środa, 30 maja 2012

Golden Rose - pomadka 128


Producent:
Golden Rose

Produkt: Pomadka

Opis/Obietnica producenta: "Doskonała pomadka, która pokrywa usta cieniutką warstwą dając uczucie miękkości. Specjalne składniki nawilżają usta. Pomadka nie powoduje uczucia ciężkości na ustach. Łatwo się rozprowadza, a dzięki delikatnej, świetlistej strukturze sprawia, że Twoje usta są błyszczą perłowym blaskiem." [źródło:strona producenta]

KWC
- recenzja na wizaz.pl - klik

Moja recenzja


Kolor/Zapach:
pachnie jak typowa pomadka starej generacji taki pudrowo-kremowy zapach trochę jak krem bambino. Trafiła mi się pomadka - "oczojebny pomarańcz" - 128 to kolor intensywny i bardzo odważny.


Konsystencja/Formuła: dość gęsta ale także kremowa jak standardowa pomadka do ust. Dobrze się rozsmarowuje ale jeśli mamy suche usta podkreśla ten efekt, ma tendencje do wchodzenia w szczeliny. Czuć ją na ustach.

Efekt/Działanie: jest to typowa pomadka do ust. Daje mocny kolor który możemy stopniować. Nie lubię kolorowych produktów do ust -  zwłaszcza w takich intensywnie kolorowych. Musimy co jakiś czas sprawdzać czy nie znika. Testowałam ją tylko w warunkach domowych - nie odważyłabym się wyjść z nią poza próg mojego mieszkanie. Nie zauważyłam żeby pielęgnowała usta - wydaje mi się że mimo wosku pszczelego i tak by je wysuszała - zwłaszcza przy długotrwałym stosowaniu. Nooo i trzeba mieć dobrze wypielęgnowaną skórę ust - podkreśla suche skórki. Na samo malowanie musimy mieć trochę czasu bo trzeba równomiernie - starannie - nałożyć ją na usta.

Trwałość: dość szybko schodzi z ust i co jakiś czas trzeba ją poprawiać - jeśli coś pijemy zostawiamy ślad na szklance.


Użytkowanie/Opakowanie: zwyczajne klasyczne opakowanie - nie wygląda luksusowo ale jest ok.

Idealny dla:
odważnych osób lubiących pomadki.

Cena
: 8,60zł a więc tania pomadka.

Gdzie kupić
: wszędzie gdzie dostępne są kosmetyki GR, można kupić poprzez stronę producenta klik

Czy bym kupiła?:
nie - nie lubię pomadek - na dodatek w takim kolorze.


Ogólna ocena:
nie ucieszyła moich oczu ta pomadka - zmuszałam się do jej noszenia bo musiałam ją przetestować. Nie odważyłabym się wyjść z domu w takim kolorze na ustach. Sama pomadka ma ładny kolor ale nie każdemu on pasuje i nie każda dziewczyna będzie czuła się w nim dobrze - do mnie w ogóle nie pasował. To klasyczna pomadka która zostawia na ustach warstwę produktu który czujemy. Schodzi dość szybko z ust zostawiając na wszystkim czego dotkniemy ślady. Nie wysuszyła moich usta ale nawilżenia też nie zauważyłam. Czytając obietnice producenta mam wrażenie że to opis innego produktu - dla mnie to taka zwyczajna pomadka w przystępnej cenie.


Produkt otrzymałam w ramach kampani -"Zostań Testerką Golden Rose" Dziękuje firmie Golden Rose za udostępnione mi produkty a Was zapewniam ze moja recenzja [ta i przyszłe związane z tymi produktami] będzie obiektywna - tzn przedstawia moje subiektywne zdanie na ich temat. Wasze odczucia odnośnie tych produktów mogą być inne. Jednocześnie mam nadzieje że będą komuś przydatne.

wtorek, 29 maja 2012

Zapachowo i marakeszowo kończę miesiąc czyli szybcie zakupy i smakołyki od Joko.


Po pracy zawitałam do Rossmanna - koleżanka z pracy chciała zrobić szybkie zakupy. Ku nieszczęściu mojego portfela zauważyłam promocje na C-Thru. Na dodatek zauważyłam nowy zapach który szalenie mi się spodobał... skusiła mnie promocja. Zakupiłam poleconą przez moją ulubioną sprzedawczynię piankę do golenia i zawitałam do domu rodzinnego gdzie czekałam na mnie przesyłka. Nie spodziewałam się żadnej paczki więc moja radość była przeogromna gdy zobaczyłam jej zawartość :) W przesyłce znajdowały się dwa produkty Joko z ich nowej serii Marrakech dream które dostałam do testów.



C-Thru - Blooming - 49,99zł w promocji/ 75ml.


Prawie przez całe moje studia używałam zielonego C-tru do którego nadal mam sentyment. Ten zapach wpadł mi od razu w oko-nos. Nie wiem z czym mi się kojarzy ale budzi we mnie bardzo pozytywne wspomnienia. Przypomina mi zapach dzieciństwa i lalki barbie ;) Dość słodki ale ma w sobie to "coś".


Joanna - sensual - z ekstraktem z miodowego melona. Cena 11,99zł.



Ostatnimi czasy kupuję głównie tę z tesco - jest tania i bardzo ją lubię. Niestety nie miałam czasu ani chęci jechać tylko po piankę. Polecono mi produkt Joanny - podobno bardzo wydajny. Po używam i sprawdzę czy warto było ją kupić.


Joko - marakech dream - puder brązujący dla brunetek - J262.


Gdy go ujrzałam zrobiłam wielkie oczy i "wow" - wyglądanie niesamowicie! Na dodatek jest duuuuży - aż 20 gram. Kolor całkiem ładny aleee te wytłoczenia! istne cudo aż zał będzie używać :)


Joko - lip gloss - marakech dream - J92.


Nie jestem fanka smarowideł kolorowych do ust ale ten błyszczyk powalił mnie na kolana! po pierwsze i najważniejsze - kolor! - idealny dla mnie - daje delikatny kolor, bardzo subtelny i naturalny. Ma ciekawą konsystencje która daje efekt bardzo mokrych ust ale jest jednocześnie dość gęsta - czuć że mamy warstwę produktu na ustach. 


