niedziela, 31 maja 2015

Rozdanie - Weź udział i wygraj 3 lakiery Orly z kolekcji Adrenaline Rush - Thrill Seeker, Risky Behavior i On the Edge.


Jeśli macie ochotę na cudowne soczyste paznokcie w słoneczne dni zapraszam na rozdanie z marką Orly! Do wygrania 3 lakiery z najnowszej kolekcji Adrenaline Rush!

Udział w rozdaniu będą mogły brać osoby które publicznie obserwują blog a także osoby które "Lubią"  fan page bloga na Facebooku oraz obserwują konto smieti_instagram na instagramie. Jeśli zarówno obserwujesz bloga jak i "lubisz" FP i obserwujesz konto na instagramie wypełnij formularz 3 razymasz potrójną szansę!A co dokładnie musisz zrobić aby wygrać??

  • Odpowiedz w formularzu na pytanie "kolor lakieru idealny na lato..."
  •  Jeśli jesteś publicznym obserwatorem bloga: w formularzu zgłoszeniowym podaj nick obserwatora publicznego bloga
  • Jeśli „lubisz” stronę bloga na portalu społecznościowym Facebook – w formularzu zgłoszeniowym podaj imię i nazwisko/nick, pod którym „Lubisz” bloga oraz polub post konkursowy na FB, napisz komentarz „Biorę udział” i jeśli chcesz udostępnij publicznie na swoim koncie ogłoszenie konkursowe. 
  • Jeśli obserwujesz konto na instagramie - polub konkursowe zdjęcie i napisz pod nim komentarz "Biorę udział".
  • podaj w formularzu aktualny adres e-mail.
Link do rozdania na facebooku - klik
Zdjęcie na instagramie - klik

Rozdanie trwa do 20.06.2015 do 23:59.

Nagrodą są 3 lakiery z najnowszej kolekcji Orly Adrenaline Rush -
Thrill Seeker, Risky Behavior i On the Edge.


Zwycięzca wyłoniony zostanie poprzez losowanie a wyniki zostaną ogłoszone na blogu w ciągu 7dni. 
Nagroda zostanie przesłana na podany adres w ciągu tygodnia od jego otrzymania - nie podlega wymianie/reklamacji. Wszelkie próby oszustwa będą oznaczały dyskwalifikacje!!
Jeśli nie jesteście osobami pełnoletnimi spytajcie rodziców czy możecie wziąć udział i w razie wygranej udostępnić mi swój adres. Wysyłka tylko na Polskę.

piątek, 29 maja 2015

Orly Adrenaline rush - czyli letnie szaleństwo na paznokciach!


Niebawem lato! Oby było gorące i słoneczne bo takie lubię najbardziej. W letnie dni lubię intensywne kolory na swoich paznokciach. Taka też jest nowa kolekcja lakierów Orly - Adrenaline rush.


W skład kolekcji wchodzi 6 lakierów w intensywnych, mocnych kolorach. Jest ona skierowana nie tylko do odważnych dziewczyn, myślę, że pokochają ją także te z Was, które na co dzień wolą stonowane kolory. Od tego jest lato aby trochę poszaleć no nie?


Moje oko cieszą 4 lakiery - cudowny róż Risky Behavior, neonowy Thrill Seeker, intensywny pomarańcz Push the Limit oraz przepiękny niebieski Be Daring.

Całą serię możecie zobaczyć TUTAJ.


Nie byłabym sobą gdybym nie miała - a w zasadzie marka Orly - czegoś dla Was! już jutro ruszy rozdanie w którym do wygrania będą 3 lakiery z serii Adrenaline rush które widzicie na zdjęciu poniżej.

orly Adrenaline rush

Dajcie koniecznie znać jak podoba Wam się nowa seria lakierów Orly i czy weźmiecie udział w rozdaniu??

wtorek, 26 maja 2015

Moje Mamy - jak sprawiam by poczuły się wyjątkowo w swoje święto!


