niedziela, 31 lipca 2011

Ulubieńcy lipca - podsumowanie miesiąca :)


Takie to lato w tym roku jak jesień - z jednej strony mi to bez różnicy a nawet na plus. dlaczego? nie mam zaplanowanych wakacji - jedynie liczę na cudną pogodę w przyszły weekend. Nie wiem czy wspominałam ale mieszkam w Kostrzynie nad Odrą i to u nas organizowany jest Przystanek Woodstock - dobrze by było jakby pogoda dopisała [na marginesie dodam że jestem łudstokową dziewczyną - w Żarach też miałam okazje być]. a po drugie dlaczego obecna pogoda mi odpowiada to kuracja złuszczająca która nie lubi słońca.

W lipcu wszystkie produkty były w jakby okrojonym składzie
z kilku względów: przeprowadzka oraz projekt denko. Z makijażem też nie szalałam i praktycznie używałam tylko kilku produktów. W między czasie dostałam kilka do testów w których się zakochałam na zabój i mimo że nie miałam ich cały miesiąc używałam je dzień w dzień.


1. Pielęgnacja twarzy
- minimalizm na całego. Zapomniałam dodać żel do mycia twarzy z biedronki. Zamiast kremu na dzień używałam kremu z filtrem.


- Synesis - glinka marokańska - od Kingi, używam systematycznie i faktycznie działa.
- Aknicare - filtr 30 do cery tłustej i łojotokowej - nie wysusza i całkiem dobrze się sprawdza - a muszę coś używać przy kuracji złuszczającej.
- floslek - żel ze świetlikiem - najlepszy z lodówki, świetnie chłodzi.
- Ziaja - tonik ogórkowy - najlepszy na świecie!
- Synesis - luksusowy rewitalizujący krem na noc - testuje i mimo przyjemniej konsystencji chyba jest dla mnie za ciężki - dam mu jeszcze kilka dni a jak się nie sprawdzi powędruje do kogoś w rodzinie :)


2. Pielęgnacja ciała
- tu dopiero ograniczenie w ilości produktów ;)


- Joanna - peeling myjący - mam kilka rodzajów i stosuje na zmianę.
- Fa - żel pod prysznic melon i liczi - kupiony w promocji - żel jak żel nic specjalnego.
- Isana - na zdjęciu ta świeżo kupiona bo brzoskwiniowa się skończyła [p.s. jest na nią teraz promocja w rossmanie - na wersje żelową] - oczywiście w formie żelu bo taką lubię najbardziej :)


3. Pielęgnacja - włosy. Muszę dorwać jakąś dobrą odżywkę. Poprosiłam Męża żeby mi coś kupił bo był akurat w sklepie... wybrał mi najgorszą jaką mógł która swojego czasu bardzo zniszczyła mi włosy [Klik] - na początku była super a później włosy były w opłakanym stanie i nie wiem teraz czy ja używać czy wyrzucić :(

 - Head&shoulders - cytrusowy - nie mam łupieżu ale chce żeby zszedł mi ciemny kolor z włosów a ten szampon świetnie to robi.
- Taft - najbardziej lubię czarny ale ten był w promocji ;)

4. Pielęgnacja - paznokcie.
W tygodniu bezbarwne z brokatem - w weekendy w szalonych kolorach :)

- tak jak w zeszłym miesiącu Golden rose i miss selene a w weekend lakiery z joko - matowe :)


5. Zapach - to chyba nic dziwnego skoro dorwałam tą pumę jakiś czas temu taniej ;)


- Nivea - energy fresh - antyperspirant - lubię jego zapach.
- Puma - Animagical - kupiony w promocji - cudny zapach!!


6. Makijaż - też miminalizm - praktycznie nie używałam podkładu ale musiałam wrócić do korektora mocniej kryjącego bo jakoś nie mogę ostatnio się wyspać :(


- Sleek - Oh So Special - świetna u uniwersalna paletka
- Delia - żel do brwi
- HR - korektor pod oczy - najlepszy jaki miałam okazję używać, dobrze kryje i jest bardzo jasny.
- Hean - stay on - baza pod cienie
- Mary Kay - lash love - bardzo fajny tusz - już 1 warstwa daje mega pogrubienie ale trzeba nauczyć się go nakładać - już niedługo dodam recenzje :)
- Everyday minerals - róż matowy - super!
- Hean - róż - bardzo go lubię mimo że ma w sobie brokat.
- Hakuro H13 - włosie leci jak szalone ale i tak go nie odstawie.
- Hakuro h78 - idealny do brwi
- Maestro 479 r 12 uniwersalny - mój ulubiony pędzel do makijażu oka!


A tak poza tym co używałam szukam dobrej odżywki do włosów która nadaje blask i połysk ale nie niszczy i wysusza oraz super nawilżającej maseczki do twrzy o której polecenie prosiłam Was wcześniej - jeszcze nic nie kupiłam ale muszę muszę muszę tylko nie wiem na co się zdecydować!!

p.s. kolory produktów na zdjęciach nie odzwierciedlają rzeczywistych kolorów - jak zawsze ulubieńcy miesiąca są w technikolorze :)

W7 - Honolulu Bronzing Powder - Bronzer do twarzy.