Do końca miesiąca zostały jeszcze dwa dni - zapewne to moje ostatnie zakupy w tym miesiącu. Ostatnimi czasy chodzą mi po głowie nowe pędzle - dokładnie te jajka z hakuro - ale czy aby na pewno są mi potrzebne? Mam nadzieje że czerwiec będzie mniej zakupowy - obowiązkowo muszę kupić filtr bo ten klik z Synchroline właśnie mi się kończy, bardzo chciałabym The Face Shop Natural Sun SPF 45 PA ale zamawianie na ebay'u jakoś mnie zniechęca. Nie raz przechodziłam obok Vichy czy LRP ale mam stracha że przy mojej tłustej cerze się nie sprawdzą - nie ukrywam że żal wydać mi ok 50zł na coś co rzucę w kąt.

Jeśli macie tłustą cerę i jakiś filtr się u Was podzielcie się swoją opinią :) 

poniedziałek, 28 maja 2012

Moja pielęgnacja - stopy.


Dziś będzie post o mojej pielęgnacji stóp. Czuć już lato na karku - postanowiłam więc podzielić się z Wami moją pielęgnacją tej części ciała którą odkrywamy latem a z która czasem miewamy pewne problemy. Ja osobiście swoich stóp nie lubię - nie podobają mi się moje palce - nie mam jednak zamiaru ukrywać ich pod krytymi butami gdy na termometrze mamy 30 stopni ;)

Moja "stopowa" historia nie jest jakaś zaskakująca. Przez połowę [prawie] swojego życia głównymi butami w jakich chodziłam były glany - teraz leżą w piwnicy i zakładam je gdy idę na grzybobranie ;) Nigdy nie miałam problemu ze stopami i starałam się dbać o nie w zwyczajny sposób - mycie i tarka, czasem krem ;) Na szczęście nigdy nie przytrafiła mi się grzybica ani żadna z chorób które dokuczają też części ciała. Nie uważam też aby stopy pociły mi się jakość intensywnie - wg mnie jest to w granicach normy;) W miejscach publicznych staram się zachować wszelkie środki zapobiegawcze aby niczym się nie zarazić - na wszelkie wyjazdy pod prysznic zawsze zabieram ze sobą klapki - zdaje mi się to faktem oczywistym.

W zeszłym roku pierwszy raz zaczęły doskwierać mi pękające pięty jednak w bardzo szybki i skuteczny sposób sobie z nimi poradziłam - od tamtej pory staram się intensywniej dbać o stopy. Wzmożona pielęgnacja zaczyna się zwłaszcza na wiosnę tak aby stopy były idealny na sezon letni - "sandałowy".

Co i jak używam?

Produkty do moczenia stóp w wodzie.


Uwielbiam moczyć stopy w misce z wodą zwłaszcza gdy stopy są zmęczona albo obolałe - sprawia mi to ogromną przyjemność szczególnie w porze letniej. Kiedyś używałam zwykłej soli - teraz na rynku dostępna jest masa produktów które możemy zakupić i dodawać do wody. Nie muszą być to produkty typowo przeznaczone do stóp - sól do kąpieli także się sprawdza. W chwili obecnej mam sól kupioną w tesco oraz produkt z lidla kupiony w zeszłym roku. Lubię robić sobie takie spa przynajmniej raz w tygodniu :)


Dezodoranty do stóp.


Uwielbiam je zwłaszcza latem. W chwili obecnej nie wyobrażam sobie mojego życia bez dezodorantu z lidla - klik - używam go po każdym umyciu stóp. Nie lubię produktów z talkiem bo zostawiają białe ślady. Ten z scholl'a kupiłam i ciężko było mi go zużyć. Nie wydaje mi się żeby produkty tego typu zmniejszały potliwość - ważne jest dla mnie aby minimalizowały nieprzyjemny zapach który może się pojawiać w ciągu dnia.


Kremy do stóp.


Przyznam że jestem trochę leniuchem i nie zawsze chce mi się używać tego typu produktów. Nie kupuję wysoko półkowych czy markowych kremów bo żal wydawać spore sumy na coś do stóp. Zazwyczaj kupuję te z biedronki - lubię chłodzące w formie żelu które szybko się wchłaniają.


Produkty na obolałe nogi.


To moje nowe super odkrycie - krem w zasadzie na całe nogi ale także można stosować na zmęczone stopy.


Kremy na pękające i problematycznie stopy.


Jak już pisałam w zeszłym roku zauważyłam że moje pięty zaczęły pękać - nie była to jakaś wielka tragedia ale czułam się niezbyt komfortowo. Sytuacje uratował Dernilan klik i od tej pory nie mam już z piętami większego problemu - co nie zmienia faktu że przestałam o nie dbać - robię to aby problem nie wrócił. Polecam wszelkie produkty z mocznikiem. Dobrze sprawdzają się preparaty które można stosować także na suche łokcie. W tej chwili używam Oxedermil i przyznam że świetnie się sprawdza.


Produkty które zapobiegają pojawieniu się odcisków.


Nie wiem gdzie wyczytałam o tym sposobie ale sprawdza się genialnie zwłaszcza gdy musimy rozchodzić nowe sandały. Smarujemy bazą silikonową miejsca która narażone są na otarcie - dzięki temu jesteśmy w stanie im zapobiec a tym samym możemy rozchodzić najbardziej uwierające nas buty. Świetnie sprawdzają się do tego wszelkiego rodzaju bazy silikonowe pod makijaż a także żel silikonowy na blizny który możemy kupić w aptece. Jeśli wasze stopy są wrażliwe na otarcia warto im zapobiegać w taki sposób.


Akcesoria.


Tarka do stóp - kupiłam tę scholla i jestem z niej szalenie zadowolona mimo że nie była zbyt tania. Jest świetnie wyprofilowana.
Separator do malowania paznokci - nie wyobrażam sobie że mogłabym malować stopy i nie używać tego wynalazku.
Pilniczek i obcinacz do paznokcie - bo trzeba czymś obciąć i wypiłować ;)
Skarpetki - posiadam te z ecoTool i są bardzo dobre - nie poci się w nich w nocy noga, są niezwykle delikatne i prawie nie czuć ich na stopach.