Dziś taki osobisty wpis - bo dzień cudny - Dzień Mamy. Kupiłam kwiaty ale nie prezent był dziś dla mnie ważny! Chciałam aby moje Mamy - tak bo mam je dwie, jedną od urodzenia a druga od 5 lat - poczuły się dziś wyjątkowo.

Zawsze to One o nas dbają, dają całe siebie - chciałam aby dziś poczuły się wyjątkowe - wyjątkowo piękne!



Zabrałam ulubione kosmetyki do makijażu i postanowiłam sprawić aby wyglądały dzień olśniewająco i miały małą pamiątkę w postaci zdjęć!

Jakie są moje Mamy?


Mama Ewa - urodziła mnie i wychowała. Jest niezwykle ciepłą ale czasem i dość nerwową kobietą. Szybko się rozczula i lubi długi rozmowy przez telefon - zazwyczaj wtedy kiedy nie mogę rozmawiać. Wiem, że nie zawsze potrafię okazać jak bardzo Ją kocham i, że jest najukochańsza ale myślę, że chyba to wie.



Mama Ela - urodziła mojego Męża. Na pierwszy rzut oka niezła żyleta! Pamiętam, że na początku trochę się Jej bałam bo twardo stąpa po ziemi i nie daje sobie w kasze dmuchać. Typ kobiety lwicy która w ogień pójdzie za swoją rodziną. Gdy mam jakiś problem wiem, że mogę zadzwonić o poradę nawet w środku nocy! Miałam szczęście bo trafiła mi się świetna Teściowa - choć nie lubię tego słowa używać - dla mnie to Mama!

Sama nie jestem jeszcze Mamą więc nie wiem jak to jest, ale wiem jak być dzieckiem i mieć dwie wspaniałe Mamy. Pamiętajcie aby dbać o relacje z Nimi i okazywać im, że są ważne. Wyganiać na badania bo same pewnie o nich zapominają. Starać się być blisko a jeśli to niemożliwe dawać odczuć, że się o nich pamięta!

Na koniec odsyłam Was do filmiku który przygotowała marka Foreo - zawsze kończę oglądać go z mokrymi oczami.



Napiszcie mi koniecznie jakie są Wasze Mamy!!

niedziela, 24 maja 2015

Lukier na paznokciach czyli lakier Frosting od Orly.


Nigdy nie byłam zwolennikiem białego koloru na swoich paznokciach. Przekonałam się do jasnych lakierów ale sięgałam raczej po pastele. Dziś opowiem Wam o lakierze, który zaskoczył mnie choć miałam wobec niego spore obawy - mowa będzie o Frosting marki Orly.


Lakier pochodzi z kolekcji Sugar high - KLIK - i jest trochę takim rodzynkiem. Byłam pewna, że będzie klasycznym typowo białym lakierem, a okazał się niezwykle niebanalnym. Na pierwszy rzut oka w opakowaniu zdaje się być biały, jednak po chwili możemy dostrzec cudowną złotą poświatę.
 

Poświata to sprawka złotego shimmer'u zatopionego w białej bazie. Odmienia on całkowicie wygląd lakieru na paznokciu. Efekt jest niesamowity a do tego nie wygląda tandetnie. Drobinki nie są w ogóle zauważalnie - jednie gdy mocno się przyjrzymy widać, że są zatopione w lakierze. Sprawia to wrażenie biało kremowych paznokci ze złotą poświatą. Nie jest to efekt perłowego lakieru, który niestety według mnie wygląda dość tanio.


Wygląda cudnie ale współpraca z nim już taka cukierkowa nie jest. Trzeba mu poświęcić trochę czasu i cierpliwości bo lubi się smużyć. Efekt który widzicie na zdjęciach to aż trzy warstwy. Można nałożyć dwie ale muszą być one dość grube - ja wole nałożyć kilka cieńszych.


