Producent: Max Factor
Produkt: Clump Defy - Tusz pogrubiający do rzęs
Opis/Obietnica producenta: "Tusz do rzęs Clump Defy od Max Factor pozwoli Ci na nasycenie rzęs z każdym pociągnięciem szczoteczki aby osiągnąć większą objętość przy utrzymaniu pięknie rozdzielonych i podkreślonych rzęs. Szczoteczka nowej technologii posiada mocne, równo rozłożone włoski, które zapobiegają powstawaniu grudek i otulają rzęsy dając rezultat mega objętości."
KWC - wizaz.pl - recenzja - klik.
Moja recenzja
Kolor: ciemna intensywna czerń - taka jaka powinna być na rzęsach!
Formuła/Konsystencja: jak dla mnie idealna bo nie jest sucha ale też nie jest lejąca przez co dość szybko schnie - możemy już po chwili dołożyć kolejną warstwę. Warstw możemy nakładać kilka bo tusz nie skleja rzęs - nie osypuje się!
Szczoteczka: silikonowa z dużąąąąąąąąą ilością małych "włosków" - nie jest gruba jak ta od False Lash Effect Fusion przez co łatwo się nią manewruje - możemy w łatwy sposób pomalować najkrótsze rzęsy, zwłaszcza te dolne. Szczoteczka genialnie rozczesuje rzęsy nawet jeśli nakładamy sporą ilość warstw. Dzięki temu, że jest wygięte lekko podkręca rzęsy.
Użytkowanie/Opakowanie: cudny kolor - samo opakowanie jest typowe jeśli chodzi o tusz MF. To co mi się podoba to dość wąski otwór który bardzo dobrze dozuje odpowiednia ilość produktu.
Efekt/Działanie: możemy uzyskać naturalny efekt a także - dokładając kolejne warstwy - dość mocno je pogrubić. Nie mam ani gęstych ani bardzo długich rzęs - ten tusz sprawia, że wyglądają fantastycznie. Jestem zachwycona efektem - jestem pewna, że sprawdzi się nie tylko na długich ale także i krótkich rzęsach.
Trwałość: przyznam się, że nie używam go za długo aleeee testowałam go w dość ciężkich warunkach - za oknem mamy śnieg a ja do pracy chodzę w chwili obecnej piechotą - wiatr wiał w oczy, oczy łzawiły a tusz był na swoim miejscu! Konsystencje ma podobną do False Lash Effect Fusion - mam więc pewność, że będzie mi długo służył.
Idealny dla: każdego!
Gdzie kupić: wszędzie tam gdzie dostępne są kosmetyki max factor.
Cena: ok50 zł - dość wysoka - można czasem kupić w promocji - tusz wart tych pieniędzy.
Czy kupie ponownie?: Tak! zdecydowanie
Ogólna ocena: na temat tego tuszu mogłabym pisać same superlatywy! miałam pewne obawy bo nie zawsze to co nowe jest lepsze. W tym przypadku - zdecydowanie lepsze! już stara wersja tuszu FM była genialna - ta jest lepsza! Formuła i konsystencja jest taka sama - wydaje mi się jednak, że ten tusz jest "bardziej czarny". To co sprawia, że ten tusz jest taki niepowtarzalny to szczoteczka. Naszpikowana ogromną ilością silikonowych włosków które bardzo dobrze rozczesują. Jest idealnie wyprofilowana dzięki czemu możemy dotrzeć nią do każdej rzęsy, wygięcie pozwala dodatkowo je podkręcić. Możemy uzyskać nią efekt delikatny a także taki dość mocno dramatyczny. Nie robi pajęczych nóżek a każda kolejna warstwa pogrubia nie sklejając. Nie osypuje się ani nie kruszy nawet jeśli nałożę kilka warstw. Jestem w tym tuszu zakochana!
pamiętajcie że ta recenzja jest subiektywna i Wasze odczucia odnośnie tego produktu mogą być inne. Jednocześnie mam nadzieje że będzie komuś przydatna.
Porownanie Max Factor false lash effect Fusion i Clump Defy.