Jak wygląda moją pielęgnacyjna rutyna?

Chyba nie muszę pisać że opiera się na myciu ;) W sezonie letnim staram się przynajmniej raz w tygodniu moczyć nogi w wodzie z solą, tarki używam gdy tylko zaważę że stopy tego wymagają - staram się to robić dokładnie i starannie zawsze po wymoczeniu stóp - skóra jest wtedy zmiękczona. Kremu na pękające stopy używam na noc kilka razy w tygodniu. Co jakiś czas na noc smaruję stopy grubą warstwę i zakładam skarpetki. Dezodorantu używam po każdym umyciu.


A Wy jak dbacie o swoje stopy? znacie jakieś ciekawe sposoby pielęgnacji? podzielcie się :)

niedziela, 27 maja 2012

Golden Rose - Wonder Lash Mascara - 12x volume & lash lift - tusz pogrubiający do rzęs


Producent: Golden Rose

Produkt: Wonder Lash Mascara - 12x volume & lash lift - tusz pogrubiający do rzęs.

Opis/Obietnica producenta: "WONDER LASH MASCARA to tusz, który spełnia odwieczne marzenie każdej kobiety o niewiarygodnie gęstych, uwodzicielskich rzęsach. Nowa, unikalna formuła kosmetyku sprawia, że pomalowane nim rzęsy zwiększają swoją objętość aż dwunastokrotnie! Specjalnie zaprojektowana szczoteczka efektownie unosi rzęsy, a równocześnie precyzyjnie je otula od nasady aż po same końce, dodając im długości, otwierając spojrzenie i pozwalając wyrazić pełnię kobiecości. Bogata w mikropigmenty formuła tuszu powoduje, że pokryte nim rzęsy mają kolor głębokiej czerni. Są też lepiej odżywione i mocniejsze dzięki zawartości prowitaminy B5." [źródło:strona producenta]

Moja recenzja

Kolor: intensywna czerń - jeśli chodzi o kolor nie mam mu nic do zarzucania!


Formuła/Konsystencja: dość gęsta i taka lekko "ciągnąca się". Jedna warstwa faktycznie pogrubia ale niestety skleja też rzęsy. Ogromny plus za jakość - w moim przypadku tusz trzyma się cały dzień nawet w upalne dni. Nie osypuje się ale ciężej się zmywa niż inne tusze.

Szczoteczka: klasyczna z włosia, ani duża ani mała taka standardowa. Łatwo się nią manewruje aleee prawie za każdym razem tusz odbija mi się na powiece - nie mam pojęcia od czego to zależy zwłaszcza że używałam wielu tuszy - często z duuużo większymi szczoteczkami i nie miałam tego problemu:( Niestety fatalnie rozdziela rzęsy i każda kolejna warstwa tuszu sprawia że mamy je coraz bardziej posklejanie - wydaje mi się że włosie powinno być dłuższe, może wtedy jakoś by się udało je rozdzielić.


Efekt/Działanie: tusz sprawia że mamy mega czarne rzęsy ale niestety są one posklejane. Faktycznie pogrubia i wystarczy jedna warstwa aby efekt był ok - każda kolejna coraz bardziej je skleja i nie wygląda to za dobrze. Oczywiście nie będziemy mieć 12 krotnej objętości ale w takie zapewnienia nigdy nie wierze ;) Nie zauważyłam uniesienia ani polepszenia się jakości moich rzęs.

Użytkowanie/Opakowanie: ładne takie trochę przypominające L'oreala VML - nawet zamknięcie jest na tzw "klika" - słyszymy kiedy jest domknięte. Samo użytkowanie jest jak przy zwykłym tuszu. Zauważyłam że otwór jest zbyt duży przez co na szczoteczce zostaje zbyt wiele tuszu.


Idealny dla: kobiet szukających intensywnej czerni - raczej dla długich rzęs.

Gdzie kupić: wszędzie tam gdzie dostępne są kosmetyki GR - także na stronie internetowej klik


Cena: 34,90zł - byłam przekonana że tusz możemy dostać za jakieś 10zł a tu nagle taka cena! jak dla mnie nie jest to jakaś bardzo wysoka cena ale biorąc po uwagę jakość - zdecydowanie za wysoka.

Czy bym go kupiła?: Nie - podoba mi się czerń ale trzeba się nieźle umęczyć żeby dobrze pomalować nim rzęsy.



Ogólna ocena: dopiero zabierając się za pisanie tej recenzji sprawdziłam ile ten tusz kosztuje i jestem w szoku. GR zawsze kojarzyło mi się z tanimi produktami a tu cena ok 35zł za tusz - średniej jakości zresztą. Na plus piękna głęboka czerń i trwałość - nawet w upał. Jest pogrubienie choć bardziej nazwałabym to zbyt duża ilością tuszu na rzęsach. Niestety szczoteczka poza nakładaniem produktu nie robi nic więcej a zwłaszcza nie rozdziela rzęs. Czasem uda nam się ładnie założyć jedną warstwę i efekt jest zadowalający a czasem już po pierwszym przeciągnięciu rzęsy są poklejone i nie wyglądają zbyt dobrze. Zawsze gdy go używałam rozczesywałam rzęsy grzebykiem z inglota klik. Bardzo często tusz odbijał mi się na górnej powiece - wydawało mi się że po tylu latach tuszowania rzęs mam wprawę w jego nakładaniu. Jak dla mnie szczoteczka nie jest odpowiednia do takiej formuły - włosie jest za krótkie przez co produktu jest na nim za wiele - nie jest więc w stanie dobrze rozdzielić rzęs. Nie kupiłabym go mimo że zachwyca mnie jego czerń - "zbyt wiele zachodu" z jego nakładaniem - czasem miałam tak że musiałam przez niego zmywać cały makijaż bo w ostatniej chwili odbiłam sobie go na powiece - nie jest to fajne zwłaszcza gdy się gdzieś spieszymy. Nooo i ta cena - jak dla mnie zbyt wysoka jak na taki tusz - można kupić tańsze i lepsze.