Producent: W7

Produkt
:
Honolulu Bronzing Powder - Bronzer do twarzy.

Opis/Obietnica producenta: "Poczuj dotyk hawajskiego słońca na własnej skórze!"

Skład:
niżej macie foto ze składem - plus że jest mica a nie talk :)

KWC
- recenzja na wizażu - brak

Moja recenzja

Kolor: jak typowy bronzer - brązowy. Odcień o dziwo nie jest ceglany jak większość bronzerów co bardzoooo mi się podoba. Jest to ciepły odcień ale nie aż tak że wpada w czerwień czy pomarańcz. Do tego jest to typowy mat a więc ideał dla cery tłustej! Produkt jest mocno napigmentowany.


Zapach:
nie pachnie - w każdym bądź razie nie wyczuwam intensywnej woni czegokolwiek ;)

Konsystencja/Formuła:
prasowany matowy puder brązujący. Nakładając palcem czuć lekko kremową konsystencje. Przy użyciu pędzla trochę się pyli ale opakowanie nie pozwala żeby produkt wydostał się poza jego ścianki. Mimo mocnej pigmentacji ładnie się rozciera nawet jeśli nałożymy zbyt dużo i powstanie placek - szybko można to rozetrzeć. Super że jest na bazie miki a nie jak zazwyczaj pudry - talku. Ma w sobie parabeny no ale nie można mieć wszystkiego... chyba ;) 


Efekt/Działanie: Jestem nim bardzoooo pozytywnie zaskoczona. Ma świetny odcień do nadawania zdrowej opalenizny a także do konturowania! W zależności od ilości oraz sposobu nakładania możemy modelować twarz albo tworzyć opaleniznę.

Opakowanie/Użytkowanie: pierwsze moje skojarzenie to "benefit - hoola" i pewnie nie tylko mnie się z nim kojarzy to opakowanie. Jest małe a zarazem poręczne i ładne. Jako dodatek mamy pędzelek który wg mnie jest beznadziejny i zbędny.


Trwałość: jest dość trwały i nie ciemnieje w ciągu dnia ale ma tendencje do znikania z twarzy - nie wiem czy przy każdej cerze ale przy mojej tłustej wszystko znika pod koniec dnia [robi to większość produktów].

Jak stosuje
: albo modeluje nim twarz albo robię opaleniznę. Może być używany także jako cień do powiek.


Cena: 15zł/6g - nie jest dostępny w Polsce ale możecie go w takiej cenie kupić w drogerii internetowej alledrogeria.pl

Gdzie kupić
: dokładnie tu macie link Klik do tego produktu na stronie w/w drogerii.


Czy bym go kupiła:
TAK - ciężko znaleźć dobry ocień bronzera - zwłaszcza za tak niską cenę.

Porównanie z innym bronzerem: poza nim mam w swoich "zbiorach kosmetycznych" bronzer Rimmel 022 którego recenzje możecie przeczytać na moim blogu tu [Klik]. Uważam że Rimmel ma jeden z lepszych odcieni a tu trafił się ten W7 z jeszcze lepszym kolorem. Jak widzicie W7 ma zimniejszy odcień i mniej wpada w cegłę! Nie mam porównania do bronzera Benefit - Hoola ale przypuszczam że ten który dziś recenzuje jest jego tańszym odpowiednikiem.


Ogólna ocena: Tani i bardzo fajny bronzer! Ma ładny odcień który nadaje się nie tylko do nadawania skórze opalenizny ale także do konturowania. Jest matowy i świetnie nadaje się do tłustej cery. Opakowanie ładne i poręczne - jednak do kosmetyczki ciężko go zmieścić. Jest bardzo mocno napigmentowany i już odrobiną produktu możemy uzyskać odpowiedni efekt - trzeba się nauczyć dozować odpowiednia ilość bo można na początku nałożyć za dużo. Bardzo pozytywnie mnie zaskoczył - zwłaszcza  cena - 15 zł.



Dziękuje firmie http://alledrogeria.pl/ za udostępnione mi produkty a Was zapewniam ze moja recenzja [ta i przyszłe związane z tymi produktami] będzie obiektywna - tzn przedstawia moje subiektywne zdanie na ich temat. Wasze odczucia odnośnie tych produktów mogą być inne. Jednocześnie mam nadzieje że będą komuś przydatne.

sobota, 30 lipca 2011

Synesis - Glinka marokańska - odsypka


Producent: Syniesis

Produkt:
Glinka marokańska

Opis/Obietnica producenta:
"Glinkę Marokańską polecamy przede wszystkim do cery mieszanej, tłustej oraz trądzikowej, ponieważ doskonale usuwa sebum z powierzchni skóry, przy czym nie powoduje uczucia wysuszenia i podrażnienia. Skóra jest wyjątkowo oczyszczona, wygładzona, matowa, a cera wygląda zdrowo. Maska jest doskonała zarówno dla młodych Klientek, które mają problemy z przetłuszczającą się cerą i skłonnością do wyprysków, jak i dla dojrzałych Pań, które szukają efektu liftingu." [źródło:strona producenta]

Skład: składniki pochodzenia wulkanicznego: krzemionka, kationy sodu, magnezu, potasu i wapnia.

