Za kilka dni a dokładnie 3 września skończę 30lat, więc najwyższa pora "zatrzymać czas"! W marcu dostałam przesyłkę z całą serią Clinic Way 1 od Dr Irena Eris, która idealnie wpasowała się w moją pielęgnację! Nastał moment aby podzielić się tym co sądzę na temat otrzymanych kremów.
Cała seria dotyczy pielęgnacji przeciwzmarszczkowej dla kobiet od około 30 roku życia. Założenia, składniki i obietnice producenta opisałam w marcowej notce - klik a dziś, żeby się nie powtarzać przejdę do mojej opinii.
Bardzo podobają mi się opakowania kremów na dzień i noc - są to szklane dość masywne słoiczki. Niestety nakrętki dość szybko się brudzą łapiąc wszelki kurz - trzeba trzymać je w szafce:( Natomiast krem pod oczy zamknięty jest w plastikowym pojemniku z pompką. Jedyny jego minut to niewidoczna ilość produktu - ciężko stwierdzić ile jeszcze go zostało :(
Produkty mają delikatny - chyba odrobinę kwiatowy zapach, nie jest on zbyt nachalny - jest w moim guście.
O dziwo cała seria jest bardzo wydajna - używam jej w miarę systematycznie od końca marca i na chwilę obecną została mi 1/3 kremów do twarzy :)
A co z działaniem? Nie zauważyłam, żeby moja twarz nagle została pozbawiona pierwszych zmarszczek, ale tak wysokich wymagań względem tej serii nie miałam. Liczyłam na dobre nawilżenie bo zauważyłam, że skóra z mocno przetłuszczającej się staje się bardziej mieszana/normalna. Istotny dla mnie był skład - w przypadku tej serii nie miałam wątpliwość, że jest on bardzo dobry - nie są to zwykłe kremy a dermokosmetyki! Od dłuższego czasu mam 100% zaufanie do produktów pielęgnacyjnych Dr Irena Eris.
Krem pod oczy stosowałam głównie na noc, stosowany na dzień niezbyt lubił się z korektorem pod oczy - miałam ciastkowy/zważony efekt. Jeśli wiedziałam, że nie użyję korektora - sięgałam po niego śmiało. Nie wygładził zmarszczek pod oczami ale sprawiał, że skóra była mocno nawilżona. Czasem dawał mi w kość - jeśli nałożyłam go zbyt blisko oka, rano budziłam się z mega "śpiochami".
Z kremem na dzień na początku średnio się polubiliśmy. Mimo lekkie konsystencji nie wchłania się u mnie do końca pozostawiając lekki tłustawy film. Bardzo nie lubię tego efektu więc smaruję nim twarz rano, a po godzinie od wchłonięcia przecieram twarz tonikiem usuwając jego nadmiar. Próbowałam mieszać go z podkładem, jednak średnio się do tego nadaje. Pomijając brak 100% wchłaniania się, spisuje się świetnie. Bardzo dobrze nawilża, zauważyłam, że stosując go systematycznie przestałam się aż tak świecić w ciągu dnia. Nie jest ideałem i dopiero po pewnym czasie nauczyłam się go używać tak aby być zadowoloną. Nie wiem czy sięgnęłabym po niego ponownie - idealnie się sprawdzi do mniej przetłuszczających się cer.
Krem na noc to strzał w 10! Od razu się polubiliśmy i wiem, że jeśli będę miała przypływ gotówki kupię następny słoiczek. Dlaczego tak się nim zachwycam? Genialnie nawilża! Rano skóra jest wypoczęta i nadal bardzo nawilżona. Jest treściwy, jednak dość szybko się wchłania - w porównaniu do kremu na dzień nie czuję po nim warstwy tłustego filmu. Nie "wyprasował" zmarszczek ale sprawił, że skóra jest promienna!
Podsumowując - jest to ciekawa seria do cery, która zaczyna zmagania z pierwszymi zmarszczkami. Świetnie się sprawdzi dla cer normalnych i suchych, w przypadku tłustych problematyczny może być krem na dzień. Jest to dość droga seria - na kremy do twarzy trzeba wydać 75zł, natomiast na krem pod oczy 79zł. Cena jednak idzie w parze z jakością - nie mam tu ma myśli tylko zawartości a także opakowanie. Zauważyłam, że przy systematycznych stosowaniu cera jest promienna i wygląda zdrowiej. Moim ulubieńcem jest krem na noc, który pewnie na długo zagości w mojej pielęgnacji.
Miałyście styczność z tą serią?
niestety nie miałam tej serii,ale skusiłaś mnie;)
OdpowiedzUsuńNie znam ale chętnie bym poznała :D
OdpowiedzUsuńTych kremów nie miałam okazji używać, ale następnym razem, jak będę robiła zakupy to na nie zerknę:) ja mam 28 lat i też zaczynam walczyć ze zmarszczkami. Używam Siquens prevention i po miesiącu stosowania widzę różnicę, szczególnie w okolicach oczu. Kurze łapki zdecydowanie zmalały:)
OdpowiedzUsuńNie znam tych produktów, ale podoba mi się szata graficzna, bardzo pro ;)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że Dr Irena Eris ostatnio bardzo się zmieniła i takie gustowne opakowania mają, i dobre składy, i działanie całkiem porządne..
OdpowiedzUsuńWłaśnie sobie uświadomiłam, ze nigdy nie miałam nic od dr Ireny Eris, trzeba to zmienić!
OdpowiedzUsuńMam pytanie, jakim aparatem wykonujesz zdjęcia że są takie wyraziste ? ; )
OdpowiedzUsuńCanonem 600d :)
UsuńSeria skierowana jeszczenie do mnie, ale już za parę lat będę musiała sięgnąć po jakieś - będę pamiętać o tych !
OdpowiedzUsuńzaciekawiłas mnie tą serią
OdpowiedzUsuńNie mialam stycznosci z ta firma, ale jakos mnie nie przekonuje
OdpowiedzUsuńchyba mam ochotę je wypróbować. Właśnie jestem na etapie poszukiwania pierwszego kremu przeciwzmarszczkowego :)
OdpowiedzUsuńKosmetyki marki Dr Irena Eris są moimi ulubionymi. Mają bardzo dobre składy.
OdpowiedzUsuńOpakowania bajeczne, cała seria wygląda ślicznie:) mojej mamusi na pewno by się spodobały:) Ja używam kremów Sylveco, nic nie nawilża lepiej mojej buzi, bardzo lubię tez ich płyn micelarny do demakijazu, nic mnie po nim nie piecze, nie swedzi, a do oczyszczenia buzi wystarczy mi jeden wacik:)
OdpowiedzUsuńhej, mam krem na dzień z serii 2. jestem młodsza niż docelowa grupa. myślisz, że mogę go i tak używać?
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
lufortune.blogspot.com/
Jak najbardziej mozesz :)
Usuńdzięki! u mnie pewnie też za jakiś czas pojawi się moja opinia :)
Usuń