Właśnie go kupiłam i też jestem zadowolona, choć to mój pierwszy tusz MF. :)
OdpowiedzUsuńJestem na końcówce mojego cliniqua i miałam zamiar po skończeniu zakupić MF 2oooCalorie ale chyba skuszę się na ten.
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wygląda po nałożeniu tylko jednej warstwy.
Dziękuje za takie porównanie :), właśnie kończy mi się mój False Lash Effect z którego byłam bardzo zadowolona i nie wiedziałam czy ryzykować z nowością ale teraz wiem, że wypróbuję tego różowego słodziaka :):)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam :)
Chcę go wypróbowac:)
OdpowiedzUsuńSwojego ulubieńca wśród tuszy już mam.
OdpowiedzUsuńRównież z silikonową szczoteczką :)
Może kiedyś skuszę się na ten MF.
Zapamietam go ale narazie nie kupię bo mam zapas :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wygląda na rzęsach, z pewnością pomyślę o nim przy kolejnym zakupie tuszu do rzęs. Lubię tak wyprofilowane szczoteczki;)
OdpowiedzUsuńDzięki za recenzję, czaiłam się na ten tusz i na pewno w przyszłości go zakupię. Poczekam na promocję.
OdpowiedzUsuńMax factor robi najlepsze tusze :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię wersję Fusion, więc jak tylko trafię na jakąś promocję Clump Defy, to kupię go w wielką chęcią. Fusion kupiłam po Twoich zachwytach i nie zawiodłam się :)
OdpowiedzUsuńładnie traktuje rzęsy;)i szczoteczke ma silikonową,w kształcie jak dla mnie idealnym;)
OdpowiedzUsuńwygląda bardzo zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńTrafne spostrzeżenie odnośnie otworu- ja też lubię, kiedy tusz dozuje tyle ile potrzeba i nie zbiera się nadmiar przy gwincie. Ogólnie jestem z niego tak samo zadowolona jak Ty i żałuję teraz, że podczas promocji w hebe nie wzięłam jeszcze jednej sztuki na zapas ;) Ale kto przypuszczał, że okaże się taki fajny?
OdpowiedzUsuńTak właśnie myślałam, że tusz jest super i prędzej czy później będę na tyle skuszona, że będę musiała ją wypróbować... Może Zajączek przyniesie... :)
OdpowiedzUsuńJak wykończę Diora to chyba z ciekawości skuszę się na tego MF, dla porównania z 2000 Calorie - ciekawe, który jest lepszy dla moich rzęs? :)
OdpowiedzUsuńbardzo fajny efekt ;) ale jakoś się nie mogę przekonać do plastikowych szczoteczek ;(
OdpowiedzUsuńale Ty masz ładne oczy :)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo ciekawie. Fajnie rozdziela rzęsy. Nie widać też grudek. No i szczoteczka-zdecydowanie na plus:)
OdpowiedzUsuńHmmm...chyba wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńfajny daje efekt. może się zainteresuję jak zużyję obecne zapasy tuszów :D
OdpowiedzUsuńładnie prezentuje się na rzęskach! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam silikonowe szczoteczki w tuszach do rzęs :)
OdpowiedzUsuńwypróbuję, jeśli dorwę gdzieś na promocji
OdpowiedzUsuńŚwietnie prezentuje się na rzęsach.Mam nadzieję,że i u mnie tak będzie, bo kupię go jak tylko będzie gdzieś w promocji :)
OdpowiedzUsuńa ja raczej nie jestem tak zafascynowana tym tuszem, owszem tusz dobry ale miałam tusze które dają o wiele lepszy efekt i są o wiele tańsze!Jeżeli chodzi o zastrzeżenia to "wkurza" mnie że odbija się na górnej powiece podczas malowania. Miałam wcześniej też max factora false lash effect (ten niebieski) i z nim takiego problemu nie miałam! wydaje mi się ze ten niebieski jest o niebo lepszy. Clump defy otrzymałam za darmo a wcześniej kupiłam w promocji bourjois volume glamour za ok 20zł i zdecydowanie ten bourjois jest lepszy. Ale to też zależy od rzęs! jutro wrzucę zdjęcia jak wyglądają oba tusze na rzęsach -> zapraszam więc na bloga:D http://maupiata.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń