wtorek, 28 lutego 2012

L'Oreal, True Match [Perfect Match] - korektor kryjący niedoskonałości cery.


Producent: L'oreal

Produkt: true match [perfect match] - korektor kryjący niedoskonałości cery

Opis/Obietnica producenta: "Korektor z popularnej serii True Match. Dopasowuje się do koloru oraz struktury skóry. Dzięki zawartości Opti - Match świetnie wyrównuje kolor skóry, ukrywa niedoskonałości oraz cienie pod oczami. Nie wysusza. Beztłuszczowa formuła.
Produkowany jest w 9 odcieniach - po 3 odcienie dla każdego rodzaju skóry (ciepły, neutralny i chłodny)." [źródło:wizaz.pl]

Skład: Aqua, Cyclopentasiloxane, Hydrogenated Polyisobutene, Glycerin, Sorbitan Isostearate, Propylene Glycol,Titanium Dioxide, Ozokerite, Phenoxyethanol, Magnesium Sulfate, Disteardimonium Hectorine, Diosidium Glutamate, Methylparaben, Acrylates copolymer, Butylparaben, Aluminum Hydroxyde, Alumina, Magnesium Ascorbyl Phosphate, Calcium Pantetheine Sulfonate, Dextran Sulfate, Silica. May Contain: CI 77891 / Titanium Dioxide, CI 77499, CI 77492, CI 77491 / Iron Oxides, Mica.

KWC
- wizaż.pl - recenzja - klik - 4.33/5 z 9 recenzji


              Moja recenzja



Kolor: dostępny w 3 kolorach. Ja posiadam najjaśniejszy nr 1 ivory iiii faktycznie jest bardzooooooo jasny. Na szczęście świetnie się dopasowuje do koloru cery.

Zapach: ledwo wyczuwalny zapach kremowego podkładu.



Formuła/Konsystencja: rzadszy niż podkład. Trochę przypomina mi maść cynkową - nie jest tłusty ale jak go rozsmarowuje to odnoszę wrażenie "ooo ten produkt działa wysuszająco". Dobrze się z nim pracuje i mimo że jest dużo za jasny fantastycznie dopasowuje się do kolory cery - oczywiście w granicach rozsądku ;) Bardzo wydajny - ja stosuje go tylko na niedoskonałości w postaci wyprysków - nie stosuje pod oczy bo mimo że dobrze kryje wysuszałby delikatną skórę w tym miejscu.

Efekt/Działanie:
bardzo dobrze kryje przebarwienia. Nie zauważyłam żeby podkreślał suche skórki ale takowych przy tłustej cerze raczej nie mam. Jak już pisałam wyżej - dopasowuje się do kolory cery - gdy poryje nim punkt na początku się odznacza - po chwili już nie.


Jak stosować: ja używam tylko na niedoskonałości. Mimo że pod oczy też by się nadawał bo bardzo dobrze kryje jednak jest zbyt wysuszający i na tę partię twarzy bym go nie polecała. Spodziewałam się jednak pytań czy sprawdza się pod oczy i postanowiłam go także pod tym względem sprawdzić. Dla mnie był zbyt jasny jednak dobrze krył i się nie rolował.

Stopień krycia/Trwałość: uważał że kryje bardzo dobrze - jeśli mamy bardzo duże zaczerwienienie przypuszczam że może lekko prześwitywać. Jak dla mnie jest to jeden z lepszych korektorów kryjących. Utrzymuje się cały dzień - u mnie czasem z pewnych miejsc schodzi szybciej - niestety mam tendencje do dotykania twarzy :/


Opakowanie/Użytkowanie: ok 5ml produkt w opakowaniu z aplikatorem który najczęściej możemy spotkać w błyszczykach. Ułatwia on nakładanie - zazwyczaj robię nim kropkę w później lekko wklepuje palcem.

Idealny dla:
bladziochów ktore szukają dobrego korektora na niedoskonałości.

Cena:
29,99zł - cena jeszcze w granicach rozsądku jednak nie mała.

Gdzie kupić:
wszędzie gdzie dostępne są produkty L'oreal -  łatwo dostępny w drogeriach..

Czy kupie ponownie?
: Jest bardzo dobrym korektorem ale pewnie jak go zużyje będę miała ochotę na coś nowego.