KWC
- recenzja na wizażu - [Klik] 5.00/5 z 1 recenzji

Moja recenzja

Kolor: przed rozrobieniem glinka na jasno beżowy kolor ze srebrnymi drobinkami.

Zapach: nie wąchałam wersji "proszkowej" - mając ją w wersji "blota" na twarzy nie czuję żeby miała jakiś zapach.


Konsystencja/Formuła: przed rozrobieniem ma konsystencje jakby mocno zmielonego piasku - łatwo się pyli. Po rozrobieniu wygląda jak błoto - w zależności od ilości wody mniej lub bardziej gęste.

Jak stosuje: stosuje na 2 sposoby: tylko z wodą albo z wodą i z kilkoma kroplami Olejku do masażu twarz [którego moją recenzję możecie znaleźć tu [klik]]. Rozrabiam trochę odwrotnie niż się powinno - najpierw leje trochę wody a do niej powoli dosypuje proszek aż uzyskam odpowiednią gęstość. Gdy używam tylko z wodą - skraplam twarz wodą termalną tak aby glinka na niej nie zaschła. 2 wersja z olejkiem: rozrabiam proszek z wodą i dozuje na twarz po czym dozuje kilka kropli olejku na dłoń i rozsmarowuje na twarzy aby olejek połączył się z "błotkiem" - ta metoda jest o tyle lepsza że glinka wolniej zastyga i nie trzeba twarzy skraplać wodą.
Producent proponuje stosować także jako: "alternatywę dla demakijażu mleczkiem. Można nią także wykonać wyjątkowo delikatny, a jednocześnie skuteczny peeling."


Efekt/Działanie: wg mnie relaksuje ale to akurat robi każda maseczka. Po tej glince cera jest jakby bardziej wypoczęta i delikatniejsza w dotyku. Podchodziłam do niej trochę sceptycznie bo trudno mi było uwierzyć że błoto pochodzenia wulkanicznego może wpływać pozytywnie na cerę a tu miła niespodzianka bo cera faktycznie się poprawiła. Przy systematycznym stosowaniu [stosuje min 1 w tygodniu] twarz mniej się błyszczy tzn błyszcze się dalej ale cera produkuje mniej sebum niż normalnie. Łagodzi podrażnienia jeśli takowe mam na twarzy. Czytałam recenzje na wielu blogach i u nie których osób nastąpiła reakcja alergiczna [trwająca chwilę po zmyciu produktu z twarzy] po zastosowaniu glinki - u mnie nic takiego się nie zdarzyło ale nie dopuszczałam do zastygnięcia produktu na twarzy. 

Idealny dla:
osób z problematyczną cerę - zwłaszcza tłustą.


Cena: w zależności od ilości - dostępna jest w 4 wariantach więc cena waha się od 10 do 99zł.

Gdzie kupić: poprzez stronę producenta - tu ->  [Klik]

Czy bym kupiła: tak! nawet chciałam ją zamówić ale się powstrzymałam kiedy Kinga zaproponowała że mi ją wyśle na wypróbowanie. Pewnie jak mi się skończy zrobię na nią zamówienie.

Ogólna ocena: Niby zwykła glinka a jednak potrafi mieć pozytywny wpływ na cerę. Nie jest to produkt który po jednym użyciu sprawi że stan cery się odmieni ale przy systematycznym stosowaniu reguluje ilość wydzielanego sebum - nie ma działania matującego ale cera wolniej zaczyna się błyszczeć. Po jej zastosowaniu cera jest przyjemna w dotyku i odprężona - znikają suche skórki - jeśli takowe akurat są [przy mojej tłustej cerze nie mam z nimi problemu] . Robię ją jak tylko mam czas - lubię stosować w komplecie z olejkiem bo nie muszę się martwić i pamiętać o spryskiwaniu twarzy. Nie jest droga a bardzo wydajna. No i w 100% naturalna :)


Produkt testuje dzięki uprzejmości Kingi czyli blogowej simply_a_women która jakiś czas temu przesłała mi odsypkę a raczej "odsypę" produktu. Jeszcze raz dziękuje a  Was zapewniam ze moja recenzja jest obiektywna - tzn przedstawia moje subiektywne zdanie na temat tego produktu. Wasze odczucia odnośnie tego produktu mogą być inne. Jednocześnie mam nadzieje że będzie komuś przydatna.

środa, 27 lipca 2011

Maybelline - Affinitone - podkład idealnie dopasowujący się bez efektu maski.


Producent: Maybelline.

Produkt: Affinitone - podkład idealnie dopasowujący się bez efektu maski.

Opis/Obietnica producenta: "Idealnie dopasowuje się do odcienia i struktury skóry bez efektu maski. formuła zwiera witaminę E i perełki które zapewniają uczucie świeżości oraz perfekcyjne wykończenie makijażu. Podkład zapewnia 8-godzinne nawilżenie skóry. Ultralekka formuła o długotrwałym działaniu. Do wszystkich typów cery. Testowany pod kontrolą dermatologiczną." [źródło:opakowanie]

Skład:
aqua, isododecane, cyclopentasiloxane, glycerin, cyclohexasiloxane, peg-10 dimethicone, methyl methacrylate, crosspolume, butylene glycol, dimethicone isoeicosane, disterdimonium hectorite, cetyl peg/ppg-10/1dimethicone, sodium chloride, phenoxyethanol, c9-15 fluoroalkohol phosphate, polyglyceryl -4 isostearate, hexyl laurate, butylparaben, tocopherol, panthenol, propylene glycol, royal jelly, chamomilla recutita/matricaria flower extract [+/- may contain ci 77891/titanium dioxide, ci 77499, ci 77491, ci 77492, iron oxides, mica]

KWC
- recenzja na wizażu - [Klik] 3.09/5 z 514 recenzji

Moja recenzja

Kolor: miałam okazję testować nr 16 vanilla rose - dość jasny wpadający w róż. Nie jest to najjaśniejszy kolor więc przypuszczam że każdy bladzioch znajdzie odcień dla siebie.