Produkt otrzymałam w ramach kampani -"Zostań Testerką Golden Rose" Dziękuje firmie Golden Rose za udostępnione mi produkty a Was zapewniam ze moja recenzja [ta i przyszłe związane z tymi produktami] będzie obiektywna - tzn przedstawia moje subiektywne zdanie na ich temat. Wasze odczucia odnośnie tych produktów mogą być inne. Jednocześnie mam nadzieje że będą komuś przydatne.

czwartek, 24 maja 2012

Golden Rose - seria Paris - 338


Producent
: Golden Rose

Produkt: seria paris - 338

Opis/Obietnica producenta: "Jest to linia wysokiej jakości, niezwykle trwałych, szybkoschnących lakierów z utwardzaczem. Specjalna receptura wzbogacona w substancje odżywcze zapewnia paznokciom ochronę i siłę (11ml). Produkt nie zawiera formaldehydu, toluenu, dbp i kamfory." [źródło: strona producenta]
KWC - wizaz.pl - recenzja - klik

Moja recenzja


Kolor: srebrny - metaliczny jak folia aluminiowa.


Formuła/Konsystencja: średnio gęsta tzn nie jest zbyt rzadki i nie spływa z paznokci. Niestety ma tendencje do robienia smug jak przy lakierach perłowych. Schnie jak standardowy lakier.

Jak stosować: jak zwykły lakier. Już pierwsza warstwa daje całkiem dobre krycie.

Efekt/Działanie: bardzo ciekawy efekt folii aluminiowej na paznokciach. Bałam się że mogę nie czuć się zbyt komfortowo w takim kolorze ale okazało się że bardzo "nosi się" na dłoniach

Trwałość:
zadowalająca - nie odpryskuje, jedynie końcówki się wycierają.



Opakowanie:
bardzo mi się podoba - lubię serię paris choć czasem ciężko lakier odkręcić.

Pędzelek: dość długi i wąski - jest ok.

Idealny dla: odważnych kobiet które chcą mieć taki efekt na dłoniach - lakier bardziej wieczorowy.

Gdzie kupić: wszędzie gdzie dostępne są produkty GR - można kupić na stronie producenta klik

Cena: 5,5zł - tani

Czy bym kupiła?: tak choć byłam pewna że taki kolor paznokci do mnie nie pasuje - przekonałam się do niego. Nie używam często więc pewnie nie kupię kolejnego opakowania.


Ogólna ocena: lakiery GR z serii paris są jednymi z moich ulubionych - jeszcze rok temu tylko ta seria gościła w moich lakierowych zbiorach. Lubię je za formułę - na moich paznokciach trzymają się dość długo i są stosunkowo tanie! Na kolor 338 na początku kręciłam nosem bo przyznam że nie kręcił mnie taki efekt, pamiętam ze Urban miała taki lakier ale inne firmy i pomyślałam "no fajny ale raczej nie dla mnie". Moje stanowisko zmieniło się gdy zagościł na moich paznokciach - kolor specyficzny ale wygląda całkiem dobrze i wcale źle się z nim nie czułam. Nie będzie moim ulubionym lakierem i będę używała go sporadycznie raczej na wieczorowe wyjścia ale nie jest też produktem który rzucę w kąt. Jedyny minus jaki widzę to smugi - widać kreski jak go nakładamy - często dzieje się tak przy lakierach perłowych.

Produkt otrzymałam w ramach kampani -"Zostań Testerką Golden Rose" Dziękuje firmie Golden Rose za udostępnione mi produkty a Was zapewniam ze moja recenzja [ta i przyszłe związane z tymi produktami] będzie obiektywna - tzn przedstawia moje subiektywne zdanie na ich temat. Wasze odczucia odnośnie tych produktów mogą być inne. Jednocześnie mam nadzieje że będą komuś przydatne.

poniedziałek, 21 maja 2012

Joanna - seria Ultra Color System - szampon i odżywka do włosów blond, rozjaśnianych i siwych.


Jeśli rozjaśniasz włosy albo schodzisz z ciemnego koloru na jasny - zapewne borykasz się z problemem kurczakowego odcienia albo brzydkich rdzawych refleksów których nie chcesz mieć. Długo szukałam produktów które zniwelują ten efekt. Trafiłam na fioletowe szampony - używałam te recenzowane dziś oraz tańszy dostępny w Rossmannie którego recenzje możecie przeczytać na moim blogu klik.

Szampon


Producent: Joanna

Produkt: Ultra Color System, Szampon do włosów blond, rozjaśnianych i siwych.

Opis/Obietnica: "Szampon do systematycznego stosowania. Nadaje platynowy odcień, eliminuje żółtawy odcień włosów. Zawiera składniki działające ochronnie i wzmacniająco na włosy. Formułę wzbogacono o specjalny system koloryzacji, dzięki czemu już po dwukrotnym zastosowaniu włosy zyskują blask i wymarzony odcień. Włosy dobrze się rozczesują, są miłe w dotyku." [źródło: wizaz.pl]

Skład: aqua, sodium laureth sulftate, cocamidopropyl betaine, cocamide mipa, coco-glucoside, glycol distearate, laureth-4, glyceryl oleate,trimethylsilylamod imethicone, C11-15 pareth-55. C11-15 pareth-9, polyquateternium-10,disodium edta,butylene glycol, chamomilla recutita, hydrozylet wheat protein, citric acid, sodium chloride, parfum, butylphenyl methylpropional, linalool, hexyl cinnamal, limonene, [+/- DMDM hydantoin, methylchloroisothiazolino ne, methylisothiazolinone, 2-bromo-2-nitropropane-1,3-diol, methyldibromo glutaronitrile, dipropylene slycol], acid violet 43
KWC - wizaz.pl - recenzja - klik


Kolor/Zapach: pachnie tak typowo "szamponowo" - dość kremowo. Jest intensywnie fioletowy - piana ma lekkie fioletowe zabarwienie.

Formuła/Konsystencja: zwykłego szamponu - nie jest ani specjalnie gęsta ani rzadka. Trzeba uważać bo barwi nie tylko włosy ale także i skórę.

Efekt/Działanie: dość szybko niweluje żółte odcienie na włosach - nie wiem czy nadaje włosom blond platynowy odcień bo takich nie mam. Dobrze sprawdza się także jako zwykły szampon - nie przesuszył skóry głowy ale włosy nie były też po nim jakoś specjalnie odżywione.Warto mimo wszystko użyć po nim odżywki.