Trwałość jest zadowalająca - nosiłam go już wcześniej i jak wszystkie lakiery Orly - trzyma się u mnie aż do momentu zmycia - zazwyczaj maluję paznokcie co 5 dni gdy widzę już spory odrost.


Jeśli lubicie jasne paznokcie z subtelnym złotym połyskiem ten lakier będzie dla Was ideałem.
Nie widziałam nigdzie wcześniej czegoś podobnego co dawałoby taki efekt - warto więc mieć go w swojej lakierowej kolekcji.


Dajcie koniecznie znać co o nim myślicie i czy lubicie takie jasne paznokcie.

czwartek, 21 maja 2015

Flormar - Cienie do Brwi - przegląd kolorów.


Brwi brwi brwi czyli jeden z moich ulubionych tematów. Sporo się pojawia notek na temat produktów do brwi i mam nadzieję, że będzie pojawiać się jeszcze więcej. Lubię testować nowości do brwi, lubię o nie dbać - uważam, że potrafią zmienić nasz wizerunek, dodają nam charakteru. Dziś przychodzę do Was z trzema cieniami marki Flormar.


Miałam okazje przetestować trzy kolory cieni do brwi zamkniętych w plastikowych małych opakowaniach przypominających typowe cienie do powiek. Opakowania te nie są według mnie zbyt trafione, dość ciężko się otwierają i nie są zbyt solidne. Nie uważam tego za ogromną wadę - dla mnie ważna jest przede wszystkim zawartość.


Cienie do brwi są matowe, dość miałkie - przypominają mi małe cienie do oczy marki Bell. Trochę się pylą. Pigmentacja jest dość specyficzna, produkt nabierany ma palec zdaje się bardzo mocno napigmentowany, nakładany na brwi traci swoją intensywność. Porównałabym to do efektu jaki można uzyskać cieniami matowymi do powiek - zdają się być intensywne a po nałożeniu na powiekę tracą moc koloru.

Niestety cienie mają tendencje do zanikania w ciągu dnia. Zauważyłam, że niezbyt się lubią z żelami utrwalającymi - stają się ciemniejsze w miejscu w którym żel ich dotknie - tutaj też nasuwa mi się porównanie z matowymi cieniami nakładanymi na sucho i na mokro, bądź na bazę - stają się dużo bardziej intensywne. Trzeba więc uważać na sposób nakładania. Plusem jest ilość oraz wydajność produktu.
 

Czas wypowiedzieć się na temat kolorów. Niestety trochę się na nich zawiodłam, choć wydawało mi się, że bardzo się polubimy.

01 - jest dość jasny i ciepły. Na dłoni wygląda korzystnie natomiast nałożony na brwi sprawia, że wyglądają dziwnie przy moich jasno brązowych włosach. Od razu widać, że mam coś na brwiach w nieodpowiednim kolorze - mimo jasnego odcienia. Mam ciepły odcień cery ale uważam, że cień powinien być bardziej chłodny. Myślę, że będzie bardziej trafiony dla jasnych ciepłych blondynek.
02 - pośredni cień wpadający w popiel. Ten kolor również nie jest dla mnie trafiony - ocień porównałabym z kremowym cieniem Maybelline Color Tattoo nr 40 Permanent Taupe - wiem, że wiele z Was bardzo go lubi i jest dla Was idealny - u mnie niestety się nie sprawdził.
03 - ciemny brąz. Bardzo uniwersalny kolor, wydaje się mocno ciemny, ładnie można go wyczesach i uzyskać jaśniejszy odcień. Będzie do idealny dla brunetek.

Ten ostatni to mój ulubiony cień z tego zestawu trzech produktów do brwi. Jest ciemny ale brwi nie wyglądają karykaturalnie, owszem można sprawić, że będą zbyt przerysowane - jak przy większości tego typu produktów trzeba testować i nauczyć się dozować odpowiednią ilość. Dwa pozostałe niestety nie przypadły mi do gustu. 01 wykorzystuje jako cień na całą powiekę - bardzo go polubiłam zmieniając mu zastosowanie.