Zapach: wg mnie dość przyjemny - nie wyczuwam go nosząc na twarzy.


Formuła/Konsystencja: dość rzadka - lejąca się. Nie uważam żeby był to minus ale trzeba się do niej przyzwyczaić. Dobrze się rozsmarowuje ale trzeba dobrze rozprowadzić bo można mimo wszystko zrobić sobie smugi - nie jest to jednak podkład którego rozprowadzanie jest problematyczne. Nie zapycha ale ma tendencje do poskreślania skórek jeśli mamy ich dużo - w moim przypadku się sprawdza - tłusta cera nie ma ich za wiele :) Ładnie dopasowuje się do koloru cery nie tworząc maski - no chyba że nałożymy go za wiele.

Krycie: uznałabym że średnie - jeśli mamy problematyczna cerę nie wyrówna nam jej idealnie i nie za kryje niedoskonałości ale tez nie zrobi maski jak kryjące podkłady. Jestem zwolenniczką lekkiego krycia niż płaskiej twarzy w jednym kolorze. Ten podkład wg mnie kryje tak w sam raz ;)

Efekt/Działanie:
Przede wszystkim ładnie wyrównuje koloryt dając średnie krycie - nie widać go mocno na twarzy i taki efekt lubię. Nie wysusza ale nie zauważyłam żeby jakoś super nawilżał.


Trwałość: biorąc po uwagę moją tłustą cerę całkiem dobrze się spisuje. Niestety nie wytrzymuje na mojej twarzy 8h ale zaczyna się błyszczeć po dłuższym czasie niż większość podkładów. Niestety dobija się na przedmiotach i dość szybko ściera. Ma tendencje do znikania w ciągu dnia.

Użytkowanie/Opakowanie: najlepiej nakładać pędzlem typu flat top - można tez palcami albo mieszać z kremem tworząc krem tonujący. Opakowanie ma dość klasyczne. Niestety ma tendencje do wylewania się z opakowania - ma taką a nie inną konsystencje więc nie jest to dla mnie zaskoczeniem. 


Idealny dla: osób które szukając średniego krycia a zarazem dość lekkiego podkładu - osoby blade znajdą dla siebie jasne odcienie.

Gdzie kupić: drogerie, allegro.

Cena: ok 25zł - nie za dużo ale też nie mało. dość znośna cena jak za taki podkład.

Czy bym go kupiła: tak - nawet zastanawiałam się po wypróbowaniu nad kupnem ale powstrzymałam się bo mam wiele innych podkładów. Gdybym ich nie miała pewnie bym kupiła.

Ogólna ocena: dobry podkład o lejącej konsystencji. Daje krycie takie jakie lubię a więc nie za mocne. Mimo to osoby które chcą coś zakryć też będą zadowolone. Ładnie stapia się z cerą i miarę długo utrzymuje cerę w zdrowym macie [o ile przy tłustej cerze mamy z czymś takim do czynienia;P] - niestety jak już zaczniemy się błyszczeć szybko zniknie nam z twarzy. 25 zł za taki podkład to dobra cena - a sam podkład wg mnie jest godny uwagi.


Dziękuje Natalii za udostępnione mi podkładu a Was zapewniam ze moja recenzja jest obiektywna - tzn przedstawia moje subiektywne zdanie na temat tego produktu. Wasze odczucia odnośnie tego produktu mogą być inne. Jednocześnie mam nadzieje że będzie komuś przydatna.

wtorek, 26 lipca 2011

booo rossmann jest tak blisko ;)


tak się składa że rossmanna mam "pod nosem" a wiadomo że kusi. Z rozwagą podchodzę do zakupów i kupuje zawsze to co potrzebuje bądź czego mi brakuje w danej chwili. Jak wiecie w mojej pielęgnacji włosów o której już jakiś czas temu pisałam [Klik] występuje fioletowy szampon. Wcześniej stosowałam ten z Joanny z którego zresztą byłam bardzo zadowolona a że się skończył postanowiłam kupić coś innego. Skończyła mi się pianka do golenia a że isana przypadła mi do gustu znów postanowiłam ją kupić - tym razem inny rodzaj.

 
Silver shampoo - srebrny szampon do włosów rozjaśnianych lub siwych. Stosuje go bo nie lubię rdzawego odcienia na włosach, mimo że moje nie są blond. Schodzę z kolory ciemnego na zgaszony brązo-rudy a tego typu środek daje oczekiwany przeze mnie efekt. Tym razem postanowiłam kupić właśnie ten - koszt ok 6zł. Ma w sobie SLS ale przymykam na to oko. Zobaczymy czy się sprawdzi :)


Isana - gel - pianka w formie żelu do skóry wrażliwej. Wcześniej miałam tą brzoskwiniową i uważam że była świetna. Tym razem chciałam inny rodzaj i jestem przekonana że też będę zadowolona.

