17. Masełka do ust z Nivea są super <3 i nie miałam Carmexa ani w słoiczku ani w sztyfcie. Mam w sztyfcie ale go w sumie nie używam, nie wiem czemu.

    http://takbardzokosmetycznie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. U mnie w must have do ust jest Carmex w słoiczku, Nivea karmelowy, balsam z Alterry, Alverde i wazelina FlosLek czekoladowa- i tak dzień w dzień zależy co wpadnie pod rękę :P

    OdpowiedzUsuń
  19. ja też lubię carmexy, szczególnie spodobał mi się ten w wersji Moisture pink ale używam też tego w tubce. Co do pomadek Nivea to na moich ustach zupełnie sie one nie sprawdzają bo niezależnie od pory roku nie chronią wystarczająco moich ust a dodatkowo je wysuszają. Z takich zwykłych pomadek ochronnych bardzo dobrze u mnie się sprawdzają pomadki BEBE oraz masełko Tisane, które nakładam przed wyjściem z domu bardzo grubą warstwą. Te produkty się u mnie sprawdzają i cały rok z nich korzystam. Mam małe usta i niezbyt dobrze czuję się w pomadkach ciemnych, lubię cieliste odcienie lub lekko różowe i sporadycznie używam błyszczyków :)

    OdpowiedzUsuń
  20. U mnie prym wiodą sztyfty ochronne. Aktualnie w użyciu mam trzy: z masłem karite Yves Rocher, rumiankowy z Alterry i mandarynkowo-waniliowy Alverde. Wszystkie sprawdzają się bardzo dobrze. Wcześniej zachwyciła mnie niebieska wersja Babylips Maybelline.

    OdpowiedzUsuń
  21. Na moich ustach rewelacyjnie sprawdza się klasyczna pomadka BEBE:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja bardzo lubie te maselka z Nivea tez mam 3 ale ostatnio Nuxe je przebilo

    OdpowiedzUsuń
  23. Waniliową wersją Carmexa ekscytowałam się od dawna i tylko rozsądek i ilość otwartych produktów do ust zakazały mi kupować jej na Allegro. Kiedy w końcu ją dorwałam to trochę jednak się zawiodłam, zapach mentolu mógłby być ciut słabszy. Ale z ciekawości dokupiłam też Lime Twist i jestem zachwycona! Ta wersja jest mniej wazelinowata, pachnie przyjemniej i ogólnie jest odrobinę bardziej udana.
    Masełka Nivea mam dwa i stwierdzam, że opakowania są odrobinę za duże. Wydajność zawsze na plus, ale po pewnym czasie mam już tak serdecznie dosyć tych zapachów, że sobie leżą w kącie i czekają na lepsze dni.

    OdpowiedzUsuń
  24. chciałabym je spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Moje mazidła pokrywają się z Twoimi - waniliowy Carmex w sztyfcie albo masełka Nivea ;)

    OdpowiedzUsuń

Wpisy mające na celu tylko i wyłącznie autopromocje blogów lub wulgaryzmy będą usuwane.