Ogólna ocena: bardzo dobry korektor na niedoskonałości. Ładnie kryje i świetnie dopasowuje się do koloru cery. Lekko wysusza co jest plusem jeśli chodzi o wypryski - z tego też względu nie polecałabym go stosować pod oczy. U mnie się sprawdza świetnie mimo że jest trochę za jasny. Długo się utrzymuje i raczej nie muszę robić poprawek w ciągu dnia - no chyba że mam mega dużego czerwonego pryszcza ;) Będzie dobry dla wszystkich bladziochów - to chyba najjaśniejszy korektor z jakim się spotkałam na rynku - zazwyczaj wszystkie są dla mnie za ciemne.

pamiętajcie że ta recenzja jest subiektywna i Wasze odczucia odnośnie tego produktu mogą być inne. Jednocześnie mam nadzieje że będzie komuś przydatna.

niedziela, 26 lutego 2012

dużooo dużoooo - nowe nabytki... nie tylko zakupowe ;)


Pojawiam się po kilku dniach przerwy - nie miałam wcześniej czasu dodać postów choć jest masa recenzje które powinnam dodać. Na dodatek wiosna za oknem - oby nie tylko chwilowa :)

Dziś post ze sporą ilością kosmetyków które albo kupiłam albo dostałam. To co nie kupiłam dostałam od Sylwii której albo niezbyt się spodobały albo znudziły czy też zwyczajnie leżały nieużywane. Na dodatek mamy taki sam typ cery więc chętnie je przetestuje :)

Produkty które kupiłam:

Zakochana w lakierach formy Bell sprawiłam sobie kolejne kolory:) nr 504, 406, 517.


Uwielbiam je za to jak wyglądają na paznokciach i za trwałość. Cena ok 10zł - hmm nie są tanie ale cena wg jeszcze w granicach rozsądku. Na pewno kupie jeszcze inne kolory - bardziej wiosenne :)


Alterra - krem do twarzy bez substancji zapachowych do skóry bardzo wrażliwej
. Cena 9,99zł


Krem kupiony w rossmannie podczas wypadu do Warszawy. Przyznam że zakup po części spontaniczny bo kremów mam ooooood groma i jeszcze trochę - kupiłam go dla mojego Męża któremu niska temperatura dała ostro w kość tzn w twarz. Przy mojej tłustej twarzy się nie sprawdził ale w czasie mrozów był ok.


Alterra - Natural Sprit - woda perfumowana 30ml - cena w promocji ok 16zł


Widziałam ją w gazetce na promocji i wiedziałam że muszę mieć nawet w ciemno tzn bez wcześniejszego wąchania ;) Pachnie jak typowa cytryna - może się komuś spodobać albo wręcz przeciwnie. Będzie fajny na lato. Szkoda że nie ma innych zapachów!


Rimmel - Coral in gold. Kupiona w pepco - cena 9,99zł



Zakup wczorajszy przy okazji wypadu z Sylwią po naczynie do zapiekanki. Kolor bardzo odważny ale idzie wiosna więc trzeba się przełamać ;)

Produkty od Sylwii:

Avon - Natural shimmer i shimmering bronze - rozświetlacz i bronzer w pędzelku.


Sylwii te produkty zwyczajnie "nie podeszły" - ja podchodzę z rezerwą do tego typu produktów które niby mają nam ułatwić makijaż ale nie zawsze tak jest. Na szczęście można je rozkręcić i używam klasycznie za pomocą pędzli. Kolory ładne.


Collistar - eyeliner w pisaku.


Bardzo odważny kolor - piękny! Żałuję że nie mam piwnej tęczówki - super by ją podkreślał.


Avon - saturn grey - kredka do oczu.


Nie miałam jeszcze siwej kredki - mam nadzieję że będzie mi pasować.


Avon - solutions - nietłusty żel na noc.


Kiedyś zastanawiałam się nad jego zakupem. Bardzo przyjemny w używaniu :)


Ziaja sopot roświetlenie - krem opalizujący cera tłusta i mieszana.



Dziś go użyłam i wiem czemu Sylwia nie była z niego zadowolona. Ładnie nawilża ale mam wrażenie że nie rozświetlenie jakie daje nie różni się niczym od wyglądu mojej cery mniej więcej po 2h - wygląda jak przetłuszczona cera.

