Niezbędne narzędzia "tortur" w moim domu. Tak, wiem brzmi strasznie. Obstawiam, że nie tylko u mnie takiego typu przyrządy są pomocne. Bez niektórych ciężko byłoby mi się obyć choć kiedyś nawet nie wiedziałam o ich istnieniu.
Pilniczek.
Najbardziej lubię te w kształcie tzw banana, często korzystam z wersji "bloczek". Przy moich dość twardych i mocnych paznokciach wybieram gruboziarniste pilniczki. Nie mam mani noszenia ich ze sobą w torebce. Próbowałam przekonać się do wersji szklanych ale kompletnie się u mnie nie sprawdziły.
Piankowe separatory do malowania paznokci u stóp.
Tani a bardzo funkcjonalny gadżet! Pamiętam jak kiedyś kombinowałam z wacikami między palcami a po co?
Radełko.
Wiem wiem wiele z Was zaraz mi napisze, że nie wolno wycinać skórek. Robię to systematycznie w delikatny sposób i nie zauważyłam aby moje skórki znacząco ucierpiały. Nawet mój Mąż często po nie sięga pytając "Magda daj mi to dłutko do paznokci".
Temperówka.
Można temperować kredki do oczu zwykłą temperówką, ale po co, jak dostępne są specjalne. Poza kredkami o standardowej wielkości mam także, takie które są duże. Swoją kupiłam dawno temu w Rossmannie za grosze i służy mi bez zarzutu.
Obcinacz do paznokci.
Mam dwa rozmiary. Zazwyczaj sięgam po ten mniejszy, mam ich kilka ale tylko jeden lubi i dlatego zaznaczyłam go lakierem aby wiedzieć, że to ten. Przy dość mocnych paznokciach nie jestem w stanie ich spiłować, muszę je skracać obcinając.
Nożyczki.
Te na zdjęciu mają chyba tyle lat co ja. Od kiedy sięgam pamięcią są w moim domu. W między czasie kupowane były nowe ale niestety nie umywały się do tych. Nigdy nie były ostrzone a są jak żyleta. Lubię ich używać do obcinania paznokci u stóp.
Pęseta.
Zapomniałam o niej robiąc zdjęcia ale jest dla mnie ważna. Myślę, że to taki niezbędny gadżet w każdym domu, nie tylko do regulowania brwi.
Zalotka.
Używam jej praktycznie codziennie. Nie pamiętam gdzie kupiłam moją ale ma już swoje lata. Co jakiś czas dokupuje tylko wymienne gumki bo nic tak nie niszczy rzęs jak wyrobiona zalotka. Raz już miałam przygodę z przyciętymi rzęsami :(
A Wy jakie kobiecie gadżetu używanie najczęściej?
wszystko jak najbardziej przydatne i potrzebne w każdym domu :)
OdpowiedzUsuńPamiętam jak zrobiłam sobie niewyobrażalną krzywdę radełkiem bedąc w gimnazjum. No niestety wtedy jeszcze nie wiedziałam, że wycinanie skórek jest szkodliwe. Podobnie ja Ty, wycinam swoje ale teraz juz wiem ja to robić...
OdpowiedzUsuńGrunt to wiedziec jak uzywac! :)
UsuńRadełka nie używam ;)
OdpowiedzUsuńJa też używam radełka :D
OdpowiedzUsuńjuz myslala ze bedzie tu cos strasznego :D
OdpowiedzUsuńRadelka nie uzywam, nie umiem - co ze mnie za kobieta :D
http://my-fit-style.blogspot.co.uk
Peseta! I obcinaczki, nozyczek nie posiadam;)
OdpowiedzUsuńTorturuje się prawie wszystkim, tym czym i Ty :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci tych mocnych paznokci. Moje są słabiutkie, kruchutkie, i generalnie do niczego. Ale szklane pilniczki też się u mnie nie sprawdziły. Nie rozumiem zupełnie ich popularności :)
OdpowiedzUsuńU mnie pęsety giną na potegę ;D
OdpowiedzUsuńDlatego mam 3sztuki :;
UsuńZalotka tez wróciła u mnie ostatnio do łask :-)
OdpowiedzUsuńJa zauważyłam, że mój narzeczony co chwila mi podkrada radełko, z tym że najchętniej wyciąłby sobie całe palce i non stop jest pokrwawiony :D
OdpowiedzUsuńJa używam prawie to samo co ty :D
OdpowiedzUsuńDłutka i separatorów nie używam, bo nie potrzebuję. Skórki wolę po prostu odsunąć, a na separatory mam za małe stopy :D
OdpowiedzUsuńZnam je, oj znam :)
OdpowiedzUsuńJa tam też jestem zdania, że radełko jest przydatne o ile używa się go z głową :)
OdpowiedzUsuńNajczęściej używam pilniczka. Byłam kiedyś fanką radełka, ale łatwo zrobić sobie nim krzywdę.
OdpowiedzUsuńPróbuję przekonać się do zalotki, ale póki co mnie skutecznie przeraża :D Może w końcu się zdecyduję za zakup, bo moim prostym rzęsom taka pomoc na pewno by się przydała. A gadżetem, po który najczęściej sięgam jest chyba patyczek do osuwania skórek i pilniczek, który drogeria Rossmann niestety wycofała... Idealny, laserowy pilnik, który jest praktycznie niezniszczalny. A zamienników póki co brak :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Ja sobie nie wyobrażam życia bez zalotki... w sumie bez całej reszty też nie ;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie to może wyglądać jak narzędzia tortur!
OdpowiedzUsuń