Jak stosować: nakładam go na wilgotne włosy i myje jak normalnym szamponem z tą różnicą że wytworzoną pianę pozostawiam na tyle długo ile się da zanim zacznie spływać po twarzy czy szyi - zazwyczaj max 5 minut. Trzeba uważać bo może zabarwić ubranie. Po umyciu głowy trzeba dokładnie umyć ręce na których może pozostać fioletowy film a my będziemy mieć trupie dłonie ;)


Idealny dla: blondynek które nie chcą mieć "kurczakowego" koloru oraz dla włosów rozjaśnianych.

Cena: ok 6-10zł - jak dla mnie cena ok.

Gdzie kupić: wszędzie gdzie dostępne są produkty Joanny.

Czy kupie ponownie?: w tej chwili nie mogę dokończyć tej butelki ale gdy schodziłam z ciemnego koloru bardzo często go stosowałam - mam za sobą kilka zużytych opakowań.

Ogólna ocena: sam szampon jako produkt do mycia włosów bardzo dobrze się sprawdza. Ładnie się pienie i dobrze spłukuje. Nie zauważyłam spektakularnego nawilżenia czy poprawy kondycji mojej "czupryny" ale jest całkiem ok. Natomiast jeśli chodzi o usuwanie żółtych odcienie - sprawdza się bombowo. U mnie po 2 użyciach było widać różnicę. Na początku używałam go codziennie - jednak trzeba częstotliwość stosowania dobrać za pomocą "prób i błędów" tak aby nie przesadzić - tyczy się to zwłaszcza blondynek które chcą aby włosy były platynowe. Trzeba pamiętać że nie jest to farba i efekt schodzi z włosów.


Odżywka


Producent: Joanna

Produkt
: Ultra Color System odżywka do włosów blond, rozjaśnianych i siwych.

Opis/Obietnica: "Joanna Ultra Color System odżywka do włosów blond, rozjaśnianych i siwych zawiera składniki kondycjonujące i nawilżające, dzięki czemu zapobiega elektryzowaniu się włosów i ułatwia rozczesywanie. Dzięki specjalnej formule, zawierającej system koloryzacji, włosy zyskują blask i wymarzony odcień.
Rezultaty:
- eliminuje żółtawy odcień na włosach,
- pełen blasku, platynowy odcień,
- włosy gładkie, miękkie oraz miłe w dotyku.
Niewielką ilość produktu równomiernie rozprowadzić na umytych włosach, lekko osuszonych ręcznikiem włosach. Pozostawić na 3 - 5 minut, a następnie obficie spłukać. Po użyciu dokładnie umyć ręce, ponieważ kosmetyk może pozostawić na dłoniach niebieski film.

KWC - wizaz.pl - recenzja - klik.


Kolor/Zapach: dość kremowy - prawie identyczny jak szampon. Fioletowo/niebieskie zabarwienie - nie tak intensywnie jak szampon.

Formuła/Konsystencja: dość gęsta odżywka. Niestety nie chce się "rozcieńczać" z wodą przez co na mokrych włosach nie rozprowadza się równomiernie.

Efekt/Działanie: Jest to dopełnienie szamponu - sama odżywka jakość specjalnie nie usuwa żółtych tonów, nie ma tak intensywnego koloru. Jako samo odżywka bardzo dobrze się sprawdza - włosy są miękkie i dobrze się rozczesują. Nie zauważyłam żeby obciążała albo sprawiała że włosy szybciej się przetłuszczają.

Jak stosować: jak zwykłą odżywkę - nakładam na mokre włosy i trzymam ok 3 minuty [robiąc w tym czasie kawę] po czym spłukuje. Tak samo jak przy szamponie trzeba dokładnie umyć ręce.



Idealny dla
: osób które stosują już szampon z tej serii. Sprawdza się także jako zwyczajna odżywka.

Cena: 6-10zł - przystępna cena.

Gdzie kupić: wszędzie gdzie dostępne są produkty Joanny

Czy kupie ponownie?: nie wiem bo w tej chwili nie używam szamponu z tej serii i mam sporo innych odżywek, jeśli jednak będę kupować szampon - kupię też odżywkę.

Ogólna ocena: całkiem fajna odżywka - stanowi dopełnienie szamponu. Sama w sobie nie daje mocnego efektu niwelującego żółte tony jednak warto ją stosować aby utrwalać wcześniej umyte włosy produktem z tej serii. Włosy po niej są miękkie i dobrze się rozczesują.


Podsumowanie serii: produkty godne polecenia - jeśli mamy rozjaśniane włosy albo chcemy nadać im platynowy odcień. Stosowałam te produkty gdy schodziłam z ciemnego koloru i byłam z nich bardzo zadowolona. Na początku stosowałam codziennie - później co 2-3 dzień.

pamiętajcie że ta recenzja jest subiektywna i Wasze odczucia odnośnie tego produktu mogą być inne. Jednocześnie mam nadzieje że będzie komuś przydatna.

środa, 16 maja 2012

Lierac - Hydra-Chrono+ - balsam dla skóry odwodnionej.


Producent: Lierac

Produkt: Hydra-Chrono+ - balsam dla skóry odwodnionej.

Opis/Obietnica producenta: "Balsam o wyjątkowo lekkie konsystencji i urzekającym zapachu rózy, magnolii i ylang-yang wzbogacony wyciągiem z róży i kwiatu japońskiej wiśni, zapewni skórze głębokie odżywienie i komfort. Stosować rano i/lub wieczorem. Idealna baza pod makijaż. Może być stosowany jako intensywna kuracja, lub okazjonalnie jako maska - nałożony grubą warstwą." [źródło:ulotka]

KWC - wizaz.pl - recenzja - brak

Moja recenzja

Zapach: lekko mydlany - przypomina mi się dzieciństwo i zapach mydeł FA które były rarytasem.

Formuła/Konsystencja: żelowa "śliska" - bardzo dobrze się rozprowadza i błyskawicznie wchłania. Bardzo lekka i nietłusta.