Yves Rocher - hydra specyfic.


Sylwia bardzo go chwaliła - oddała mi bo cera się przyzwyczaiła - postanowiła więc zmienić na coś innego. Stosuje go od pewnego czasu każdego ranka i jestem zadowolona.


Lirene - aqua nawilżanie - krem nawilżający - przeciwrodnikowy.


Lubię kremy z Lirene - nie rzucają na kolana ale są całkiem przyjemne w stosowaniu. Nie sądzę żeby mnie rozczarował.


L'oreal - Triple Active Fresh - żel-krem nawilżający skóra tłusta i mieszana.


Kiedyś miałam próbkę tego kremu i później zastanawiałam się nad jego kupnem. Wybrałam coś tańszego - ma super lekką konsystencje w sam raz do cery tłustej.


Yves Rocher - płyn micelarny.



Dostałam nowe opakowanie - przecierałam nim już twarz i całkiem dobrze odświeża.


Ziaja med - kuracja nawilżająca - balsam skóra sucha i wrażliwa.


Sylwia ma podobnie jak ja jeśli chodzi o smarowanie się balsamami - czasem nachodzi mnie na nie chęć ale zazwyczaj jestem zbyt leniwa by je stosować systematycznie. Teraz zimą staram się jednak codziennie nawilżać skórę całego ciała.


Wella - maxximum tonic intensive - tonik dla mężczyzn przeciw wypadaniu włosów.


Dostałam go już jakiś czas temu a w sumie to wyłudziłam. Na Sylwie działa fantastycznie więc i ja miałam chęć stosować - produkt dla mężczyzn ale toooo nic ;)


Scandic plus - water mask - kremowa odżywka do włosów.


Pełnowymiarowa odżywka - kupiona dla mnie w sklepie fryzjerskim.


Artego - spray nabłyszczający do włosów.


Słyszałam wiele dobrego o tej marce. Nie narzekam ostatnio na brak błysku jednak końcówki nadal mam sianowate - będę więc akurat na nie stosować ten produkt.


Artego - krem prostujący zapobiegający puszeniu się włosów.



Nie mam problemy jeśli chodzi o prostowanie bo moje włosy są proste jak druty - niestety jednak się puszą. Dziś pierwszy raz użyłam tego preparatu - włosy są po nim fantastyczne.


Kończąc tę notkę przypomniało mi się że o kilku produktach zapomniałam... ale co się odwlecze to nie uciecze.

Dziś pierwszy raz byłam na dłuuuuuuuuuugim spacerze tzn byliśmy - ja i mój Skarbu. Słońce super - szkoda tylko że nadal zimno :(

U Was też była dziś wiosna? Dajcie znać czy miałyście któryś z zaprezentowanych w notce kosmetyków - napiszcie jak się u Was sprawdziły :)

środa, 22 lutego 2012

Wyniki rozdania - Corine de Farme!!



15 lutego zakończyło się rozdanie 3 zestawów kosmetyków Corine de Farme - klik. Dziś po potwierdzeniu przez przedstawiciela CdF polubienia wylosowanych osób strony marki na FB mogę ogłosić zwycięzców którzy wyłonieni zostali za pomocą losowania.




zaraz wyślę do wszystkich maile - czekam na odpowiedz 5 dni czyli do 27.02.2012 - jeśli do tego czasu mi nie odpiszecie i nie podacie adresu do przesyłki losowanie zostanie powtórzone.

dziękuje wszystkim za udział a sponsorowi - Corine de farme -za kosmetyki :)

niedziela, 19 lutego 2012

Bourjois - Healthy Mix - Anticerne Correcteur - Correcting Coancealer - Korektor pod oczy.


Producent: Bourjois

Produkt: Healthy Mix -  Anticerne Correcteur - Correcting Coancealer - Korektor pod oczy.

Opis/Obietnica producenta: Stworzony do walki z cieniami pod oczami. Dodaje skórze blasku i usuwa oznaki zmęczenia. Formuła korektora została wzbogacona o upiększające wyciągi z owoców:
- morela: rozświetla i rozjaśnia,
- malina: aktywuje mikro-cyrkulację,
- melon: nawilża.
Dostępny w trzech odcieniach.