Testy kremu siarkowego który ostatnio kupiłam [Klik] chyba dobiegną końca bo mimo że matuje - wysusza strasznie a tego się właśnie najbardziej obawiałam. Jestem też w czasie używania zestawu do mikrodermabracji z Mary Kay i takie wysuszanie zdecydowanie mojej cerze nie służy. Chyba że będę stosować go tylko w okolice nosa. A już miałam nadzieję że się u mnie sprawdzi . eh :(

znacie może jakaś świetna maseczkę nawilżającą która jednocześnie będzie treściwa i lekką? coś czuje że trzeba będzie odłożyć trochę grosza i kupić maskę miętową z synesis bo próbka narobiła mi na nią mega smaka!

poniedziałek, 25 lipca 2011

po ciężkim dniu chwila przyjemności - przesyłka od alledrogeria.pl :)


Dziś listonosz dostarczył mi przesyłkę od www.alledrogeria.pl w której znajdowały się 2 produkty które bardzo chciałam wypróbować oraz jeden który został dodany aleeeee idealnie trafiony w mój gust!!



W tej internetowej drogerii możecie znaleźć wiele kosmetyków niedostępnych na Polskim rynku min NYX, W7, Sleek a także produkty Everyday Minerals... i wiele innych. Do testów wybrałam kosmetyki które normalnie miałabym problem dostać oraz takie które mogą być alternatywą dla droższych produktów!

E.l.f. Kremowy eyeliner w kolorze metalic olive. 


Zachwycił mnie swoim kolorem. Liczyłam że będzie to typowa zgniła zieleń o okazał się kolorem khaki - tak czy siak ma fantastyczny odcień którego nie znalazłam wśród innych linerów. Będę miała także porównanie do innych tego typu produktów jeśli chodzi o konsystencje czy trwałość. Na stronie drogierii jest tu [Klik].

REVLON Vital Radiance Soft Dimension Eye Shadow - Pudrowe cienie w kolorze 006 fresh meadows.


To jest właśnie produkt dodany i trafiony w mój gust - cudowne kolory w sam raz do dziennego makijażu. Będą fantastycznie podkreślać kolor mojej tęczówki. Oczywiście pojawi się makijaż przy jej użyciu. Są też inne kolory tych cieni. Na stronie drogerii jest tu [Klik].

W7 Honolulu Bronzing Powder - Bronzer do twarzy.



najbardziej ciekawił mnie ten produkt - może jest to tańszy odpowiednik sławnego hooooola benefit'u. Czy jest? nie miałam tego osławionego ale tym jestem zachwycona jak wiecie jestem co do bronzerów bardzo wybredna! Postaram się jak najszybciej zrobić jego recenzje i przedstawić zdjęcia. Nie jest to ceglany kolor i w porównaniu z rimmel'em 022 [Klik] jest bardziej zgaszony/zimny i lepszy do konturowania. Na stronie drogerii [Klik] jest foto producenta i bronzer wygląda jak typowa cegła - w rzeczywistości ma inny odcień. Do tego jest to typowy mat więc dla tłustej cery jak znalazł - no i cena 15 zł - jak dla mnie bomba!


miałam dziś dość ciężki w sensie intensywny dzień więc taka paczka potrafi fantastycznie poprawić humor :)))

Dziękuje http://alledrogeria.pl/ za udostępnione mi produkty a Was zapewniam ze moja recenzja [ta i przyszłe związane z tymi produktami] będzie obiektywna - tzn przedstawia moje subiektywne zdanie na ich temat. Wasze odczucia odnośnie tych produktów mogą być inne. Jednocześnie mam nadzieje że będą komuś przydatne.

niedziela, 24 lipca 2011

Makijaż - palekta - Sleek Monaco - niedzielny makijaż turkusowo-granatowy.


Postanowiłam że od czasu do czasu gdy będę mieć czas [czas czas czas..] postaram dodawać się jakieś makijaże. Trzeba wiedzieć że mistrzynią w tym nie jestem a na co dzień wole mieć mniej niż więcej. Zresztą makijaż to indywidualna sprawa każdego - dla jednych tusz to dużo dla innych to minimum. A żeee pojawiły się prośby o makijaże to coś tam postaram się zmalować - sama przy tym ćwicząc ;)

Dziś makijaż niedzielny - zrobiony na wypad obiadowy do Rodziców x 2 [Rodzonych i nabytych tzn Teściów - nie lubię tego słowa]. Od razu dodam że nie przepadam za niebieskim kolorem ale ten turkus i granat z paletki sleeka przypadł mi do gustu. O dziwo nie zgasiły mojego turkusowego koloru oka. Makijaż dość szybki. Nie użyłam podkładu ale na twarzy mam filtr który jakiś czas temu kupiłam - sprawdza się super. Od razu możecie zobaczyć jak wygląda na rzęsach tusz z Mary Kay który ostatnio testuje!

