Producent: Carma Laboratories.
Produkt: Carmex Lip Balm Cherry Tube SPF 15.
Obietnica producenta: Wersja smakowa (wiśnia) znanego i lubianego Carmexu w tubce. Zalecany jest wszystkim tym, których usta wystawione są na długotrwałe działanie czynników atmosferycznych (słońce, mróz czy wiatr). Po zastosowaniu balsamu usta stają się pełniejsze i bardziej jędrne, a przede wszystkim nawilżone i odżywione. Balsam leczy suche kąciki ust oraz niepowtarzalnie radzi sobie z opryszczką, nadaje również delikatny połysk i niesamowite uczucie świeżości i delikatnego chłodu.
Działanie Carmexu::
- znieczula
- niweluje swędzenie
- nawilża i odświeża
- chroni przez zimnem
- natychmiast leczy pęknięte usta.
Ze względu na obecność kwasu salicylowego nie powinien być używany przez osoby uczulone na salicylany.
Skład: Petrolatum, Lanolin, Aroma, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Cetyl Esters, Theobroma Cacao Seed Butter, Cera Alba, Banzophenone-3, Camphor, Menthol, Salicyl Acid, Vanillin, Synthetic Linalool, Benzyl Cinnamate, Geraniol. Zawiera Oxybenzone
KWC - recenzja na wizażu [Klik] 3.95/5 z 194 recenzji
Moja recenzja
Kolor: żółtawy - zawsze mi się wydawało że jest bezbarwny. Nie nadaje koloru ustom - staje się po rozsmarowaniu przezroczysty.
Zapach: Mmmmmmmmmmmmm zapach z dzieciństwa - guma balonowa babol o smaku wiśniowych [już jej nie produkują :(] . Choć przyznam że jednak jak mocniej powącha czuć kamforę.
Smak: jak uwielbiam jego zapach tak nie lubię tego dziwnego posmaku który pojawia się w ustach gdy je obliżemy - znika cudowna wiśnia pojawia się okropna kamfora i szczypanie języka. Mi to osobiście przeszkadza więc staram się nie smarować zbyt dużej warstwy i nie oblizuje ust.
Formuła/Konsystencja: Tłustawa żelowo-wodnista konsystencja - nie zastyga/twardnieje jak klasyczny carmex i zawsze ma tą samą gęstość. Po rozsmarowaniu na ustach powoduje "mrowienie/szczypanie" choć nie jest ono tak mocne jak przy klasycznym produkcie i po kilku chwilach znika. Pozostawia film jak błyszczyk - niestety tak samo jak on się klei. Plus za filtr SPF15 - może to mało ale skoro co jakiś czas dokładamy kolejną warstwę to usta chronione są cały czas. Chyba mniej wydajny niż ten w słoiczku a może zwyczajnie szybciej znika z usta i nakładamy go częściej.
Efekt/Działanie: W zimie stosuję klasyczny w słoiczku a latem ten wiśniowy bo nadaje super połysk i ma filtr. Czytałam że może tak jak błyszczyk wysuszać usta - ja tego nie zauważyłam i wydaje mi się że dzięki niemu usta są w bardzo dobrej kondycji. Dla mnie to taka "zdrowsza" wersja błyszczyka. Nie każdy może lubić to specyficzne szczypanie w usta - ja lubie - wydaje mi się że stają się optycznie pełniejsze ;)
Opakowanie/Użytkowanie: Mała poręczna tubka z okrągłym dozownikiem. Bardzo higieniczna niż słoiczek. Zazwyczaj błyszczyki/balsamy maja ścięty dozownik i na początku ciężko mi było się do niego przyzwyczaić. Plusem jest mały otwór, dzięki czemu nie wydobywa się za wiele produktu. Wyciągam go z torebki i bez lusterka smaruje usta - szybko sprawnie :)
Idealny dla: osób którym klasyczna forma nie przypadła do gustu - no i dla wszystkich co lubią błyszczyki i balsami ochronne.
Gdzie kupić?: drogerie, allegro.
Cena: ok 9z./10g
Czy kupię ponownie?: Tak choć teraz kusi mnie truskawkowy w sztyfcie ;)
Ogólna ocena: alternatywa dla klasycznego carmexa. Bardziej "błyszczykowa" konsystencja i wiśniowy zapach. Idealny na lato bo ma filtr. Przypadł mi do gustu ale bardziej zadowolona jestem z wersji w słoiczku [Klik]. Jestem osobą która niezbyt przepada za błyszczykami czy szminkami - zawsze mam stracha że produkt wyląduje mi na zębach. Głównie na minus jest klejąca formuła i posmak w ustach jaki daje - reszta na zdecydowany plus!
pamiętajcie że ta recenzja jest subiektywna i Wasze odczucia odnośnie tego produktu mogą być inne. Jednocześnie mam nadzieje że będzie komuś przydatna.
Też go bardzo lubię :) Właśnie jestem przy końcu tubki i mam ochotę na ten truskawkowy, ale jeszcze nigdzie nie widziałam... Produkt wg mnie zdecydowanie na plus :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam zwykłego carmexa w słoiczku:)
OdpowiedzUsuńkocham wiśnowy carmex :)
OdpowiedzUsuńO nie nie nie!Smak okropny;/ gdyby była jedynie wiśnia byłoby cudownie a ten mentol czy co to jest o którym pisałaś mnie zbiera na wymioty odpada:)
OdpowiedzUsuńHmm, ja nie miałam, ale moja koleżanka go miała i jej sztuka była bardzo lejąca i nie dawała w ogóle efektu nawilżenia... Może miała jakiś felerny egzemplarz?
OdpowiedzUsuńGreatdee on ma taka forme jakby blyszczyka - jest bardziej wodnisty i moze przez to mniej tresciwy niz ten w sloiczku .
OdpowiedzUsuńpo posmarowaniu czuje się jakbym jakiś lek miala na ustach... okropnie śmierdzi :/
OdpowiedzUsuńA ja wolę nasz polski Tisane od carmexów chociaż czasem carmex kupuję - właśnie najczęściej ten wiśniowy :)
OdpowiedzUsuńKOCHAM ten produkt, a moja ulubiona wersja to właśnie ta w tubce ;)
OdpowiedzUsuńPrzy nałogowym używaniu już nie czuć mrowienia, poza tym skutecznie zabezpiecza przed opryszczką!
no, kocham go !
Wiem, wiem, ale właśnie ten jej był w ogóle wodnisty, lejący się.
OdpowiedzUsuńo właśnie ten bardzo lubię ;)
OdpowiedzUsuńa w moim przypadku carmex wysusza wargi :/
OdpowiedzUsuńUżywam aktualnie wiśniowego w sztyfcie i muszę przyznać, że wolałam klasyka w tubce. Chyba następny smakowy zakupię własnie w takiej formie, bo po aplikacji sztyftu mam wrażenie, że nałożyłam zbyt grubą warstwę kosmetyku (podczas gdy tak nie jest ;)). Nie wiem, z czego to wynika, ale powoduje u mnie dziwny dyskomfort :D niemniej jednak działanie na usta jest oczywiście zbawienne ;)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię! <3
OdpowiedzUsuń