Chciałabym opisać Wam moją obecną pielęgnację i jednocześnie poruszyć kilka ważnych aspektów które dotyczą niekontrolowanego złuszczania się i mody na tego typu pielęgnacje.
Nie chce poprzez ten post namawiać nikogo do kupna Retin A - chciałabym także przestrzec przed niepotrzebnym pędem i modą na stosowanie produktów złuszczających.
Zdaję sobie sprawę, że czyta mojego bloga wiele dziewczyn które kierują się moim zdaniem i ocenami danych produktów - pamiętajcie, że:
- jeśli macie trądzik i problemy z nim związane - udajcie się do dermatologa
- jeśli wasza skóra nie potrzebuje się złuszczać - nie zmuszajcie jej do tego.
- jeśli chcecie lekko złuszczyć naskórek - wystarczy systematycznie stosować peeling
- źle dobrany preparat może zrobić więcej szkód niż pożytku a takie szkody ciężko odwrócić
- jeśli zdecydujecie się na kuracje złuszczającą - najlepiej udajcie się do gabinetu w którym kosmetyczka dobierze odpowiedni preparat i ilość zabiegów.
- jeśli zdecydujecie się na kuracje domową - róbcie ją na przełomie jesień/wiosna.
- nie eksperymentujcie - skórę mamy jedną!
- odpowiednia pielęgnacja i filtr to podstawa.
- nie wolno zrywać łuszczącej się skóry a tym bardziej jej peelingować!
Co to jest Retin A i do czego się go stosuje?
Główny składnik kremu to
tretynoina (kwas retinowy) która najczęściej stosowana jest przy leczeniu trądziku młodzieńczego a także nadmiernego rogowacenia - "
Wykazuje
działanie złuszczające, pobudza prawidłową czynność mitotyczną skóry,
powoduje rozluźnienie naskórka w obrębie czopów łojowych, doprowadzając w
ten
sposób do ich opróżnienia. Końcowym efektem jest powstanie nowego
naskórka. Tretynoinę stosuję się miejscowo w leczeniu trądziku
młodzieńczego oraz nadmiernego rogowacenia naskórka .Podczas stosowania
tretynoiny konieczne jest unikanie ekspozycji skóry na promieniowanie
słoneczne. Ze względu na wpływ na rogowacenie naskórka, tretynoina ma
udowodnione działanie jako środek usuwający efekty starzenia się skóry
na skutek promieniowania słonecznego (zmarszczki), a także jako środek
profilaktyczny opóźniający procesy starzenia skóry. Lek stosuje się
również w celu zmniejszenia widoczności rozstępów skóry, ze względu na
zwiększenie produkcji kolagenu w naskórku."
[źródło]
W Polsce preparatami opartymi na tretynoinie są
Atrederm – płyn,
Locacid – krem,
Retin-A – krem,
Arretin ICN – krem,
Vesanoid – kapsułki.
Dlaczego zdecydowałam się na Retin A?
Pierwszy raz miałam z nim styczność w liceum - poleciła mi go kosmetyczka u której byłam - to była moja pierwsza wizyta której nie wspominam dość dobrze. Pani powiedziała abym kupiła w aptece maść i smarowała sobie nią twarz. Niestety nie powiedziała jak mam ją stosować - jakie będą jej skutki uboczne i po co w ogóle mam jej używać. W liceum miałam wypryski - nie uznałabym tego za trądzik - zwyczajne pryszcze jak każda nastolatka która ma tłustą cerę.
Kolejne spotkanie z Retin A miałam jakieś 2/3 lata temu - jesienią. Przez pewien czas krem nie był dostępny na polskim rynku więc ucieszył mnie jego powrót. Wiedziałam też już jak go stosować choć nie obyło się bez małych wpadek - na początku zbyt często go użyłam i łuszczyłam się jak wąż.
Po co mi Retin A skoro nie mam już trądziku?
Mam
29 lat - nie czuję się na tyle ale z
auważam już pierwsze zmarszczki - jako posiadaczka
tłustej cery mam ich zdecydowanie mniej niż moje rówieśnice ale denerwują mnie "fale na czole" - sama sobie funduje ich pogłębianie przy wykonywaniu codziennego makijażu [marszcze czoło zwłaszcza przy malowaniu i tuszowaniu oczu]. Jesienią stosowałam
Pharmaceris T, Sebo - Almond Peel 5% jednak okazał się zbyt słaby przy mojej tłustej i dość grubej skórze twarzy.
Jak stosować Retin A?
Nie wolno go stosować w ciąży!
Produkty do pielęgnacji opiszę niżej a teraz po krótce napiszę jak stosuję krem. Zawsze wieczorem na oczyszczoną twarz - zmywam makijaż i odczekuję 30 minut tak aby mieć pewność, że cera jest sucha. Wyciskam ilość wielkości ziarna grochu i robię 3 kropki - na policzkach i czole. Delikatnie smaruję omijając oczy, usta, brwi i nos!
