To będzie dłuuuugi post! Zbierałam się do niego od pewnego
czasu. Jak każda kobieta uwielbiam nowości, reklamy kuszą i często
coś nowego pojawia się w moim domu. Gdy nagle odkrywam jakieś cudo
- myślę - "na pewno kupię to kolejny raz" - a
później sięgam jednak po coś innego i nie wracam do tego "cuda"
- wiemmmm, że nie jestem w tym osamotniona. Są jednak kosmetyki po
które sięgam wielokrotnie bo wiem, że są dobre i przede wszystkim
sprawdzone! W moim przypadku najczęściej są to kosmetyki
pielęgnacyjne - szybciej się je zużywa niż kolorówkę. Rzadko
kiedy sięgam drugi raz po ten sam cień bo zużycie jednego trwa u
mnie ponad rok nawet jeśli używam go codziennie - inaczej jest np.
z tuszem do rzęs. Wszystko zależy więc od rodzaju kosmetyku - jego
zastosowania czy pojemności. Mam wielu ulubieńców bez których nie
wyobrażam sobie życia np ziemia egipska czy baza pod cienie Hean -
nie zobaczycie ich w tym zestawieniu - nie dlatego, że są kiepskie
ale w dalszym ciągu mam pierwsze opakowanie. Celem tego posta jest
pokazanie produktów do których wciąż wracam - do jednych częściej
- do drugich co jakiś czas - ale wracam bo w moim przypadku są
sprawdzone!
Kolorówka - mam sporo kosmetyków kolorowych, nie wszystkie
były udanymi zakupami. Często kupuję coś spontanicznie i jeśli
wracam do jakiegoś produktu musi być on na prawdę szczególny. Z
kosmetyków kolorowych najszybciej zużywam tusze a najwolniej
produkty w kamieniu np cienie czy róże.
Rimmel - Stay Matte.
Najbardziej go lubię i stosuję codziennie, jeden mam także w
pracy. Podoba mi się, że matuje ale nie daje efektu maski, nie
ciemnieje. Wiele razy kusiło mnie aby zmienić go na coś innego ale
gdy się kończy znów do niego wracam.
L'oreal - Volume Milion Lashes.
Miałam z nim ciężkie początki a dokładnie z wersją w czarnym
opakowaniu. Trochę czasu minęło zanim się do niego przekonałam.
Okazało się, że spełnia moje oczekiwania na tyle aby do niego
wracać. Lubię jego szczoteczkę ale najważniejsze jest to, że
daje prawdziwą czerń.
Max Factor - False Lash Effect
Pamiętam mój efekt "wow" jak go pierwszy raz użyłam
- genialna szczoteczka która fantastycznie rozczesuje i pokrywa
każdą rzęsę. Bardzo go lubię i jak mam iść kupić tusz w
ciemno sięgam po niego. Niestety nie daje takiej czerni jak VML ale
i tak go uwielbiam!
CCUK - odżywka do rzęs.
To kosmetyk który kupuje najczęściej - stosuje tę odżywkę od
7 klasy podstwówki... do układania brwi! Nie wiem ile zużyłam
opakowań ale ponad 30szt na pewno. Genialnie utrwala kształt nie
dając koloru. Minus jest taki że brudzi się szybko - co widać na
zdjęciu - a tak wygląda jak się ją kupuje -
klik.
To mój najukochańszy kosmetyk i mam nadzieję, że nigdy nie
przestaną go produkować!!
Revlon - ColorStay
Możeee i ciężki ale jedyny jaki sprawdza się przy mojej
tłustej cerze - sprawdza się na tyle aby kupować kolejne
opakowania. Najczęściej mieszam go z kremem bo sam wydaje mi się
zbyt kryjący - nie lubię takiego efektu. Cenię go przede wszystkim
za trwałość i fakt, że zaczynam się po nim świecić później
niż w przypadku innych podkładów.
Venita - Henna do rzęs i brwi.
Najlepsza henna do brwi - lubię ją przede wszystkim za to, że
barwi także skórę. Zawsze kupuję brązową - minus jest taki, że
ciężko trafić na taki sam kolor - możemy kupić 2szt brązowej a
jedna będzie dawała ciemniejszy kolor a drugą trzeba będzie
dłużej trzymać.