Nie są to moje ulubione cienie, nie uznałabym ich jednak za buble
- niestety dwa z nich nie były dla mnie trafione ze względu na kolor ale znalazłam im nowe zastosowanie wiec nie będą leżały na dnie szuflady. Jeden bardzo lubię i gdyby pozostałe miały odpowiedni dla mnie ocień sięgałabym po nie równie często jak po inne produkty do brwi, które lubię. Jedyny zarzut jaki mam to trwałość oraz intensyfikacja koloru przy zetknięciu z czymś mokrym a lubię utrwalać brwi żelem.

Na korzyść przemawia cena.
Moje pochodzą ze strony ladymakeup.pl i tam możecie je kupić - KLIK - w cenie 13,90zł za sztukę.


Słyszałyście o tych cieniach do brwi? Po jakie najczęściej Wy sięgacie?

niedziela, 17 maja 2015

Wyniki Rozdań - Stymulujące serum do rzęs Revive lashes oraz zestaw La Femme Lux UV&LED 3w1.


Zakończyły się dwa rozdania w których do wygrania było Stymulujące serum do rzęs Revive lashes - Klik - oraz zestaw La Femme Lux UV&LED 3w1 - Klik. Czas na wyniki!

Stymulujące serum do rzęs Revive Laskes marki Floslek wygrywa:
Katarzyna Wierzba

Zestaw do domowej hybrydy LUX UV&LED  marki La Femme
wygrywa: Odcienie Nude Blog

zaraz wyślę do maila - czekam na odpowiedz 5 dni czyli do 22.05.2015 - jeśli do tego czasu nie dostane maila zwrotnego z adresem do przesyłki losowanie zostanie powtórzone.
Stymulujące serum do rzęs marki Floslek zostanie wysłane bezpośrednio od producenta - nie mam wpływu na czas realizacji wysyłki, a zestaw do domowej hybrydy marki La Femme zostanie wysłane w ciągu 2 tygodni od otrzymania adresu.

dziękuje wszystkim za udział a sponsorowi za nagrodę :)

Śliwkowo złoty mani z Orly - połącznie Sugar plum i watch it glitter!


Kiedyś dość często pokazywałam Wam co noszę na paznokciach - czas do tego wrócić. Bohaterami tego wpisu będą dwa cudowne lakiery Orly - Plum sugar i watch it glitter.


Śliwkowe cudo czyli Plum sugar to lakier z kolekcji  Sugar High o której pisałam jakiś czas temu - KLIK. Ma intensywny kolor śliwki węgierki. Błyskawicznie schnie - do idealnego pokrycia wystarcza jedna warstwa, ja zawsze nakładam dwie. Ładnie wygląda solo oraz z drobinkami nałożonymi na niego.


O złotym topie - Watch it glitter -  też już wcześniej wspominałam w zestawieniu jakie robiłam na blogu - KLIK -  na chwilę obecną jest to mój ulubieniec! Jest idealny - kolor, wielkość i ilość drobinek. Świetnie sprawdza się do odświeżenia mani - pięknie wygląda na każdym kolorze.


Połączyłam intensywną śliwkę ze szlachetnym złotem i wyszedł mi mani z którym czuję się bardzo elegancko ale nie mam wrażenie, że efekt jest przesadzony.



Dajcie znać jak Wam się podoba takie połączenie i napiszcie koniecznie co Wy macie obecnie na swoich paznokciach :)


niedziela, 10 maja 2015

Małe paletki idealne w podróż i do torebki? The Balm Autobalm - California i Hawaii!

the balm palette

Pakując się zawsze mam dylemat, które produkty do makijażu mam ze sobą zabrać. Nie jestem zwolennikiem ogromnej kosmetyczki pełnej zbędnych kosmetyków - często pakujemy zbyt wiele "boooo może się przyda" a później i tak nie używamy - macie tak prawda? Podobnie jest z kosmetyczką noszoną w torebce - każda z nas - przypuszczam, że każda ;) - ma mały zestaw do szybkich poprawek w ciągu dnia. Lubię duże torebki a te niestety trochę ważą, do tego telefon, notatnik i masa kluczy - stawiam na minimum w zawartości podręcznej kosmetyczki.