Kremu używam zazwyczaj 2-3 razy w tygodniu - jeśli widzę, że skóra jest zaczerwieniona - aplikacje przekładam na kolejny dzień. Na ulotce napisane jest aby stosować go codziennie - nigdy tego nie robiłam bo wiem, że zbyt mocno by mnie podrażnił - przypuszczam, że mogłabym mieć efekt podobny do
oparzenia słonecznego.
Stosowanie Retin A to nie jest przyjemność - ja uważam to za etap który trzeba przejść i przyzwyczaić się, że na początku wygląda się gorzej.
Nie wolno absolutnie zrywać łuszczącej się skóry ani jej peelingować! Nie wolno przesadzać z aplikacją - lepiej złuszczać się subtelniej niż zrobić sobie łuszczące się rany!
Należy także zmienić swoje nawyki w pielęgnacji i uważnie obserwować swoją cerę. A co najważniejsze -
Słońce to nasz wróg a filtr to nie tyle przyjaciel co obowiązkowy element codziennej pielęgnacji.
Jakie są skutki uboczne i kiedy widzimy pierwsze efekty?
Na początku skóra jest lekko przesuszona i się łuszczy - może być zaczerwieniona, może też lekko swędzieć, jeśli posmarujemy krem zbyt blisko ust mamy wrażenie jakby usta były ekstremalnie wysuszone. Po kilku dniach następuje pogorszenie się stanu cery - wychodzą nam podskórne pryszcze które ja nazywam "
bolącymi diodami których nie da się wycisnąć" , widać także dokładnie wszystkie zaskórniki - przyznam się, że te które się pootwierały i są mocno wystające - wyciskam. Z dnia na dzień skóra staje się jaśniejsza a zmarszczki wygładzone - oczywiście te mimiczne nie wygładzimy do zera ale widać duża poprawę. Ja po miesiącu używania Retin A widzę ogromną różnicę - skóra jest bardziej świeża i wygląda promiennie, zaskórniki są ale o wiele mniejsze a zmarszczki na czole nie rzucają się tak już w oczy.
Co stosuję w czasie kuracji?
Pielęgnacja musi być delikatna a zarazem mocno nawilżająca. Staram się nie myć twarzy zbyt często tzn tylko ile jest to potrzebne czyli min. rano i wieczorem. Używam treściwych ale nie tłustych kremów. Nie wychodzę z domu bez wysokiego filtra a w domu używam słabszy. Jeśli skóra dość mocno się łuszczy rezygnuję z użycia podkładu - zauważyłam, że każdy podkreśli suche skórki. Odstawiłam wszelkiego rodzaju peelingi.
Żele pianki do mycia twarzy.
Są to delikatne żele albo pianki. Używam ich najczęściej wieczorem gdy zmywam z twarzy makijaż. Odpadają w tym przypadku produkty które mają właściwości ściągające czy przesuszające. Staram się wybierać kosmetyki bez drobinek peelingujących.
Tołpa - żel do mycia twarzy i oczu.
Mam go już dość długo i za każdym razem nie mogę zużyć do końca - zostało mi go na 2-3 użycia. Sprawdza się bo nie podrażnia i nie wysusza a całkiem dobrze usuwa makijaż.
Pharmaceris - łagodząca mianka myjąca do twarzy i oczu.
Bardzo delikatny produkt który idealnie sprawdza się w czasie takiej kuracji.
Nivea - Żel do mycia twarzy - cera normalna i mieszana.
Zużyłam jedno opakowanie i teraz kupiłam następne - sprawdza się bo nie wysusza a dobrze usuwa zanieczyszczenia i makijaż.
Mleczka, emulsje do mycia twarzy.
W takich przypadkach dobrze mieć sprawdzony cetaphil - tak samo jak mleczka do twarzy. Smaruje twarz a później najzwyczajniej płuczę twarz wodą. Mleczka czy emulsje sprawdzają się u mnie z rana gdy nie muszę zmywać makijażu.
Cetaphil - łagodna emulsja do mycia twarzy.
To jeden z tych produktów który zużywam miesiącami.
Nivea - mleczko oczyszczające.
Łagodny produkt, czuję nawilżenie po jego użyciu.
Płyny micelarne.
Używam ich jeśli muszę powtórnie nałożyć filtr a nie chce zmywać całego makijażu albo jeśli pianka czy żel nie zmyje całego makijażu - przecieram nimi okolice oczu.
Tołpa - płyn micelarny do mycia twarzy i oczu.
To bardziej tonik niż micel ale zużywam bo chce go w końcu wyrzucić.
Floslek - płyn micelarny do skóry wrażliwej.
Śmierdzi stara pomadką ale fantastycznie oczyszcza!
Filtry przeciwsłoneczne.
Obowiązkowo!! najlepiej wybierać takie z wysoką ochroną UVA i UVB. Ciężko znaleźć lekki filtr do tłustej cery ale jeśli nauczymy się go nakładać można się przyzwyczaić.