Użyłam 3 kolorów - turkusowego przy wewnętrznym kąciku, granatu na zewnętrzny. Kreskę zrobiłam fioletem i nim także rozcierałam 2 wcześniejsze cienie. Na dolną powiekę delikatna kreska też tym fioletem - mało ją widać ale taki efekt chciałam uzyskać. Nic trudnego.


Co użyłam:


Wcześniej użyłam kremu z filtrem [Klik] - cały czas go testuje ale spisuje się bardzo fajnie :)

- paletka sleek Monaco - [Klik]
- róż - hean 272 - recenzja już wkrótce - bardzo go lubię!
- korektor - HR magic concealer - [Klik]
- tusz - Mary Kay - lash love - cały czas testuje :)
- pędzle: Hakuro h85, Hakuro h13, Mary Kay - eye crease [Klik], Maestro 497 [Klik]



Dajcie znać czy chcecie więcej moich makijażowych eksperymentów.


p.s. weeeekend zleciał mi błyskawicznie - zdecydowanie za szybko!!!!!

sobota, 23 lipca 2011

bardzo szybkie zakupy .


Rano szybki wypad do Rossmana. W planach krem pod oczy który kupiłam i krem z Dax'a którego nie mieli więc wzięłam siarkowy. Kiedyś używałam mydła siarkowego - naczytałam się dużo dobrego o tym kremie i postanowiłam wypróbować a że nie kosztował dużo nie będzie mi żal jak moja cera niezbyt go polubi.

Zakupy były szybkie i po części spontaniczne. Chciałam kupić brązową kredkę do oczu ale jakoś nie mogłam się zdecydować. Pomijając asortyment jestem bardzo zadowolona z obsługi jaka jest w tym sklepie w moim mieście :)


Alterra - orchidea -
krem pod oczy do dojrzałej skóry okolic oczu - wole zapobiegać niż leczyć. Zobaczymy jak się sprawdzi. Pięknie pachnie ale długo się wchłania i zostawia tłustą warstwę. Cena: 9,99zł [chyba jest w promocji - wzięłam ostatnią sztukę].


Barwa - siarkowa moc - krem matujący do cery trądzikowej. Ciekawa jestem czy da całodniowy mat. Jeśli poczuję że mnie wysusza i cera jest w gorszym stanie pójdzie w kąt ale liczę że będzie spełniał swoje zadanie i będę zadowolona. Ma gęstą konsystencje i pachnie jak cytrynowy proszek do szorowania izo :P Cena: 15,49zł


Chyba zrobię sobie małe domowe SPA dziś, pogoda za oknem nie nastraja pozytywnie. Co prawda na zachodzie Polski już się rozpogadza i chwilami świeci słońce ale nie czuć w ogóle że mamy lato :( A Wy co porabiacie gdy za oknem zimno i pada?

piątek, 22 lipca 2011

TAG - one lovely blog award .

Tym razem czas i na mnie. Trochę się ociągałam z odpowiedzią na ten TAG ale że mam czas to w końcu się za niego zabrałam ;)

Dziękuję za nominacje - jest mi tym bardziej miło że osób które to zrobiły było naprawdę duuuużo :*
Zasady :

1. Podziękować za wyróżnienie - podziękowałam wszystkim - mam nadzieje ze nikogo nie pominęłam.
2. Zamieścić link do bloga osoby, która Cię wyróżniła - dużo tych linków by było - dziękuję wszystkim za nominacje.
3. Wkleić logo wyróżnień - wkleiłam ;)
4. Przekazać nagrodę do 16 blogów - nominuje wszystkich którzy jeszcze nie odpowiedzieli na ten TAG..
5. Zamieścić linki do tych blogów.
6. Powiadomić nominowane osoby.
7. Podać 7 faktów na swój temat - o tym niżej.

7 faktów:


1. z wykształcenia jestem planistą przestrzennym/urbanistą - oczywiście jak to często bywa - nie pracuje w zawodzie. Studia wspominam jako bardzo ciekawe :)

2. Mój Tato jest hobbistycznym pszczelarzem a ja nienawidzę smaku miodu!! wszędzie go wyczuje - fuj!!

3. od niecałego roku jestem mężatką - sama robiłam sobie makijaż ślubny.

4. od 6 lat prowadzę foto-bloga chcecie coś więcej dowiedzieć się o mnie -> http://www.fotolog.com/smietana

5. moja ksywa od podstawówki to... śmietana - w liceum nauczyciele tak na mnie mówili a na studiach większość ludzi z roku [i nie tylko] nie wiedziało nawet jak mam na imię. A Śmieti to takie "zdrobnienie" do Śmietana ;)

6. kocham fotografować - pasje mam w genach po Tacie.

7. panicznie boje się dzików - nie ruszają mnie żaby, robale, pajątki itp ale jak pomyśle sobie o dziku to aż mnie ssssskręca :/

jest jeszcze parę ciekawych faktów o mnie ale skoro miałam napisać 7 to nie będę wymieniać więcej ;P
:)




czwartek, 21 lipca 2011

Nivea Visage - Pure Effect - Matt Beauty - Matujący krem nawilżający + lekki podkład.


Producent: Nivea

Produkt: Pure Effect - Matt Beauty - Matujący krem nawilżający + lekki podkład.