KWC - wizaz.pl - recenzja - klik - 3.61/5 z 78 recenzji

                  Moja recenzja


Kolor: korektor dostępny w 3 odcieniach - ja mam 52 który nie jest bardzo jasny ale też nie za ciemny do mojej bladej karnacji. Ładnie stapia się z cerą. 51 też byłby dobry ale na wiosnę na pewno poszedłby w odstawkę.

Zapach: bardzo przyjemny! ośmielę się powiedzieć że pachnie cudnie malinami! Jeśli miałyście podkład z tej serii - korektor pachnie identycznie!


Formuła/Konsystencja:
gęstością przypomina mi podkład. Czuć lekko żelową konsystencje która świetnie się rozsmarowuje i stapia ze skórą. Jeśli nie wchłonie nam się dobrze krem pod oczami może się na nim zrolować. Wygładza skórę także pod oczami sprawiając że pory są mniej widoczne [zawsze nakładaj korektor pod oczy kierując się zasadą trójkąta]. Bardzo wydajny.

Efekt/Działanie:
ładnie wyrównany kolor pod oczami, zakryte cienie [moje są fioletowo-niebieskie] oraz wygładzona skóra. Nie odznacza się, jeśli weźmiemy lusterko przed samą twarz pewnie go dojrzymy - osoba która z nami rozmawia na pewno nie. Możemy nałożyć kilka warstw - w moim przypadku wystarcza jedna. Przy większej ilości może się rolować albo wchodzić w zmarszczki.

Stopień krycia/Trwałość:
krycie uznałabym za średnie/dobre - nie mam wielkich cieni więc nie wiem czy poradziłby sobie z mega dużymi. Na pewno jest lepiej kryjący niż większość korektorów z jakimi miałam do czynienia. Moim ulubionym korektorem pod oczy do tej pory był HR- Magic Concealer 01[moja recenzja] jednak ten rozkochał mnie w sobie - nie wiem czy wrócę już do HR zwłaszcza że różnica w cenie jest ogromna. Trzyma się aż do wieczora - nie mam potrzeby jego dokładania w ciągu dnia.


Opakowanie/Użytkowanie:
tubka 10ml - bardzo przyjemny aplikator - możemy wycisnąć odrobinę na palec wklepując produkt palcem albo użyć pędzla do korektora. Ja używam tak i tak - wszystko zależy od tego ile mam czasu [zazwyczaj go nie mam;P]

Idealny dla:
osób które szukają dobrego korektora pod oczy który ładnie kryje nie obciążając skóry pod oczami.

Cena:
30-50zł. Ja kupiłam w rossmannie za 40 parę - jak na moją kieszeń dość sporo ale biorąc pod uwagę wydajność - warto!

Gdzie kupić:
wszędzie gdzie dostępne są produkty Bourjois.

Czy kupie ponownie?
: myślę że tak chyba że zachce mi się czegoś nowego:P za pewne starczy mi na długo. Zastanawiam się też nad kupnem koloru 51 żeby stosować w dni kiedy jestem bardziej blada.


Ogólna ocena: świetny i godny polecenia korektor. Kupiłam go spontanicznie i wracając do domu zastanawiałam się czy dobrze zrobiłam - po pierwszym użyciu wiedziałam że TAK! Jak dla mnie jeden z lepszych korektorów pod oczy. Ładnie kryje, utrzymuje się cały dzień. Fantastycznie stapia się że skóra jednocześnie ją wygładzając. Produkt specjalnie przeznaczony pod oczy - nie obciąża delikatnej skóry. Kolorystyka też dobra - nawet bladzioch zajdzie odcień dla siebie mimo że dostępne są tylko 3 warianty. 

pamiętajcie że ta recenzja jest subiektywna i Wasze odczucia odnośnie tego produktu mogą być inne. Jednocześnie mam nadzieje że będzie komuś przydatna.

piątek, 17 lutego 2012

Venita - Henna color - ziołowy balsam koloryzacyjny z ekstraktem z henny.


Producent:
Venita

Produkt
: Henna color - ziołowy balsam koloryzacyjny z ekstraktem z henny.