Bioderma - Photoderm max spf 50+
Ma lejącą formułę która ma być idealne do tłustej cery - idealna nie jest. Po nałożeniu cera się mocno świeci. Po kilku minutach staram się wklepać go jeszcze w twarz - dzięki temu mocny blask znika. Używam na niego Revlona CS i muszę przyznać, że podkład nie spływa. Niestety jest ciężko dostępny - ja kupiłam na allegro z przesyłka za ok 55zł - minus to wydajność - bardzooooo szybko ubywa. Stosuję go gdy wychodzę z domu albo gdy święci mocno słońce.
Synchroline - Aknicare sum - Spf 30uvb/20uva
Uwielbiam go! idzie pocztą do mnie kolejne opakowanie! wchłania się do matu, czuć go trochę na twarzy ale co najważniejsze nie świece się po nim. Jest to podstawowy element mojej pielęgnacji który zostanie nawet jak kuracja z Retin A dobiegnie końca. Używam go codziennie nawet gdy nie wychodzę z domu i się nie maluję. Możecie przeczytać pełną moją recenzję -
klik.
Kremy i maści do zadań specjalnych.
Niestety czasem zdarzy się i tak, że skóra będzie bardzoooo mocno podrażniona, staram się wtedy ją załagodzić sprawdzonymi kremami.
Sudocrem.
Używam go w miejsca bardzo zaognione - potrafi przez noc doprowadzić skórę do normalności. Trzeba jednak z nim uważać bo może wysuszać.
Bepanthen
Stosuję w bardzo wysuszone miejsca.
Neoviderm.
Dostałam kiedyś do testów - krem na oparzenia słoneczne, podczas stosowania kuracji kwasami. Używam gdy skóra jest mocno podrażniona - na codzień zbyt ciężki i tłusty.
Żel silikonowy na blizny.
Jeśli mam miejsca które bardzoooo się łuszczą używam tego żelu - łagodzi on stany zapalne, idealny jest na świeże blizny - "
żel wspomaga zmniejszanie, rozjaśnianie i wygładzanie blizn. Obecność
wyciągów z cebuli i mącznicy lekarskiej, a także heparyny i alantoiny w
silikonowej bazie preparatu wpływa na przyspieszenie regeneracji
uszkodzonej struktury skóry. Żel utrzymuje właściwą wilgotność skóry,
łagodzi uczucie jej napięcia i świądu.". Ma silikonową formułę przez co sprawdza się jako baza. Używam jak muszę bo staram się wystrzegać silikonów. Jest to dobra i tania alternatywa dla kosmetycznych silikonowych baz. Produkt apteczny warto uwagi! Dokładny opis -
klik
Treściwe kremy.
Gdy skóra staje się przesuszona woła o coś bardziej treściwego. Na szczęście jakiś czas temu dostałam do testów kremy które na pierwszy rzut oka u mnie się nie sprawdzają ale teraz jak najbardziej mogę ich używam - nawet przyznam, że chętnie po nie sięgam! Używam ich zazwyczaj na noc bo na dzień niestety świecę się po nich zbyt mocno.
Floslek - Emoleum - regenerujący krem ochronny.
mocno treściwy do skóry atopowej - używam na noc gdy czuję, że skóra jest mocno podrażniona - na dzień absolutnie się nie sprawdza.
Pharmaceris - multilipidowy krem odżywczy do twarzy.
Fantastyczny produkt który już wcześniej co jakiś czas stosowałam na noc. Skóra po nim jest ukojona.
Pharmaceris - Lekki krem głęboko nawilżający.
Bardzo dobrze nawilża ale cera się po nim mocno świeci - ma dość wysoki SPF - używam jeśli za oknem jest pochmurno a ja nie zamierzam wychodzić na dwór. Pod makijaż u mnie się nie sprawdza.
Kremy na co dzień.
Poza tym, że skóra woła o nawilżenie i treściwe kremy to pod makijaż staram się używać czegoś lekkiego, zwłaszcza, że na krem idzie jeszcze filtr. Mam dwa sprawdzone kremy które są idealne.
Lirene - Aqua cristal - krem nawilżający przeciwrodnikowy.
Dałam go do używania Mężowi ale okazało się, że u mnie też świetnie się sprawdza. Bardzo dobrze nawilża i nie zostawia tłustej warstwy. Dobry pod makijaż.
Perfecta - cera mieszana - mikro perły matujące przeciwzmarszczkowy.
Uwielbiam ten krem! sprawdza się solo a także jest idealny do mieszania z podkładem.
No i tak wygląda moja obecna pielęgnacja. Staram się podchodzić z głową do złuszczania się - zachowuje przy tym wszelkie środku ostrożności. Cieszą mnie rezultaty ale wiem, że małe kroki ale systematyczne to dobra droga do promiennej cery. Nie spieszę się bo wiem, że lepiej powoli czekać na rezultaty niż leczyć szkody jakie może zrobić źle dobrany preparat, zła pielęgnacja czy brak ochrony przeciwsłonecznej.
Mam nadzieje, że mój post będzie komuś przydatny - pamiętajcie, że twarz mamy jedna i lepiej ją oddać w ręce fachowca niż samemu eksperymentować.