To moje pierwsze spotkanie z pomadkami w takiej formie. Pierwsze ale bardzo pozytywne. Wcześniej nie zwracałam na tego typu produkty uwagi ale myślę, że czas to zmienić. Mam smaka na kolejne kolory pomadek Rimmel Lasting Finish Colour Rush.
Forma grubej kredki okazała się bardzo poręczna a wygoda dla mnie bywa priorytetowa. Dostajemy całkiem sporą ilość produktu. Sztyft jest wykręcany. Podoba mi się kolorystyka opakowanie bo łatwo można wybrać odpowiedni kolor.
Zaskoczyła mnie konsystencja - jest niezwykle kremowa, przypomina mi balsam do usta a nie typową pomadkę. Fantastycznie produkt się rozsmarowuje.
Pomadki pachną cukrem waniliowym - takim do pieczenia :)
Kolory choć niepozorne są mocno wyraziste i widoczne na ustach. Czerwień jest bardzo soczysta a najjaśniejszy jaki posiadam wydawać się może delikatny - jednak taki nie jest. Te produkty dające mocny kolor!
Ogromnym plusem jest trwałość - trzymają się na ustach bardzo długo. Nie jest to może trwałość cały dzień ale zostają na nich nawet jeśli jemy. Nie zauważyłam wysuszenia - co także jest istotne.
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tymi pomadkami i mam ochotę na kolor 710 który jest nudziakowym brązem.
Lubicie takie pomadki?
Kolory sa fajne, nawet się skusiłam, ale nie podoba mi, że brzydko z czasem utleniają się na ustach. Zmieniają kolor, szczególnie widać to przy jasnych odcieniach. Wychodzę z domu z różem na ustach a po jakimś czasie mam brzydko zjedzoną czerwoną szminkę :/
OdpowiedzUsuńTo ja mam tak z tą jaśniutką brzoskwinką. Po chwili utlenia się do oczoje.nego różu, który nijak pasuje do reszty makijażu. A tak poza tym są fajne, trwałe, nie wysuszają na wiór.
UsuńDziewczyny, jestem w szoku - nigdy nie miałam takich przygód z produktami do ust! Dobrze, że napisałyście, bo właśnie te odcienie mnie intrygowały...
UsuńBardzo się z nimi polubiłam, są intensywne i trwałe :) I kolory już takie wiosenne :))
OdpowiedzUsuńNie używam zbyt często takich pomadek ;)
OdpowiedzUsuńMam je i bardzo lubię ;) Kolory w sumie nawet trochę zbyt "dzikie" jak dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńnigdy nie odważyłam się wykręcić na maxa takiej pomadki w drogerii (bo sama takiej nie mam :D), ale faktycznie, wydają się być super, idealne na wiosnę :) ten najjaśniejszy super wygląda :)
OdpowiedzUsuńMoje kolorki :D
OdpowiedzUsuńSą fanatastyczne!
OdpowiedzUsuńMam tę czerwoną i bardzo lubię i też myślę o zakupie innych kolorów. Jeśli Ci się podobają to polecam też kredki Revlon.
OdpowiedzUsuńKolory ładne, ale coś mnie przed nimi powstrzymuje.
OdpowiedzUsuńZapach to ich jedyna zaleta (nie lubię wanilii - zwłaszcza w kosmetykach;)). Poza tym - szał!
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale pewnie kiedyś kupię :).
OdpowiedzUsuńLubię balsamiczne formuły. Fajnie, że trwałość na tym nie ucierpiała.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie się prezentują:)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie intrygowały razem z nowością z Catrice i ostatecznie po nie nie sięgnęłam - zły wybór, bo Catrice średnio się sprawdza, a teraz postanowiłam nie kupować nowych mazideł...
OdpowiedzUsuńJejku, ogromnie mnie zainteresowały te kredki !:D
OdpowiedzUsuńŻaden kolor mi się nie podoba, ale ja to jestem okrutnie wybredna w kwestii koloru mazideł do ust :)
OdpowiedzUsuńFajne kolory ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam takich pomadek,ale kolorki ładne:)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za produktami do ust w formie kredek, ale te bardzo mi się spodobały. Szkoda tylko, że tak mało kolorów!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe kolory
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŁadne kolorki, jak używałam przez chwilę koloru 500 co dostałyśmy na evencie to też byłam pod wrażeniem trwałości :) Niestety innych kolorków nie było dane mi testować, nie dotarły :D
OdpowiedzUsuńLubie takie pomadko-kredki, zostawiaja bardzo ladny efekt na ustach! :)
OdpowiedzUsuńTen mocny czerwony jest fantastyczny!
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale mam chęć spróbować :)
OdpowiedzUsuńKupiłam na promocji kolor "Give me a cuddle"-100. Ładny, żywy róż-idealny na wiosnę i lato
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zapraszam do mnie : http://snowarskakarolina.blogspot.com/
PS: Obserwuję i liczę na rewanż
Mam odcień 710 drive me nude - nie polecam. Malujesz - usta są ładnie, naturalnie podkreślone. Mija chwila - są sztucznie czerwone. Tragedia.
OdpowiedzUsuń