Świetnym rozwiązaniem są kompaktowe paletki w których skład wchodzą podstawowe kosmetyki niezbędne do poprawek. Genialnie sprawdzają się w podróży. W tym poście przedstawię Wam dwie paletki Autobalm marki The Balm - California i Hawaii.

the balm

Lubię cienie The Balm nie tylko ze względu cudowne opakowania, które nie dość, że ładnie wyglądają są poręczne i dobrze wykonane, są także świetnej jakości.

Te zestawy zawierają cztery cienie - okrągły róż, cień podkładowy który może służyć jako rozświetlacz oraz dwa cienie - ciemniejszy mogący służyć za liner oraz jaśniejszy na całą powiekę.

the balm

Paletki nieco się między sobą różnią. Hawaii jest nieco chłodniejsza, najjaśniejszy cień jest matowy w kolorze przypomina skórę, ładnie wyrównuje koloryt powieki, niestety nie nadaje się jako rozświetlacz. Tak samo jak najciemniejszy fiolet - można nim wyczarować bardzo ciemne smoky albo użyć zamiast linera nakładając przy samej linii rzęs. Mamy w tej paletce także perłowy chłodny brąz, który cudnie podkreśla niebieską tęczówkę. Róż niestety nie wpisuje się w moje "klimaty" jest dość intensywny, mocny zimny róż - jak dla mnie zbyt cukierkowy.

California przypadnie zwolenniczkom ciepłych kolorów. W paletce jest matowy brzoskwiniowy róż. Rozświetlacz w przypadku tej paletki jest perłowy, dzięki temu może być nie tylko rozświetlaczem ale cieniem na całą powiekę. Mam dwa cienie, jeden jasny brąz, producent sugeruje, że może się nadawać do brwi - ja wole używać go jako cień oraz ciężki do zdefiniowania drugi - jak dla mnie to ciemny prawie czarny brąz z drobinkami mieniącymi się na fiolet przez co ciężko uchwycić jego rzeczywisty kolor.

the balm

Paletki są dobrze napigmentowane a same cienie utrzymują się dość długo na powiekach. Róże są bardziej wakacyjne i dość odważne - trzeba uważać z ich aplikacją. Takie małe paletki niestety nie zawierają dużej pojemności produktów przez co przy codziennym użyciu dość szybko się zużywają.

the balm


Paletki nie należą do najtańszych - cena na stronie www.ladymakeup.pl skąd pochodzą to 64,90zł za sztukę. Jeśli jesteście tak jak ja maniaczkami produktów The Balm musicie koniecznie zwrócić na nie uwagę. Jeśli miałabym wybrać jedną myślę, że długo bym się wahała - po dłuższym namyśle wskazałabym Californie - KLIK - bo wolę cieplejsze cienie. Z Hawaii - KLIK - bardzo lubię duży matowy jasny cień a także perłowy brąz, używam więc obydwu i ciężko byłoby mi się z którąś rozstać.

Świetnie sprawdzają się noszone w torebce, wzbudzają spore zainteresowanie gdy je gdzieś wyciągam. Żałuję, że nie ma więcej kombinacji kolorystycznych. Jeśli szukacie takich torebkowych zestawów - myślę, że te warte są polecenia.

the balm

Lubicie takie mini paletki? Napiszcie koniecznie którą byście wybrały!

sobota, 9 maja 2015

Jak sprawić aby podkład był idealny, lekki, nawilżający? Mój sposób na codzienny makeup!