Efekt/Działanie: świetnie nawilżenie! skóra pije produkt - całkowicie go wchłania - czuć ulgę po zastosowaniu. Obawiałam się że moją tłusta cera nie polubi się z tym produktem - że będzie zbyt treściwy. Krem okazał się strzałem w 10. Stał się ratunkiem dla wysuszonej cery po stosowaniu serii sebio Tołpy. Jeśli czuję że moja skóra woła o ekstra dawkę nawilżenia - stosuję ten krem i od razu czuję ukojenie. Nie zostawia tłustej warstwy i bardzo dobrze sprawdza się pod makijaż - ja jednak staram się go stosować głównie na noc. Nie stosowałam go codziennie więc nie wiem czy przy dłuższym stosowaniu nie zapcha tłustej cery - w składzie jest spora dawka silikonów.

Użytkowanie/Opakowanie: dostałam  miniaturowe opakowanie które wygląda bardzo uroczo.



Idealny dla: skóry która potrzebuje sporej dawki nawilżenia - sprawdzi się przy każdym typie cery.

Cena: pełnowymiarowy produkt 40ml kosztuje ok 120-140zł - jak na moją kieszeń za dużo :(

Gdzie kupić: tam gdzie dostępne są produkty Lierac.

Czy bym kupiła?: ajjjj chciałabym go mieć ale niestety nie wydam tyle na krem.


Ogólna ocena: bardzo mile mnie ten produkt zaskoczył - miałam obawy - byłam pewna że przy tłustej cerze zwyczajnie się nie sprawdzi. Okazał się świetnym kremem który genialnie nawilża i jest przy tym bardzo lekki - nie obciąża i nie pozostawia tłustej warstwy. Faktycznie jest ratunkiem dla cery odwodnionej. Od razu skóra jest ukojona. Ma dość specyficzna żelową konsystencje - może zapchać - w moim przypadku tak się nie stało ale nie używam go codziennie. Używam go oszczędnie gdy czuję że skóra domaga się większej dawki nawilżenia. Szkoda że jest taki drogi... :(

Produkt dostałam przy okazji pierwszego pudełka glossy box. pamiętajcie że ta recenzja jest subiektywna i Wasze odczucia odnośnie tego produktu mogą być inne. Jednocześnie mam nadzieje że będzie komuś przydatna.

wtorek, 15 maja 2012

Golden Rose - Magnetic Nail Lacquer - Magnetyczny lakier do paznokci.


Producent: Golden Rose

Produkt: Magnetic Nail Lacquer - Magnetyczny lakier do paznokci.

Opis/Obietnica producenta: "Golden Rose wyznacza nowy trend w stylizacji paznokci. Magnetic Nail Lacquer odmieni Twój manicure, tworząc na paznokciach różnorodne magnetyczne wzory. W każdym pudełku znajduje się magnetyczny lakier i specjalny magnes. Ustawiając magnes pod różnymi kątami, możemy uzyskać na paznokciach efektowne, magnetyczne wzory.

SPOSÓB UŻYCIA:
Nałóż na paznokcie grubą warstwę dowolnego lakieru z serii Golden Rose Magnetic Nail Lacquer.
Szybko zbliż magnes do pomalowanej płytki paznokcia na odległość 3 mm, nie dotykając jej. Magnes należy trzymać etykietą do góry przez 4-5 sekund. Powtórz kolejno czynność na pozostałych paznokciach.
Dzięki wyjątkowej formule magnes stworzy na paznokciach niezwykłe magnetyczne wzory, które zapewnią Twoim paznokciom wyjątkowy i oryginalny wygląd.
UWAGA:
Wstrząśnij dobrze lakierem przed przystąpieniem do aplikacji. Zawsze przykładaj magnes natychmiast po nałożeniu lakieru na paznokieć. Uważaj, żeby nie dotykać magnesem do pomalowanych paznokci.
W przypadku pobrudzenia magnesu lakierem oczyść płytkę zmywaczem do paznokci." [źródło: strona producenta]

KWC - wizaz.pl - recenzja klik

Moja recenzja


Kolor: posiadam nr 04 jest to ciemna metaliczna zieleń - bardzo elegancki kolor ale trochę jak dla starszej pani.

Formuła/Konsystencja: zwykłego lakieru który w swojej formule ma srebrne opiłki. Dość szybko wysycha.


Jak stosować:
najpierw należy dokładnie wstrząsnąć lakier, pomalować paznokieć i natychmiast przyłożyć magnes na 4-5 sekund. W zależności od tego jak go obrócimy uzyskamy różny wzorek. Trzeba uważać żeby nie dotknąć paznokcia bo cała praca pójdzie na marne. Trzeba nieźle się nagimnastykować aby wzorki wyszły równo i jednakowo na każdym paznokciu - trzeba mieć cierpliwość a także wprawę.

Efekt/Działanie:
to pierwszy lakier z jakim się spotkałam robiący taki efekt. Byłam go bardzo ciekawa jednak nałożenie go jednakowo na każdym paznokciu było nie lada wyzwaniem. Nie wiem od czego to zależy że raz ładnie magnes wyciąga wzorek a raz nie. Czasem po chwili wzór się rozpływał i trzeba było całą pracę zaczynać od nowa. Próbowałam nakładać go na kilka sposobów - dając więcej/mniej produktu a także nakładając 2 warstwy jednak to co wyjdzie na paznokciu to po części loteria. Sam efekt wygląda zjawiskowo ale nie czułam się dobrze z nim na paznokciach - wydaje mi się że bardziej pasowałby mojej Mamie niż mnie.

Trwałość: dość dobra choć nie nosiłam go dłużej niż 2 dni, testowałam go w sumie weekendowo bo nie czułabym się komfortowo w pracy z takimi paznokciami.


Opakowanie
: Sam produkt jest w klasycznym opakowaniu, w zestawie dostajemy mały magnes który możemy użyć w różny sposób.

Idealny dla: osób lubiących takie eksperymenty oraz taki efekt.


Gdzie kupić: wszędzie gdzie dostępne są produkty GR - można kupić na stronie producenta klik

Cena:
16,90zł - jest teraz w promocji za 13,90zł - dość wysoka.




Czy bym kupiła?
: tak ale wybrałabym inny kolor - taka zieleń niezbyt podoba mi się na paznokciach. Jest dość zgaszona i jak już wyżej pisałam bardziej sprawdzi się u naszych Mam.


