piątek, 6 czerwca 2014

Małe cudo które odżywi a nie obciąży czyli moja recenzja odżywki Balea - Mango i Aloes.



Na szybko... bez spłukiwania i obciążania włosów? da się? DA ale tylko wyłącznie z odżywką  Balea - Mango i Aloes.

Kupiłam ją w zeszłym roku za namową innych blogerek które jak szalone pakowały do koszyków produkty w niemieckim DMie. Ja tzw "parcia" na tą markę nigdy nie miałam - owszem czytałam wieleee pozytywnych recenzji ale wychodziłam z założenia, że w Polsce mamy sporo dobrych marek i nie trzeba sprowadzać produktów z zagranicy [i pisze to blogerka mieszkająca na granicy Polski i Niemiec].

W każdym bądź razie zakupiłam odżywkę a dopiero w domu zwróciłam uwagę na napis "bez spłukiwania" i produkt leżał sobie w szafce z produktami "na później".




Przeglądając zapasy kosmetyków jakie posiadam natrafiłam na to małe cudo - "no dobraaa - próbuję najwyżej będę miała olej na głowie". Włosy myję praktycznie codziennie co nie do końca służy ich końcom. Zawsze używałam odżywki którą należy spłukać i z rezerwą podchodziłam do tej z Balea.

Odżywka nie jest droga ale nie pamiętam ile kosztowała, zamknięta jest w małej 200ml buteleczce z pompką.

Konsystencja nie jest gęsta a powiedziałabym nawet, że lekko wodnista. Włosy szybko wchłaniają odżywkę - przypomina mi to nawilżanie kremem twarzy ;)

Ma cudowny owocowy zapach co sprawia, że przyjemnie się ją stosuje.




Co najważniejsze - dobrze nawilża włosy nie obciążając ich. Nie stosuję jej codziennie bo jednak wole dany produkt spłukać wodą a jeśli zdarza mi się w dłuższym okresie czasu używać jej systematycznie - nakładam na włosy od połowy głosy po końca tak aby nie obciążać włosów przy skórze głowy.

Włosy są miekkie ale także puszyste - czasem jak przesadzę z ilością są lekko oklapnięte.
200ml produktu używam już jakieś 2 miesiące i mam jeszcze połowę - jak dla mnie jest ona dość wydajna ale tak jak wspominałam wyżej - staram się nie nakładać jej na włosy codziennie.



Uważam, że jest to całkiem fajna i tania odżywka która dobrze nawilża włosy i sprawdzi się dla osób które nie mają czasu trzymać na głowie normalnej odżywki.

Zapewne wiele z Was już o niej słyszało a może nawet używało - podzielcie się swoimi opiniami!


https://www.facebook.com/pages/Smieti-i-jej-babska-natura/198831843495878

http://instagram.com/smieti_instagram#

czwartek, 5 czerwca 2014

Idealne mleczko do suchej skóry - Le Petit Marseillais - Lait Hydratant + akcja zostań ambasadorką marki!


Nie lubię balsamów ani mazideł do ciała - wolę iść na łatwiznę stosując coś 2w1 albo w ogóle się niczym nie smaruję.
Są jednak takie dni gdy moja skóra woła o sporą dawkę nawilżenia -  nawet mój Mąż jakiś czas temu zwrócił mi uwagę "ale masz przesuszoną skórę".  Zaczęłam szukać balsamu który nie będzie zostawiał tłustego filmu a nawilży i ukoi. Przypomniałam sobie o mleczku do skóry bardzo suchej od  Le Petit Marseillais.

Mleczko ma spełnić potrzeby skóry bardzo suchej. Połączenie trzech składników - masła Shea, olejku arganowego oraz słodkich migdałów ma zrelaksować skórę, sprawić, że będzie miękka, nawilżona i pachnąca.



Produkt zamknięty jest w żółtej dość twardej plastikowej butelce z pompką (
opakowania w 30 proc. wytwarzane są z przetworzonych surowców i wszystkie w 100 proc. nadają się do powtórnego przetworzenia). Pompka jest przekręcana - można ją zablokować - jest to bardzo przydatne w podróży. Opakowanie zawiera 250ml produktu.



Jest to lekkie mleczko o takiej dość "mokrej/wodnistej" konsystencji - po rozsmarowaniu czuć jak błyskawicznie się wchłania. Już dawno nie miałam produktu który tak szybko by moja skóra chłonęła! Czuć, że produkt jest na skórze natomiast nie ma tłustego filmu jak przy innych produktach do skóry suchej.

Pachnie dość specyficznie ale bardzo ładnie - przypomina mi trochę zapachem stare pamiętniki - pamiętacie je?

Zauważyłam, że stosując go systematycznie na dekolt, ramiona i łydki skóra przestała być przesuszona a jest miękka i gładka. Raz posmarowałam sobie nim skórę głowy i włosy - następnie poszłam spać - na drugi dzień skóra głowy była nawilżona a włosy po umyciu lśniące - teraz robię tak raz w tygodniu i widzę poprawę nawilżenia także tej części ciała.




Jak można zauważyć po moich ulubieńcach zeszłych dwóch miesięcy zachwycam się produktami do mycia ciała
Le Petit Marseillais a teraz zachwyca mnie także ten balsam. Nie przypuszczałam, że tak mi się spodobają :)




Często mnie pytacie gdzie można kupić produkty
Le Petit Marseillais - ja widziałam je w moim Rossmannie - często są też w promocji.
Jeśli tak jak ja polubiłyście
zapachy Prowansji i wyjątkowe składniki stamtąd pochodzące a może miałybyście chęć bycia z nimi na bieżąco Le Petit Marseillais  - szuka Ambasadorek!!



Bycie Ambasadorką to nie tylko możliwość przetestowania kosmetyków.  Ambasadorki w pierwszej kolejności dowiedzą się też o promocjach i nowościach a także historii i właściwościach kosmetyków.

Aby zawalczyć o status Ambasadorki Le Petit Marseillais wystarczy zalogować się na stronie http://rekomenduj.to/ 
i wypełnić Zgłoszenie Le Petit Marseillais.

Zapraszam Was także na FP
Le Petit Marseillais


Napiszcie mi koniecznie czy miałyście ten produkt :)