Zapachy - Lubię pachnieć i co jakiś czas mam chęć na coś
nowego - zużycie perfum zajmuje mi trochę czasu bo jeśli wydam na
nie sporą sumę - używam rozsądnie. Są zapachy do których wracam
często - jak widzę w promocji zdarza mi się kupić na zapas ;)
Ziaja - Bloker
Nie jest to produkt zapachowy ale kupuję go bo działa - używam
rozsądnie, częściej latem a zimą raz w tygodniu. Kiedyś dodałam
notkę na temat szkodliwości antyperspirantów blokujących
wydzielanie się potu -
klik.
Puma - Animagical.
Uwielbiam ten zapach i wciąż do niego wracam - mam wersję
większą która stoi i dwie małe - jedną do pracy a druga do
torebki. Wczoraj przy wizycie u rodziców jeszcze tam odkryłam jeden mały flakonik ;). Co jakiś czas mi się nudzi i odstawiam go na miesiąc -
później znów wracam ;)
Paco Rabanne - XS black.
Bardzoooo specyficzny słodki i ciężki zapach. Pierwszy raz
powąchałam u koleżanki - Magdy - i zakochałam się w nim na zabój. Super
trwały. Niestety drogi aleeee jest to moje trzecie opakowanie -
chyba żyć bez niego nie mogę.
C-Thru - Emerald.
Nie wiem ile opakowań zużyłam. To zapach który używałam przez całe studia i z nimi mi się kojarzy - miłością do nich zaraziła mnie współlokatorka z która mieszkałam w akademiku na 1 roku - Marlena :). Już nie podoba mi się tak strasznie jak kiedyś ale wg mnie jest najlepszy ze wszystkich C-Thru.
Halle Berry - Halle.
Uwielbiam - wciąż kupuję w takiej formie jak widzicie.
Czytałam, że na wersje toaletową nie warto wydawać pieniędzy bo
trzyma się tak samo długo jak ta. Wywąchałam także na kimś
innym - Natalia mowa o Tobie ;). Nie wiem ile opakowań zużyłam ale wciąż kupuję gdy mi
się kończy i tak samo jak w przypadku Pumy stoi w każdym miejscu w którym często bywam [dom rodzinny, praca]. Cudo!
Nivea - Energy fresh.
Najlepszy antyperspirant - używałam innych tej firmy ale nie
były tak dobre. Ten uwielbiam za działanie a także za zapach. Nie
zamierzam zamieniać go na nic innego! Dzięki niemu czuję się świeżo nawet w upalny dzień.
Produkty do twarzy - tłusta cera wymaga! jeśli kupuję coś
kolejny raz musi być na prawdę dobre!
BeBeaty - peelingujący żel do mycia twarzy.
Jeden z tańszych produktów do mycia twarzy który kupuje w
ciemno i wiem, że się sprawdzi. Lekko peelinguje ale nie wysusza.
Bardzo lubię... no i ta niska cena. Czegoś chcieć więcej?
Corine de Farme - tonik odświeżający.
Odkryłam go przypadkiem ponad rok temu i rozkochał mnie w sobie
bardzo. Był czas, że kupowałam tylko ten tonik. Teraz mam go spory
zapas dzięki współpracy z tą marką. Świetny skład i delikatne działanie. Dla mnie tonik musi odświeżać ale absolutnie nie może wysuszać! Jeśli ma w sobie alkohol - odpada!
Ziaja - tonik ogórkowy.
Dla mnie król jeśli chodzi o tego typu produkty. Świetny do tłustej cery którą fantastycznie odświeża. Wiele opakowań zużyłam - teraz zrobiłam sobie od niego przerwę bo mam spory zapas produktów tego typu - wrócę, zawsze wracam bo jest fantastyczny i wcale nie kosztuje dużo.
Cetaphil - emulsja do mycia twarzy.
Bardzoooooooo wydajny! to moje drugie opakowanie i przyznam, że
ciężko go zużyć do końca. Wracam do niego falami - nie lubię go
stosować wieczorem bo wolę użyć żel i za jednym zamachem umyć
twarz a także oczy [mam na myśli tusz a nie demakijaż mocnego makijażu] -
świetnie sprawdza się do mycia twarzy rano. Szkoda, że nie można
kupić mniejszej pojemności.