Opis/Obietnica producenta: "Krem z lekkim podkładem pomaga uzyskać jednolity odcień skóry i promienny wygląd bez makijażu. Działa na dwa sposoby:
- nawilża i matuje skórę, a lekka, beztłuszczowa formuła szybko się wchłania,
- dostosowuje się do naturalnego koloru skóry, dzięki czemu widocznie wygładza cerę i poprawia jej wygląd.
Wzbogacony o system filtrów UVA/UVB, chroni skórę przed szkodliwym promieniowaniem słonecznym." [źródło: opakownie]

Skład: Aqua, Glycerin, Distarch Phosphate, Alcohol Denat., Cyclomethicone, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Polyglyceryl-3 Methylglucose Distearate, Caprylic/Capric Triglyceride, Myristyl Myristate, Octyldodecanol, Tocopheryl Acetate, Maris Sal, Aluminum Chlorohydrate, Cetearyl Alcohol, Dimethicone, Ammonium Acryloyldimethyltaurate/VP Copolymer, Sodium Carbomer, BHT, Phenoxyethanol, Diazolidinyl Urea, Alpha-Isomethyl Ionone, Citronellol, Hexyl Cinnamal, Benzyl Alcohol, Limonene, Benzyl Salicylate, Butylphenyl Methylpropional, Linalool, Parfum, CI 77891, CI 77492, CI 77491, CI 77499, CI 77007.

KWC - recenzja na wizażu - [Klik] 3.21/5 z 7 recenzji

Moja recenzja

Kolor: produkt dostępny tylko w 1 kolorze - naturalnym. Wydaje się bardzo ciemny i odrobinę wpada w ceglany odcień - byłam trochę przerażona gdy tylko go zobaczyłam. Gdyby był to podkład niestety poszedłby w odstawkę. Nie jest mocno widoczny na twarzy ale żałuję że nie mają jaśniejszych odcieni.

Zapach: bardzoooo przyjemny kremowy.



Konsystencja/Formuła: kremu z dużą ilością wody - nie jest zbyt rzadki ale podczas rozsmarowania czuć że zawiera dużą ilość wody [w składzie jest ona na 1 miejscu]. Dobrze się rozsmarowuje ale gdy nie rozetrzemy go od razu możemy zrobić sobie lekkie smugi. Jest lekki i szybko się wchłania - czuć że nawilża, można więc zrezygnować w gorące dni z kremu. Stosowałam codziennie i nie zauważyłam żeby mnie zapchał albo pogorszył stan cery. Pierwsza aplikacja bardzo mnie zaskoczyła ale o tym napiszę niżej.

Efekt/Działanie:
ładnie wyrównuje kolor skóry ale nie kryje - w końcu to krem tonujący - nadaje lekką opaleniznę - dla osób ekstremalnie bladych będzie za ciemny mimo że daje dość transparentny efekt. Matuje! nie jest to cały dzień ale twarz zdecydowanie wolniej zaczyna się świecić niż bez niego, nawet jak jej nie przypudruje. Minusem jest to że mało wprawna ręka może narobić smugi które później ciężko rozetrzeć. Dobra alternatywa na lato [i nie tylko] dla podkładu.


Opakowanie/Użytkowanie: opakowanie duże i w całkiem ładnym kolorze, niestety dozownik często się brudzi - zasycha na nim część produktu. Staram się to zawsze wycierać.
A teraz napisze dlaczego zaskoczyła mnie pierwsza aplikacja! wydobyłam sporą kropkę która punktowo naniosłam na twarz po czym zaczęłam rozsmarowywać - byłam w szoku bo wyglądałam jakbym użyła mocno za ciemnego podkładu i zrobiła mega maskę. Po chwili produkt wchłonął się a maska zniknęła - kolor skóry się wyrównał. Zostawił lekki kolor który wygląda bardzo naturalnie. 

Trwałość: na dość długo matuje ale znika pod koniec dnia.


Idealny dla: osób które szukają zmatowienia i lekkiego kremu z podkładem aby wyrównać subtelnie koloryt cery.

Gdzie kupić: drogerie, allegro.

Cena
: ok 13zł za 75ml - wg mnie bardzo dobra cena.

Czy kupie ponownie
?: Nie wiem - chciałabym wypróbować coś innego np ziaje nuno albo olay z podkładem MF.

Ogólna ocena
: to pierwszy tego typu produkt który miałam okazje stosować - wcześniej sama tworzyłam kremy tonujące mieszając krem z podkładem. Całkiem dobry produkt - wiele osób narzekało na jego poprzednika który podobno był beznadziejny. Ten jest ok - fajnie matuje i wyrównuje cerę - zwłaszcza że moja cera jest cerą wymagającą. Niestety łatwo zrobić sobie nim smugi i trzeba uważać przy rozsmarowaniu. Na początku byłam nim zachwycona - później zauważyłam że trzeba uważać przy nakładaniu ale jeśli nauczymy się go odpowiednio aplikować będzie się świetnie sprawdzał. Czuć że nawilża. Jest bardzo wydajny a opakowanie ma aż 75 ml - cena jest bardzo przystępna.

pamiętajcie że ta recenzja jest subiektywna i Wasze odczucia odnośnie tego produktu mogą być inne. Jednocześnie mam nadzieje że będzie komuś przydatna.