Ogólna ocena
: Bardzo specyficzny produkt. Dostałam niezbyt trafiony kolor, źle się czuję z taką zielenią na dłoniach co nie zmienia faktu że jest to bardzo elegancki kolor - wg mnie bardziej na wieczór. Przyznam że nieźle się z nim umęczyłam a nie sądzę żebym coś robiła źle :( Niestety nie każdy wzorek wychodził mi tak samo i czasem gdy wyszedł już ładnie po chwili się rozmywał albo razy wychodził ciemniej raz jaśniej. Nie mam pojęcia od czego to zależy bo nakładałam go na wiele sposobów szukając techniki które się sprawdzi. Trzeba mieć czas i cierpliwość jeśli chcemy aby każdy paznokieć wyglądał tak samo. Jeśli już uda się nam nałożyć go jednakowo - dłonie robią wrażenie. Lakier wart uwagi jeśli lubicie taki efekt choć wg mnie powinien być tańszy.

Produkt otrzymałam w ramach kampani -"Zostań Testerką Golden Rose" Dziękuje firmie Golden Rose za udostępnione mi produkty a Was zapewniam ze moja recenzja [ta i przyszłe związane z tymi produktami] będzie obiektywna - tzn przedstawia moje subiektywne zdanie na ich temat. Wasze odczucia odnośnie tych produktów mogą być inne. Jednocześnie mam nadzieje że będą komuś przydatne.

poniedziałek, 14 maja 2012

Catrice - Eyebrow Set Duo - Paletka do brwi.


Producent: Catrice - produkty dostępne w Drogerii Natura.

Produkt
: Eyebrow Set Duo - Paletka do brwi

Opis/Obietnica producenta:
" Paletka dwóch cieni do brwi w 2 kolorach - jaśniejszym i ciemniejszym, zamkniętych w czarnym, porządnym pudełeczku z lusterkiem. W ukrytej szufladce dodatkowo pędzelek oraz mała pęsetka." [źródło:wizaz.pl]

KWC - wizaz.pl - recenzja - klik

Moja recenzja


Paletkę kupiłam w sumie z ciekawości wybierając się na zakupy do natury klik - wcześniej używałam tej z essence i byłam z niej zadowolona. Różnią się one od siebie tonacją - ta którą dziś recenzuje jest bardziej chłodna. Niebawem pojawi się porównanie tych dwóch produktów.


Konsystencja/Formuła: matowych cieni, niestety dość sucha i pyląca. Bardzo dobrze napigmentowana jednak na skórze dające całkiem subtelny efekt. Wydajny produkt.

Efekt/Działanie: Jest to paletka w chłodniejszych odcieniach którą można stopniować efekt. Cienie dobrze się rozprowadzają, jeśli nałożymy zbyt wiele możemy je wyczesać żeby nie wyglądać zbyt dramatycznie. Jeśli jednak przesadzimy z ilością - produkt będzie widoczny - nie chodzi tu o sam kolor a dość pudrową konsystencję którą widać na skórze i włoskach -  zwłaszcza w słońcu.


Kolor: dwa cienie w chłodnych kolorach - coś dla blondynki i brunetki. Trzeba jednak uważać przy nakładaniu bo możemy przesadzić z ilością i brwi będą przerysowane.


Jasny: popielaty jasny brąz - taki chłodny siwawy odcień. Przypomina mi kolor cienia Bell Satin mat 147  klik. Nie zmienia koloru całych brwi jednak ładnie wypełnia luki. Będzie dobry dla blondynek jednak trzeba uważać z ilością - jest jasny ale bardzo łatwo możemy sprawić że będzie się nam odznaczał.


Ciemny: matowy brąz w dość ciemnym i intensywnym kolorze - przyciemnia brwi. Mimo iż jestem brunetką nie użyłabym go na całe brwi bo wyglądałabym koszmarnie. Według mnie jest to bardzo ciemny cień na który mogą sobie pozwolić dziewczyny z bardzo ciemnymi włosami. Można go nałożyć po czym odrobinę wyczesać. Używam go na końce brwi. Widać go mocno na przodzie co niezbyt mi się podoba - daje taki sztuczny efekt. Fantastycznie sprawdza się jako cień do powiek!


Użytkowanie/Opakowanie:
w zestawie dostajemy miniaturową pęsetkę wraz z pędzelkiem i mini spiralką - fajne rozwiązanie gdy jesteśmy na wyjeździe i nie chcemy brać całego "sprzętu do brwi" - w zaciszu domowym raczej idą w odstawkę - ja jeszcze nie miałam okazji ich używać. Samo opakowanie jest małe i zgrabne - posiada lusterko - niestety jednak dość tandetne i łatwo można je połamać.

Idealny dla: dziewczyn które szukają chłodnych odcieni, sprawdzi się i u blondynek i brunetek.

Cena: 15,99zł - całkiem dobra cena.

Gdzie kupić
: dostępna tylko w sieci Drogerii Natura albo na allegro.

Czy kupię ponownie: tak choć pewnie trochę mi zajmie jej zużycie.


Ogólna ocena
: dość tania i całkiem fajna paletka do brwi. Ma zgrabne i poręczne opakowanie znacznie lepsze od tego z essence. Dodatkowo dostajemy mini "przybornik" który możemy zabrać w podróż. Kolory są dość chłodne więc brwi nie wyjdą nam rude. Cienie są mocno napigmentowane i dość pylące - jeśli nałożymy produktu zbyt wiele będzie się odznaczał. Łatwo można wyczesać nadmiar nadając brwiom pożądany kolor. W codziennym makijażu sięgam po jasny cień - na końce czasem nakładam ciemny.


pamiętajcie że ta recenzja jest subiektywna i Wasze odczucia odnośnie tego produktu mogą być inne. Jednocześnie mam nadzieje że będzie komuś przydatna.

niedziela, 13 maja 2012

Golden Rose - Ultra Rich Color Lipstick - nawilżająca pomadka do ust.


