Chyba każda z nas szuka idealnego matowego bronzera - no nie? Na rynku jest coraz więcej tego typu produktów w różnych cenach. Jedne są bardziej zimne, drugie ciepłe - tańsze droższe. Dziś porównam dwa matowe marki Makeup Revolution, które od pewnego czasu używam naprzemiennie Ultra Bronze i Chocolate Heaven.
To co mnie zaskoczyło to megaaa wielkie opakowania... ale kto powiedział, że mają służyć tylko do twarzy - można przecież opalać nimi także i cało. Skład mają taki sam, konsystencje również. Jest ona niezwykle aksamitna. Produkty są matowe a mimo to nie są suche jak typowy puder. Trochę pylą co może być uciążliwe ale jest ich tak dużo w opakowaniu, że nie ubolewam nad tym zbyt mocno. Hmmm a to co w zasadzie je różni? Mają lekko różny odcień!
Różni je także gramatura - Ultra Bronze ma 15gram a Chocolate Heaven to prawdziwy 21gramowy gigant - ledwo mieści się w dłoni.
W opakowaniach różnica odcienia jest lewo zauważalna ale już po zastosowaniu uwidacznia się. Obydwa produkty wydają się dość ciemne, ale na skórze dają bardzo delikatny efekt - można go potęgować nakładając dodatkowe warstwy. Trzeba uważać aby nie nabrać zbyt wiele na pędzel bo można zrobić sobie plamę.
Utrzymują się krócej niż np Bahama Mama z The Balm - mają tendencje do zanikania zwłaszcza przy mojej tłustej cerze. Minusem może być spore pylenie.
Obydwa przypadły mi do gustu - przede wszystkim matowe wykończenie jakie dają - jeśli miałabym wybrać jeden sięgnęłabym po Chocolate Heaven bo jest bardziej zimny. Bardziej poręczny jest Ultra Bronze bo ma mniejsze opakowanie.
Bronzery nie są drogie i w drogerii internetowej kosmetykomania.pl kosztują Ultra bronze - klik - 14,90 zł a Chocolate Heaven - klik - 24,89zł .
Który bardziej Wam się podoba?
Oba wydają się bardzo fajne, wpadają w oko i cudownie wyglądają. Nie miałam jeszcze ich ale planuję zakupy to może je znajdę :)
OdpowiedzUsuńTeż skłaniałabym się ku Chocolate Heaven. Zimniejszy i ładniejszy :)
OdpowiedzUsuńWydają mi się strasznie wielkie jak na moje skromne potrzeby. Od gwiazdki używam Sahara sand z Kobo i chyba na razie go nie zmienię. Niemniej jednak Chocolate heaven wydaje mi się o wiele ciekawszy :)
OdpowiedzUsuńJa tak samo jak Ty, też Chocolate Heaven bym wybrała :) Ale póki co mam i tak szlaban na bronzery więc problem z głowy ;D
OdpowiedzUsuńOba świetnie się prezentują, ale zdecydowanie Chocolate Heaven podoba mi się bardziej :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje fotki;). Bronzery wyglądają extra!
OdpowiedzUsuńOj tak, mi też bardziej się podoba Chocolate Heaven, ten drugi według mnie raczej nie nadaje się do konturowania - wydaje się być zbyt pomarańczowy. Słyszałam, że Kobo ma bardzo fajne, chłodne broznery, i to chyba właśnie je wypróbuję. ;)
OdpowiedzUsuńChocolate Heaven, chociaż jak dla mnie nie ma zbytnio różnicy :D
OdpowiedzUsuńMam Ultra Bronze i jestem z niego zadowolona, rzeczywiście można stopniować kolor, dokładając kolejne warstwy. Faktycznie gramatura jest pokaźna, ale ja go wykorzystuję również do "opalenia" dekoltu i nadaje się do tego świetnie :) Nie widziałam Chocolate Heaven wcześniej, ale wydaje mi się, że ma lepszy odcień, mniej pomarańczowy. Następny w kolejce będzie on :)
OdpowiedzUsuńChocolate Heaven jest jak gorzka czekolada, podoba mi się
OdpowiedzUsuńNajchętniej bym kupiła oba, ale faktycznie czekoladowy ma delikatnie fajniejszy kolor :)
OdpowiedzUsuńCena, pojemność i jakość, naprawdę cieszę się, że produkty Makeup Revolution są tak łatwo dostępne. Chętnie spróbowałabym Chocolate Heaven. Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńChocolate Heaven bardzo mi się podoba bo jest chłodniejszy :)
OdpowiedzUsuńUltra bronze jest mi chyba nieco bliższy kolorem, ale póki co z przyjemnością używam swojego bronzera z TBS, który pojawił się w serii Honeymania. Jest bardzo delikatny, ale póki nie opanuję aplikacji - to dla mnie najlepszy wybór :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
obydwa wydaja mi się pomarańczowe :/
OdpowiedzUsuńEwidentnie Ultra Bronze. Ten drugi z Makeup revolution, który przedstawiłaś za bardzo wpada w odcień pomarańczy.
OdpowiedzUsuń