Moja cera kiedyś była bardzo tłusta, z czasem zauważam, że lekko się uspokoiła. Nadal się świeci ale nie dokucza mi ten widok, uznałabym nawet, że trochę go lubię bo wyglądam promiennie i zdrowo. Jeśli czytacie mnie od dawna wiecie, że nie lubię mocnego krycia i podkład nie jest dla mnie codziennym niezbędnikiem. Długo szukałam idealnego kremu tonującego ale każdy prędzej czy później potęguje świecenia albo jest za ciemny. Co robię aby podkład wyglądał idealnie na mojej cerze?

Mieszam podkład z ulubionym kremem do twarz!



 
Sprawdzonym od dawna kremem, który uwielbia się z moją cerą jest Perfecta z Dax'a - najczęściej sięgam po kremy do cery mieszanej. Kiedyś była to seria "mikroperły matujące"  - klik - chyba została wycofana albo zamieniona na serię matującą w której skład wchodzi krem ze zdjęcia powyżej - "krem matująco-przeciwzmarszczkowy" i "matujący dotleniający" - konsystencja jest identyczna, działanie również.

Dla mnie te kremy są idealne na dzień, błyskawicznie się wchłaniają, cera jest odpowiednio nawilżona i zmatowiona. Nie jestem w stanie powiedzieć ile słoiczków zużyłam ale duuuużo. Wiem, że nie u każdego się on sprawdza - wiem, że Agata z agatabielecka.pl nie przepada za nim ;)




Najważniejsze to znaleźć swój idealny krem i sprawdzić czy polubi się z podkładem.

Co daje nam takie mieszanie? Podkład lepiej się rozsmarowuje, mamy lżejsze krycie bez efektu maski a do tego cera jest nawilżona. Zauważyłam także, że stosunkowo za ciemny podkład staje się odrobinę jaśniejszy więc fantastycznie dopasowuje się do obecnego kolorytu cery. W moim przypadku mat jest przedłużony i podkład nie spływa po 2 godzinach od nałożenia. Cera jest lekko ujednolicona ale nie widać, żeby była pokryta podkładem.

Jakie proporcje?
To już zależy od upodobań. Wyciskam na palec podkład wielkości ziarnka groszku i robię 4 kropki - czoło, policzki i nos, następnie nabieram krem - w ilości płaskiej łyżki stołowej i rozsmarowuje razem na twarzy przechodząc w okolice szyi. 



 
Napiszcie mi koniecznie czy też taki trik stosujecie, po jaki krem sięgacie najczęściej, jaki podkład lubicie?

czwartek, 7 maja 2015

Rossmann -49% produkty do ust, lakiery i produkty do pielęgnacji paznokci - co warto kupić, co ja kupiłam i czy jestem zadowolona.

sally hansen
 
Trzecia część promocji -49% w Rossmannie - produkty do ust, lakiery i produkty do pielęgnacji paznokci
- najmniej mnie zaciekawiła. Na fali zakupowego szaleństwa mogłabym kupić kilka produktów do ust, ale wiem, że kupiłabym - użyła raz i odłożyła na wieczne zapomnienie. Niestety nieczęsto używam pomadek czy błyszczyków. Moje usta najczęściej pokrywa balsam. Powoli przekonuję się do intensywnego koloru ale nie na tyle aby kupować masowo nawet na promocjach.

Jeśli chodzi o paznokcie to tutaj jest trochę inaczej. Zawsze mam jakiś kolor na nich. Ostatnimi czasy najczęściej sięgam po lakiery hybrydowe, jeśli już wybieram normalny to jest to Essie albo polubiony niedawno Orly. Zrobiłam ostrą selekcję w zbiorach lakierowych - uznałam, że mam ich za dużo i często kolory są zdublowane. Odpuściłam więc i lakiery.

