Tawnylicious to kolejny fantastyczny mineralny róż od Lily Lolo. Chcecie wiedzieć czemu?
Róż jak inne produkty marki Lily Lolo zamknięty jest w solidne plastikowane opakowanie z lusterkiem. Jak zazwyczaj nie używam takich lusterek tak w tym przypadku dość często z niego korzystam - róż ten zawsze mam ze sobą w mojej podręcznej torebkowej kosmetyczce.
Konsystencja dość kremowa jak na produkt prasowany - nie pyli się. Niestety tak samo jak przy Coming Up Roses jest specyficzny zapach którego nie lubię... ale jestem w stanie zdzierżyć ;)
Na stronie polskiego dystrybutora - costasy.pl - czytamy, że jest to "matowy brąz, świetnie sprawdzający się jako róż, jak i bronzer" - z tym bronzerem to bym polemizowała choć kolor nie jest typowo różowy. Jest dość specyficzny - w opakowaniu zdaje się różowo ceglany, po nabraniu na palec bladoróżowy a na policzku lekko czerwony. Według mnie daje efekt fajnego naturalnego rumieńca.
Jest matowy przez co idealnie sprawdza się przy mojej tłustej cerze. Niestety zanika w ciągu dnia więc muszę go czasem dołożyć.
To kolejny róż Lily Lolo którym jestem zachwycona. Opakowanie ma 4g i kosztuje 54,90zł.
Dajcie znać co o nim sądzicie!
nie miałam go ale fajnie się prezentuje
OdpowiedzUsuńodcień bardzo ładny, ale pigmentacja wydaje mi się być dosyć słaba :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się efekt na policzkach ;)
OdpowiedzUsuńFajny kolor, mam podobny z L'Oreala i jest moim ulubionym, chociaż niestety już się kończy. Ale jeżeli trwałość tego z LL jest średnia, to raczej po niego nie sięgnę...
OdpowiedzUsuńLubię takie delikatne róże :).
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba :) ale póki co mam za duże zapasy :))
OdpowiedzUsuńO tak, to jest zdecydowanie mój kolor. Uwielbiam takie zimne, przybrudzone odcienie... w drogeriach trafić na coś podobnego jest niestety bardzo ciężko.
OdpowiedzUsuńJa mam odcień Burst Your Bubble i też go uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńNa poliku wygląda ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńPrzyjemnie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńŁadny, taki właśnie zgaszony odcień by mi się przydał, wygląda naturalnie i subtelnie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie naturalne odcienie na policzkach... typowych różowych kolorów nie znoszę:P
OdpowiedzUsuńRzeczywiście taki inny ten odcień. Ale podoba mi się. Trochę mnie dziwi ten dziwny zapach w kosmetykach mineralnych.
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze prezentuje się na policzku, choć na swatchach wygląda dość dziwnie.
OdpowiedzUsuńMam jednego prasowańca (Burst Your Bubble) i czuję, że na nim się nie skończy <3
OdpowiedzUsuńWygląda ślicznie, róże z LL kuszą :)
OdpowiedzUsuńWąchałaś go? ;) Na poliku prezentuje się cudnie
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to kolor trochę za ciemny, ale u Ciebie wygląda cudownie ;)
OdpowiedzUsuńhttp://kosmetyczka-karoliny.blogspot.com/