Perfecta - cera mieszana - krem na dzień i na noc [energia Q10,
mikroperły matujące]
Niestety nie u każdego [
Agacie się nie sprawdził -ja go przygarnęłam] ten krem się sprawdza ale u mnie tak! Nie
wiem ile opakowań zużyłam ale to produkt któremu nie mam nic do
zarzucenia - uwielbiam go za konsystencje i za to wchłania się do
matu. Genialnie się łączy z Revlonem CS tworząc lekki krem
tonujący.
Floslek - Żel pod oczy ze świetlikiem i aloesem.
Był pierwszym kremem jaki stosowałam pod oczy - wtedy jeszcze w
słoiczku kupowany tylko w aptece. Dawne to były czasy a miłość
do kremu pozostała. Wiem, że nie jest zbyt treściwy i na pierwsze
zmarszczki nie zadziała ale świetnie budzi rano - trzymam go w
lodówce.
Ziaja - Sopot - krem brązujący relaksujący.
Nie relaksuje ale nadaje ładną opaleniznę bez smug i plam. Nie
używam codziennie ale raz na jakiś czas gdy jestem już zbyt blada.
Próbowałam wcześniej innych - droższych - ten jest tani i
najlepszy.
Tisane - balsam do ust.
Pierwszy raz użyłam go będąc w podstawówce - to taki nasz
polski carmex ;) Nie wiem ile opakowań zużyłam ale jest to produkt
ponadczasowy!
Nivea - lip care
Niezły zbiór no nie? nie wyrzucam mimo, że są już dawno przeterminowane - dalej pachną a zapachy budzą we mnie masę cudnych wspomnień. W chwili obecnej używam tej pierwszej od prawej "soft rose". Jak nie lubię pomadek czy błyszczyków tak kocham pomadki ochronne. Te z nivea nigdy mnie nie zawiodły.
Bebe - young care.
Równie dobre i praktycznie porównywalne z Nivea.
Carmex - wersja w słoiczku.
Kupiłam go po recenzjach na YT zanim zaczęłam prowadzić bloga i.... faktycznie jest tak dobry, że na jednym opakowaniu się nie skończyło. Idealny na zimę!
Joanna - Sensual - plastry do depilacji woskiem.
Używam do depilacji wąsika ;) wole to duże opakowanie bo mogę
pociąć plastry tak jak chce a sam wosk jest mocniejszy i lepiej
usuwa owłosienie na twarzy niż ten specjalny do tego przeznaczony.
Próbowałam także innych ale ten jest dla mnie najlepszy!
Vichy - Woda termalna
To moja pierwsza woda termalna z jaką miałam do czynienia -
jeszcze w czasach szkoły średniej. Najlepsza - miałam inne ale tą
lubię ze względu na dyfuzor. Używam do zwilżania twarzy gdy mam
na niej glinki albo do linera w kamieniu marki Kryolan. Zawsze czekam
kiedy jest na nią promocja.
Colgate - max white one.
Pasta niedawno weszła na rynek a tak rozkochała moje i mojego
Męża zęby, że kupujemy ją namiętnie.
Kosmetyki do pielęgnacji ciała - króluje u mnie ziaja -
zwłaszcza kakaowa ;)
Ziaja - Masło kakaowe - kremowe mydło pod prysznic.
Każdy kto czyta mojego bloga wie, że kocham ten produkt. Cudny
zapach, świetna konsystencja, dobra wydajność i niska cena. Nie
wyobrażam sobie, że mogłoby go zabraknąć w mojej łazience.
Ziaja - masło kakaowe - balsam do ciała
Po pewnym czasie się do niego przekonałam i pokochałam na tyle
aby zakupić kolejne opakowania. Na początku wydawał mi się zbyt
gęsty i tłusty. Okazało się, że fantastycznie nawilża i cudnie
się sprawdza na świeżo ogoloną skórę. Nie wyobrażam sobie go
stosować na dzień ale na noc jest w sam raz.
Ziaja - Sopot - balsam brązujący relaksujący.