środa, 20 lipca 2011

Virtual - Satin Smooth make up base - baza wygładzająca.


Producent
: Virtual [Joko]

Produkt:
Satin Smooth make up base - baza wygładzająca.

Opis/Obietnica producenta: "Beztłuszczowa, silikonowa baza wygładzająca pod makijaż. Idealna do każdego rodzaju cery. Dzięki zawartości silikonowych polimerów idealnie matuje poprzez wchłanianie nadmiaru sebum ze skóry. Optycznie wygładza zmarszczki, tuszuje drobne niedoskonałości oraz ujednolica koloryt cery. Przeznaczona do stosowania pod podkład i pod puder, jak również samodzielnie dla uzyskania efektu aksamitnej skóry."

KWC - recenzja na wizażu [Klik] 2.50/5 z 2 recenzji.

Moja recenzja

Kolor: bezbarwna - nie daje koloru na twarzy.

Zapach: zapach typowej silikonowej bazy.


Formuła/Konsystencja: żelowa ale trochę inna niż bazy silikonowe z którymi miałam do czynienia. Jest jakby bardziej wodnista i bardziej rzadka. Bardzo łatwo się rozsmarowuje i w miarę szybko wchłania. Niestety nie jest zbyt wydajna. Przypuszczam że przy codziennym stosowaniu może zapchać - takie produkty używam tylko na większe wyjścia więc na ten temat nic nie jestem w stanie Wam napisać.

Efekt/Działanie: lekko wygładza i ujednolica cerę ale nie matuje - mam tłustą cerę więc nie liczyłam że twarz dzięki niej będzie bez sebum, bardziej zależało mi na wygładzeniu i pod tym względem jestem zadowolona.


Trwałość: produkt ma przedłużać trwałość makijażu ale szczerzę mówiąc nie zauważyłam żeby utrzymał się dłużej niż bez bazy. Na pewno lepiej się na nią nakłada podkład ale w moim przypadku wcale się on dłużej nie trzyma - to nie jest minus - przy mojej tłustej cerze to norma.

Użytkowanie/Opakowanie: na całą twarz potrzeba dużą kropkę bo baza przez swoją dość silikonowo-wodnistą konsystencje nie jest zbyt wydajna. bardzo podoba mi się opakowanie - ma bardzooo mały otwór i mamy pewność że zbyt wiele produktu się nie wydobędzie.


Idealny dla: wszystkich którzy raz na jakiś czas korzystają z bazy - nie polecam takich produktów na co dzień ale uważam że jedną bazę każda z nas powinna mieć zwłaszcza gdy szykuje się jakieś większe wyjście.

Gdzie kupić: drogerie, allegro, sklepy internetowe.

Cena: ok 18zł/15ml - produktu jest mało ale cena średnia - warto za nią tyle dać

Czy bym go kupiła: tak jeśli nie miałabym innej silikonowej bazy - te produkty są do siebie podobne i nie warto ich dublować.

Ogólna ocena: na wizażu ma raczej słabe oceny a wg mnie baza jak baza. Nie jest jakaś super rewelacyjna ale nie jest tez bublem. Wygładza i ujednolica cerę ale wg mnie nie matuje. Podoba mi się ta rzadka konsystencja bo inne silikonowe bazy jakby się rolują przy nakładaniu - trzeba jest trochę wcierać [mam tak z baza sorayi]. Ta ładnie się rozsmarowuje ale nie jest zbyt wydajna. Jak pisałam wyżej jest to produkt który lepiej używać wtedy gdy jest niezbędny zwłaszcza jeśli macie tłustą cerę.


Dziękuje firmie Virtual za udostępnione mi produkty a Was zapewniam ze moja recenzja [ta i przyszłe związane z tymi produktami] będzie obiektywna - tzn przedstawia moje subiektywne zdanie na ich temat. Wasze odczucia odnośnie tych produktów mogą być inne. Jednocześnie mam nadzieje że będą komuś przydatne.

wtorek, 19 lipca 2011

Everyday Minerals - Współpraca z everydaycosmetics.pl.


Listonosz dostarczył mi dziś przesyłkę od polskiego dystrybutora marki EVERYDAY MINERALS everydaycosmetics.pl.



O marce i jej polityce możecie poczytać tu [Klik]. Dodam tylko że firma oferuje naturalne mineralne kosmetyki nie zawierające sztucznych barwników, środków zapachowych i parabenów. Kosmetyki są wegańskie - nigdy nie testowane na zwierzętach!! Kosmetyki możecie kupić na wyżej wymienionej stronie.


Kosmetyki zapakowanie były w papierowe opakowanie oraz materiałowy pokrowiec.


A teraz przedstawię Wam co będzie mi dane testować:)

Otrzymałam 5 kolorów cieni w sztyftach.


Niżej na zdjęciu widać nazwy - znalazły się w śród nich delikatne subtelne odcienie a także dość intensywnie. Kolory takie jak lubię i jestem przekonana że często będę po nie sięgać!


W przesyłce były dwa róże w delikatnych kolorach - już zdążyłam jeden wypróbować i jestem nim zachwycona:)


od jutra zabieram się za testowanie :))


p.s. dziękuje wszystkim za rady odnośnie bloga :)