Opis/Obietnica producenta: " Ziołowy Balsam Koloryzujący Henna Color to propozycja dla osób, którym szczególnie zależy na zdrowych, lśniących włosach. Henna Color nie tylko farbuje, ale również głęboko odżywia i pielęgnuje włosy, poprawiając ich kondycję po każdym zastosowaniu. Zapewnia piękny i pełen blasku kolor. Trwałość koloru ok. 8 myć.
- Bezpieczny dla włosów - nie zawiera amoniaku i utleniaczy !
- Wygodna aplikacja, bezpośrednio z tuby
- Intensywna pielęgnacja włosów, dzięki zawartości ekstraktu z henny
- Szeroka gama kolorystyczna - paleta 24 naturalnych odcieni
W opakowaniu:
tuba z kremem koloryzującym 75 ml, instrukcja użycia, rękawiczki ochronne." [źródło strona producenta]

KWC - wizaz.pl - recenzja klik

                    Moja recenzja

Kolor: tu na zdjęciach jest akurat kolor 114 złoty brąz, miałam także jasny brąz który wyszedł na włosach podobnie. Wczoraj zafarbowałam włosy czekoladą i wyszła odrobinę ciemniejsza. Wg mnie między poszczególnymi odcieniami nie ma aż tak dużej różnicy.


Zapach: przyjemny - czuć kremową woń ale nie jest pozbawiony zapachu farby. Na szczęście nie pachnie jak typowa henna której zapachu bardzooo nie lubię.

Formuła/Konsystencja: produkt w tubce który musimy jedynie przełożyć np do miski. Dość gęsty ale dobrze się rozprowadza na włosach. Jest to niby ziołowy balsam ale ma w sobie masę chemii - jednak nie aż tyle co tradycyjna farba. Produkt niezbyt wydajny. Na włosy do ramion zawsze zużywam całe opakowanie. Na długie włosy trzeba kupić 2 sztuki.

Jak stosować: najpierw myję głowę - później nakładam produkt na włosy które przykrywam albo czepkiem albo zwykłą siatka/reklamówka foliową. Następnie otulam głowę ręcznikiem. Trzymam dłużej niż zaleca producent [ok30min] czyli jakąś godzinę. Dzięki foliówce na głowie produkt nie zastyga i łatwo go zmyć z włosów.


Efekt/Działanie: włosy są delikatnie i mają zauważalny połysk. Wyglądają zdrowo i nie są zniszczone jak po klasycznej farbie. Barwi skórę albo łatwo można ją domyć.

Trwałość: niestety błyskawicznie się zmywa i trzeba ją często używać - producent zaznacza że jest to produkt do 8 myć - szkoda że nie utrzymuje się dłużej.


Opakowanie/Użytkowanie: tuba z rozrobioną farbą - wyciskam do naczynia i nakładam za pomocą pędzelka i grzebienia.

Idealna dla: każdego kto nie chcę używać klasycznej farby a ziołowe produkt go odstraszają albo nie mają cierpliwości w ich stosowaniu. Jeśli chcecie na krótką chwilę sprawdzić jak będziecie wyglądać w innym kolorze włosów - to produkt dla Was.

Cena: ok 8zł a więc dość mało.

Gdzie kupić: jest łatwo dostępna zwłaszcza w marketach.

Czy kupie ponownie?: Tak - to nie moja pierwsza i nie ostatnia tuba.


Ogólna ocena: kupiłam ją raz na spróbowanie - wcześniej 2 razy stosowałam khadi ale nie do przejścia jest dla mnie jej zapach - czuje jakby miała włosy "pachnące" granulowaną czarną herbatą - fuj! Ta z venity co prawda nie ma jakiegoś super naturalnego składu ale moje włosy bardzo ją polubiły. Są po niej miękkie i błyszczące. Sam produkt nie jest problematyczny w zastosowaniu. Jedyny minus to fakt iż bardzooo szybko się zmywa zwłaszcza gdy myje się głowę codziennie - ja tak robię. Nie daje równomiernego koloru ale dzięki temu mamy na głowie fantastyczne refleksy. Nie wysusza włosów - nie są też po niej sztywne jak po normalniej hennie. Nie kosztuje zbyt wiele więc jeśli nawet miałabym stosować ja 2 razy w miesiącu - jestem w stanie to robić bo bardzo podoba mi się efekt jaki daje. Można też eksperymentować z kolorami - w tej chwili mam na głowie 115 "czekoladę" i jestem bardzo zadowolona.