Zaszłam do Rossmanna w celu kupna dwóch produktów do pielęgnacji paznokci a wyszłam z małym bonusem.


lovely pastel pepper

Lovely Pastel Pepper nr1 - to właśnie ten wyjątek czy też zakupowy nieplanowany bonus. Nie mogłam przejść obojętnie obok niego, szalenie ciekawa byłam efektu jaki może dawać. Na próbniku wyszedł fantastycznie i już nie mogę się doczekać kiedy go użyje. Żałuje, że nie było innych ciekawych kolorów np jasnego fioletu czy kawy z mlekiem!

lovely paster pepper

Czytałam wiele pozytywnych recenzji na temat Top Coat'u Sally Hansen - Insta Dri - postanowiłam się przekonać czy jest wart uwagi. Najczęściej używam Essie GTG, niestety mam do niego utrudniony dostęp bo nie zawsze mam okazję być w SuperPham. Nałożyłam z ciekawości na hybrydę którą właśnie noszę - uzyskałam super blask. Plusem jest szybkie schnięcie. Myślę, że trafiłam na zamiennik swojego ulubieńca Essie.

sally hansen insta dri

Do tej pory do skórek używałam preparat Eveline - nie usuwał on skórek ale dość dobrze je zmiękczał. Szukałam czegoś co rozpuszczałoby skórki a nie mogłam trafić na tego typu produkt który byłby dobry. Postanowiłam kupić Sally Hansen Instant Cuticle Remover - wiele osób sobie go chwali i teraz wiem już dlaczego. Sprawdza się świetnie - zastanawiam się czy nie pójść jeszcze raz do Rossmanna i nie kupić na zapas!

sally hansen instant cuticle remover

To by było na tyle  - zastanawiam się tylko czy nie wrócić jeszcze po pomadki Extra Lasting z Lovely, które zainteresowały mnie po przeczytaniu notki u Miskejt KLIK - wygląda na to, że został znaleziony tańszy odpowiednik sławnych "Burżujków" Rouge Edition Velvet.

Dajcie znać co Wy kupiłyście i co polecacie - mam jeszcze czas aby wrócić i coś dokupić!

wtorek, 5 maja 2015

Rossmann -49% produkty do makijażu oczu - co kupiłam i czy jestem zadowlona. Vol2.


Wczoraj na blogu pojawił się pierwszy wpis dotyczący promocji -49% produkty do makijażu oczu w Rossmannie - KLIK - dziś przyszedł czas uzupełnić o te produkty, które dokupiłam!

Wróciłam do Rossmanna z myślą o dokupieniu kolorowych linerów i upragnionego Color Tattoo.


Niestety zdobyłam tylko dwa kolory linerów Lovely. Chciałam jeszcze kupić zielony ale niestety już go nie było. Granatowy jest typowo matowy, natomiast turkusowy mieni się na złota - dla mnie to taki kolor który kojarzy się z lalką Barbie ;)

loveli liner


Zupełnie przez przypadek sięgnęłam po kolejną kredkę Lovely - tym razem eye brighter nr 2. Myślę, że cudownie sprawdzi się na linię wodną i pod łuk brwiowy. Jestem zaskoczona tymi kredkami - nie sądziłam, że tak tania marka będzie miała takie ciekawe produkty!


Maybelline color tattoo w kolorze permanent taupe to moje ogromneee rozczarowanie :( na wielu blogach czytałam, że to zamiennik farbki do brwi Aqua Brow nr25 i...... no niestety nie dorasta jej do pięt. W opakowaniu wygląda jak chłodny ładny brąz, ale po roztarciu i na brwiach okazał się siwy :( Widziałam go na brwiach kilku osób i prezentował się super - u mnie wygląda kiepsko. Niestety zawiodłam się bardzo, myślałam, że będzie to alternatywa dla kultowej farbki, niestety nie jest. Nie wiem czy to kwestia moich upodobań - mam ciepły odcień cery. Nałożony na samą powiekę gasi mój kolor tęczówki. Jedyne co mi pozostaje to używać go jako bazy pod ciemniejsze cienie. Ajjjj już dawno się tak nie rozczarowałam.


Jeśli nie przeczytałyście wcześniejszych notek na temat moich przemyśleń oraz kupionych produktów w Rossmannie :