Producent: Golden Rose

Produkt: Ultra Rich Color Lipstick

Opis/Obietnica producenta: "Nowa seria pomadek Golden Rose zapewni Twoim ustom supernawilżenie, a jednocześnie pokryje je nasyconym kolorem, który utrzyma się przez cały dzień. Dzięki kremowej konsystencji rozprowadza się łatwo, idealnie pokrywając usta intensywnym kolorem. Bogata w składniki odżywcze receptura gwarantuje ustom odpowiedni poziom nawilżenia i pielęgnacji. Masło Shea zmiękcza i koi wysuszone usta natomiast witamina E stanowi naturalny filtr przeciwsłoneczny. Seria zawiera 65 kolorów, które występują w trzech najmodniejszych efektach wizualnych: metaliczne, matowe i diamentowe." [źródło:strona producenta] 

KWC - wizaz.pl - recenzja klik

Moja recenzja

Na starcie powiem że nie zdołałam przetestować pomadek tak jak bym chciała tzn nie nosiłam ich na ustach cały dzień - jak wiecie nie lubię intensywnego koloru na ustach na codzień, źle bym się czuła w takim w pracy a nawet na spacerze. Jedynie kolor Creamy 53 w moim przypadku wchodzi grę. Zostało mi więc testowanie w zaciszu domowym. Pomadki wg mnie różnią się jakościowo między sobą więc recenzja podzielona będzie na części. Przypuszczam że przy częstym stosowaniu mogą lekko usta wysuszać zwłaszcza kolor metaliczny i ten z shimmerem.

Metallic 18

Kolor: Metaliczny odcień różu, delikatny jednak dość widoczny na ustach.

Konsystencja/Formuła: przy pozostałych kolorach konsystencja tego odcienia nie jest tak kremowa przez co dość ciężko rozprowadza się na ustach. Daje ładne krycie.

Efekt/Działanie: Daje ładny połysk jednak gdy nałożymy zbyt wiele wyglądamy jak pani z warzywniaka. Nie każdemu taki efekt pasuje. Na moich ustach niestety kolor nie wyglądał zbyt korzystnie - natomiast Aga wygląda w nim cudnie.


Trwałość: dość dobra jak na pomadkę, kolor schodzi miarę równomiernie.

Idealna dla
: osób lubiących lekko metaliczne wykończenie.



Creamy 49

Kolor: intensywna czerwień.

Konsystencja/Formuła: kremowa, bardzo dobrze się rozprowadza jednak trzeba nakładać ją dość starannie.

Efekt/Działanie: kolor robi wrażenie - niesamowita czerwień, bardzo elegancka i seksowna ;). Bardzo mi się podoba jednak kompletnie do mnie nie pasuje. Gdybym miała ładne usta nosiłabym ją namiętnie. Jeśli lubicie czerwienie warto zwrócić na nią uwagę!


Trwałość: jest trwała ale dość szybko się "zjada" - zresztą to normalne przy mocnym kolorze. Co jakiś czas trzeba ją poprawiać i dokładać warstwę.

Idealna dla
: odważnych kobiet lubiących intensywne czerwienie!



Creamy 53

Kolor
: delikatny róż, dość chłodny - piękny!

Konsystencja/Formuła: bardzo kremowa - cudnie się rozsmarowuje a usta są jedwabiste.

Efekt/Działanie
: przyznam że rozważam jej zakup a w moim przypadku to naprawdę "coś". Delikatny kolor - widoczny ale nie nachalny w sam raz dla mnie! Do tego bardzo kremowa konsystencja.


Trwałość: chyba najszybciej z tych wszystkich kolorów znika z ust.

Idealna dla
: osób które lubią jasne kolory i szukają raczej naturalnego efektu.



Shimmering 75

Kolor: róż z brokatowym/shimmer'owym wykończeniem.

Konsystencja/Formuła: dość kremowa. dobrze się rozprowadza na ustach ale nie tak dobrze jak wcześniej wymieniona creamy 53

Efekt/Działanie
: najmniej mi się podoba, nie lubię takich pomadek - kojarzy mi się to z tandetą i brakiem naturalności. Nie zmienia to jednak faktu że jak na takiego typu produkt dobrze się rozprowadza na ustach. Kolor nie nachalny jednak i tak bym się na nią nie zdecydowała.


Trwałość: niby ok ale gdy zaczyna znikać pozostaje na ustach taki brokatowy efekt jak po błyszczyku z brokatem.

Idealna dla
: osób które lubią tego typu wykończenie.




Gdzie kupić
: wszędzie tam gdzie dostępne są kosmetyki GR albo w sklepie internetowym producenta klik

Cena: 12,90zł - całkiem przystępna.

Czy bym kupiła: jeśli już to tylko i wyłącznie kolor creamy 53

Ogólna ocena:
Po pierwsze podoba mi się to że można pomadki najpierw wypróbować w takim próbniku - dołączony został do niego pędzelek jednak ja go nie używałam. Same produkty całkiem ok zwłaszcza że nie kosztują dużo. Jestem mile zaskoczona jakością, mimo iż poszczególne kolory jednak się nią różnią. Są dobrze napigmentowane i równomiernie rozprowadzają się na ustach. Nie zauważyłam super nawilżenia ale nie było też wysuszenia jak przy większości pomadek. Najbardziej do gustu przypadły mi kremowe [creamy 49 i 53]  bo dają zdrowe wykończenie, nie wyglądają tandetnie a usta zdają się bardzo nawilżone. Natomiast metaliczny i ten z shimmerem jak dla mnie wyglądają dość "bazarkowo". Trwałość jest zadowalająca - trzeba jednak pamiętać że co jakiś czas trzeba mimo wszystko je poprawić dokładając nową warstwę. Jeśli lubicie pomadki warto wybrać się do sklepu i wybrać coś dla siebie - najlepiej z serii creamy. Ogromny plus za fakt że nie czułam abym miała na ustach suchą warstwę pomadki.

usta do zdjęć użyczyła jak zawsze moja Szwagierka Aga :*

Produkt otrzymałam w ramach kampani -"Zostań Testerką Golden Rose" Dziękuje firmie Golden Rose za udostępnione mi produkty a Was zapewniam ze moja recenzja [ta i przyszłe związane z tymi produktami] będzie obiektywna - tzn przedstawia moje subiektywne zdanie na ich temat. Wasze odczucia odnośnie tych produktów mogą być inne. Jednocześnie mam nadzieje że będą komuś przydatne.