pamiętajcie że ta recenzja jest subiektywna i Wasze odczucia odnośnie tego produktu mogą być inne. Jednocześnie mam nadzieje że będzie komuś przydatna

czwartek, 16 lutego 2012

Phenome - purifying white clay mask - maseczka oczyszczająca i ściągająca pory



Phenome - Sustainable Science - Purifying White Clay Mask - Maseczka oczyszczająca i ściągająca pory

Opis: Doskonały preparat oczyszczająco-regulujący do skóry tłustej i mieszanej, opracowany na bazie naturalnej, białej glinki, ekologicznych wód roślinnych oraz roślinnych substancji czynnych. Skutecznie absorbuje i niweluje zanieczyszczenia, toksyny, nadmiar sebum, zapobiegając przetłuszczaniu i świeceniu się skóry oraz powstawaniu zaskórników i innych niedoskonałości. W widoczny sposób ściąga rozszerzone pory, wygładza i regeneruje skórę. Nadaje jej jedwabistą gładkość i zdrowszy wygląd. Pozostawia skórę miękką i matową. Nie podrażnia naskórka.

Obietnica producenta:
- skóra oczyszczona z nadmiaru sebum 
- doskonale wygładzona, odprężona i zregenerowana
- bez efektu błyszczenia się naskórka

Składniki aktywne:

- wody roślinne: cytrynowa, migdałowa, z zielonej herbaty - dostarczają skórze niezbędnych witamin i minerałów
- glinka kaolinowa - działa oczyszczająco i ściągająco, reguluje pracę gruczołów łojowych, stymuluje regenerację tkanek
- roślinny kompleks eksfoliujący - wygładza naskórek, odświeża, tonizuje, działa przeciwzapalnie
- wyciąg z listownicy cukrowej - nawilża, działa przeciwzapalnie, reguluje wydzielanie sebum
- ekstrakt z cedru - działa bakteriobójczo i oczyszczająco
- wyciąg z mięty pieprzowej - działa łagodząco, odświeżająco, antyseptycznie
- ekstrakt z kowniatka morskiego - działa oczyszczająco, ujędrniająco i przeciwutleniająco
- oleje: migdałowy, arganowy, winogronowy  - nawilżają, zmiękczają, wygładzają naskórek
- masło shorea - nadaje skórze jedwabistą miękkość i gładkość, pozostawia delikatny film ochronny
- ekstrakt z rhodioli - stymuluje produkcję beta-endorfin, działa odprężająco i przeciwstresowo

Opis na stronie producenta - klik



Konsystencja: dość gęsta - bardzo przypomina mi maść cynkową. Bardzo wydajna. Używam i cały czas wygląda jakbym miała pełne opakowanie.

Zapach: nie umiem opisać tego zapachu ale średnio mi się podoba. Trochę jak maść cynkowa, trochę jak farba. Bardzo dziwny zapach.


Aplikacja: mimo ze konsystencja jest zbita pod wpływem ciepła bardzo ładnie się rozsmarowuje. Po chwili zastyga na twarzy. Jeśli trzymamy ją zbyt długo na twarzy ciężko ja zmyć - zwłaszcza w okolicy nosa.

Działanie/reakcja skóry: minimalizuje wydzielanie sebum - trzeba stosować ją systematycznie ale nie zbyt często bo może zbytnio przesuszyć. Skóra po użyciu jest lekko ściągnięta i ładnie wygładzona. Nie polecam dla skóry normalnej a tym bardziej suchej - może ją podrażnić zbyt mocno ściągając. Moja tłusta cera bardzo ją polubiła ale w czasie zimny staram się ją używać nie częściej niż raz w tygodniu. Wrażliwą cerę może podrażnić.

Zalety: przyjemna w aplikacji. Cera po jej zastosowaniu jest wygładzona a pory zminimalizowane. Dobry skład. Wydajna. Ładne opakowanie.

Wady: cena - 125zł za 125ml - nie jest to niska cena ale z drugiej strony dostajemy dużo ilość produktu. Nie nadaje się dla cery wrażliwej - może też podrażniać i zbytnio wysuszać cerę.