Najlepszy balsam brązujący jaki miałam - wciąż do niego
wracam, próbowałam innych ale ten spełnia wszelkie moje
oczekiwania. Nie robi smug, nadaje ładny koloryt. Czuć go lekko na skórze tzn ten zapach spalonego kurczaka ale lepszego produktu nie znalazłam... i wcale nie jest drogi :)
Apart - żel pod prysznic - matapo
Lubię go za zapach, jak tylko jest na niego promocja zawsze
kupuję większą ilość. Raz udało kupić mi się go w biedronce na super promocji za jakieś 2zł z groszami.
Tesco - satin feel - żel do golenia
Jeśli chodzi o produkty tego typu liczy się dla mnie niska cena
a ten produkt jest tani i na całkiem długo starcza. Wcześniej
kupowałam żel z Rossmanna, także dobry ale ten z tesco jednak
bardziej mi odpowiada.
Produkty do dłoni. Przyznam się, że nie dbam jakoś szczególnie o dłonie. Często zmieniam lakiery a paznokcie zazwyczaj noszę bardzo krótkie. Każdej zimny stosuję krem do rąk.
Isana - zmywacz do paznokci.
Jak dla mnie najlepszy zmywacz do paznokcie. Fantastycznie zmywa każdy lakier - nawet oporne brokaty - duża butla starcza na długo. Jestem mu wierna od dłuższego czasu.
Neutrogena - krem do rąk - skoncentrowany.
Kupiłam go kiedyś nie wierząc, że faktycznie działa. Nie jest tani więc powiedziałam sobie "raz się żyje, zobaczymy czy reklama kłamie" i... teraz muszę go mieć każdej zimy. Owszem są inne i tańsze ale nie są tak skuteczne jak ten. Z tym kremem żadna zima mi nie straszna :)
Produkty do włosów. Nie jestem wierna szamponom ani odżywkom, lubię często zmieniać produkty do włosów - są jednak kosmetyki, które muszę mieć.
Joanna - Ultra color - fioletowy szampon.
Używam co jakiś czas aby nadać włosom chłodniejszy odcień i wyeliminować kurczakowe refleksy. Próbowałam innych fioletowych szamponów ale ten jest najlepszy. Starcza mi na jakiś czas a jak się kończy kupuję kolejne opakowanie.
Head&shoulders - szampon przeciwłupieżowy.
W ostatniej notce o nim pisałam. Kupuję go do tzw zadań specjalnych - świetnie zmywa wszelkie oleje, oczyszcza włosy z nadmiaru silikonów. Jeśli w czasie farbowania wyjdzie za ciemny kolor wtedy też go stosuję bo szybciej wymywa się pigment. Nie używam codziennie bo przesusza włosy - no i też nie muszę bo [na szczęście] nie mam problemów z łupieżem.
Alterra - Granat i aloes.
Kupuję często wersję maskową a także odżywkową. Jak dla mnie jedna z lepszych odżywek do włosów. Nie obciąża a włosy są miękkie i ładnie się rozczesują. Nie jest też droga i często można ją kupić w promocji.
Taft - lakier do włosów.
Najczęściej kupuję czarny albo niebieski. Próbowałam innych ale zawsze wracam do tego bo najlepiej utrwala. Moje włosy nie są w ogólne podatne na układanie, muszę mieć produkt który jest suuuuuper utrwalający.
Palette - color shampoo.
To mój idealny kolor na odrosty. Sam produkt nie jest jakoś rewelacyjny ale nadaje moim naturalnym włosom taki kolor jaki lubię.
Garnier - Nutrisse creme.
Ten kolor kładę co jakiś czas na całe włosy aby nadać im ładny blask - nie zależy mi na zmianie koloru ale nadanie mu pewnej świeżości. Na odrosty w moim przypadku się nie sprawdza bo na moich naturalnych włosach wychodzi dość rudo.
Venita - henna color.
Bardzo fajny produkt - włosy po nim są lśniące i miękkie. Nie niszczy ich a szybko sprawia, że wyglądają na zdrowe i odżywione. Niestety równie szybko się wypłukuje i przy codziennym myciu włosów trzeba ją stosować 2 razy w miesiącu :( Może nie jest tak naturalna jak np Henna Khadi aleeee nie śmierdzą po niej włosy!
Jak widzicie trochę tego jest a z drugiej strony - biorąc po uwagę ilość kosmetyków dostępnych na rynku - nie aż tak wiele.
Macie takich swoich faworytów do których wciąż wracacie? podzielcie się nimi :)