Cena a pojemność: 125zł to dość dużo ale dostajemy dużo produktu który na długo nam wystarczy.

Cena a jakość:
na kolana nie rzuca i działa podobnie jak maski z glinka które są duuużo tańsze. Czuć że jest to produkt wysokiej jakości - myślę że działa na mnie także opakowanie ;)

Moja ogólna ocena
: staram się nie używać za często bo mimo pozytywnego działania na moja skórę lekko ją wysusza. Nie trzymam na twarzy dłużej niż 10 minut - mocno zastyga i skóra lekko swędzi - ciężko ją później zmyć. Po użyciu cera jest ładnie zmatowiona i napięta ale jeśli miałabym polecić to tylko i wyłącznie dla posiadaczek cer tłustych. Będzie świetna na lato - zimą lekko mnie podrażnia - pewnie przez to że skóra robi się bardziej wrażliwa na skutek mrozów. Na plus fantastycznie szklane opakowanie. Zapach specyficzny - jedni go polubią inni nie - kwestia gustu. Trzeba ją zużyć w ciągu 6 miesięcy - pewnie nie dojdę nawet do połowy mimo systematycznego stosowania - wystarczy mała warstwa [nie lubię kłaść zbyt grubej] - wydajny produkt.


Recenzja dla Magazyn Drogeria - pamiętajcie że jest subiektywna i Wasze odczucia odnośnie tego produktu mogą być inne. Jednocześnie mam nadzieje że będzie komuś przydatna.

środa, 15 lutego 2012

Rozdanie - Mary Kay - wygraj mineralny podkład pudrowy!


W ostatniej notce pisałam że ogłoszę rozdanie z kosmetykiem który także i ja dostałam do testów. Jedna z Was będzie mogła także go przetestować :)
Sponsorem rozdania jest marka Mary Kay :)



zasady:
- Musisz być publicznym Obserwatorem bloga! 
- musisz odpowiedzieć na pytanie*:
czy używałaś już mineralnych podkładów? - jeśli tak podziel się swoją opinią na ich temat!


*) odpowiedź na pytanie jest obowiązkowe a osoba wygrywająca zostanie wyłoniona poprzez losowanie. 

   

w Komentarzu umieść:
- nick pod jakim obserwujesz.
- mail żebym mogła się z Tobą skontaktować jeśli wygrasz.
- odpowiedź na pytanie



Rozdanie trwa do 5 marca 2012 do północy.
Wysyłam na cały świat.
Wyniki ogłoszę w ciągu tygodnia od zakończenia rozdania.

CO WAŻNE - 1 OSOBA = 1 KOMENTARZ!



wszelkie próby oszustwa będą oznaczały dyskwalifikacje!!

jeśli nie jesteście osobami pełnoletnimi spytajcie rodziców czy możecie wziąć udział i w razie wygranej udostępnić mi swój adres.


Nagroda!!!

Mary Kay - mineralny podkład pudrowy w kolorze 0,5 beige.


Opis producenta [źródło: klik]:

To jest piękno tkwiące w naturalnej prostocie! Mineralny Podkład Pudrowy Mary Kay® doskonale poddaje się pociągnięciom pędzla.

Lekki jak puch puder, dobrze łączy się z naturalnym odcieniem skóry, nadając jej nieskazitelny wygląd. Działa jak korektor, dzięki któremu zmarszczki i inne niedoskonałości skóry stają się niewidoczne.

Nie zostawia śladów na ubraniu, nie wymaga odświeżania po kilku godzinach. Jest idealny dla wrażliwej skóry (przebadany klinicznie pod kątem podrażnień oraz alergii skórnych).

Podkład mineralny w pudrze Mary Kay® to produkt odpowiadający potrzebom każdej kobiety. Dzięki swojej konsystencji umożliwia średnie lub pełne pokrycie skóry trwałą, pięknie wyglądającą, lekką warstwą, pozwalając jednocześnie zachować jej naturalny wygląd.

Występuje w przezroczystym słoiczku z sitkiem, w pięciu naturalnych odcieniach.



Życzę Wam powodzenia a marce
Mary Kay dziękuje za ufundowaną nagrody!

wtorek, 14 lutego 2012

Paczka od Mary Kay oraz coś dla Was :)


Ajj blogspot nie dodał z automatu notek które przygotowałam - po powrocie z Wawy postanowiłam je zmodyfikować i dodać sama "ręcznie". Jak pisałam wcześniej dostałam trochę kosmetyków do testowania ale nie miałam czasu żeby Wam o nich wspomnieć. Między innymi dostałam przesyłkę od Mary Kay w które jest także coś dla Was.. aleeee o tym na konću ;)

co dostałam do testów?

Krem matujący do cery tłustej. Beztłuszczowy i bezzapachowy.


Przyznam Wam że nie wierze w to ze jakikolwiek produkt jest w stanie zmatowić moją cerę na cały dzień. Stosuję go rano i całkiem przyjemnie sprawdza się pod makijażu.


Płyn nawilżająco-odświeżający TimeWise.


Używam jako tonik - pierwsze testy na plus.


Mineralny podkład pudrowy. Kolor 1 ivory - najjaśniejszy

Używałam już kilka razy - bardziej jako puder wykańczający niż typowo jako podkład. Nie ciemnieje w ciągu dnia - a to dla mnie najważniejsze. Potestuję jeszcze trochę i za jakiś czas pojawi się recenzja.

Jak już wyżej pisałam - mam też coś dla Was!!

W następnej notce ogłoszę rozdanie i jedna z Was dostanie mineralny podkład pudrowy w kolorze 0.5 beige.


Nie pozostaje mi nic innego jak dalej testować a Was zaprosić na rozdanie które już jutro pojawi się na moim blogu.

Życzę wszystkim udanych walentynek - ja za nimi nie przepadam - świętuje ten dzień bo są to urodziny mojej Babci Rozalii :) chociaż nieee powiem mój Mąż zaskoczył mnie miło kolacją przy świecach :)

czwartek, 9 lutego 2012

Zakupy i wizyta u fryzjera :)


Jutro wybywam na weekend do Wawy - cel - koncert Bonobo :) . Notki mam przygotowane więc pewnie będą się dodawać automatycznie. Nie miałam ostatnio na nic czas - dziś dzień luzu - bieganie po sklepach i wizyta u fryzjera.

Moja fryzjerka powiedziała "wow" jak zobaczyła moje włosy - zauważyła że mają duuużo większy połysk i są w lepszej kondycji niż wcześniej. Tak więc polecam Wam gorąco olejki z Alterry bo na prawdę działają i widać efekty! Poleciła mi także hennę do włosów którą ostatnio sama stosuje. Miło jest usłyszeć że włosy są widocznie ładniejsze :) Fryzury nie zmieniałam - podcięłam końcówki i lekko wycieniowałam całą czuprynę. Zaczynam zapuszczanie włosów :)

Zawitałam też do mojej ulubionej osiedlowej drogerii - jest tam masę produktów w niższych niż w Rossmannie cenach i są te których nim nie dostane. Ogromny plus to też obsługa - zawsze jak tam jestem nie robię zakupów "rachu ciachu" tylko radzę się co wybrać a co u mnie się nie sprawdzi :)

Bell - lakiery - Glam Wear - 541, 513, 518 - cena ok 10zł


Kolory niesamowite. Mam już na dłoniach metaliczny fiolet i na serdecznych niebieski turkus. Mają fantastyczny połysk. Jeśli będą długo się trzymać na pewno kupie jeszcze inne kolory :)


Max Factor - false lash effect - cena 39,99zł - w rossmannie kosztuje jakie 50zł!


To mój ulubiony i sprawdzony tusz! jego recenzje możecie poczytać tu - klik.


Próbki Bourjois healthy mix - kolory 53 i 54


Kolory dla mnie za ciemne ale chciałam zobaczyć czy podkład w ogóle się sprawdzi na mojej tłustej cerze a że nie było próbek w saszetkach Pani była o tyle miła że dała mi całe próbki :)

Ostatnio także dostałam kilka przesyłek z kosmetykami do testów - nie miałam czasu wcześniej o tym pisać więc postaram się żeby notki dodawały się jak będę imprezować w stolicy. Dodam że będzie też coś dla Was :)