Nie umiem być systematyczna w pisaniu o ulubieńcach. Nie jest to kwestia lenistwa czy szybko biegnącego czasu a produktów, które miałyby się w takich zestawieniach pojawiać. Nie będę ukrywać, że narzekam na niedobór ale zauważam, że jeśli coś polubię używam to bardzo długo. Odkryłam kilka perełek, które wielbię od pewnego czasu - na tyle długiego aby warto było o nich wspomnieć!
Jak wiecie w kwietniu uczestniczyłam w konferencji prasowej dotyczącej nowej odsłony marki Yoskine - klik - z wyjazdu do Stolicy przywiozłam ze sobą kilka produktów - mi.n z serii Kirei Lifting - Retinosferyczny eliksir odmładzający który skierowany jest co prawda do kobiet 40+ okazał się cudownym lekkim produktem idealnym pod makijaż. Czuję jak moja skóra go pije i staje się od razu świeża i rozpromieniona. Jedyny minus to wydajność - jestem już w połowie 30 ml buteleczki i zaczynam się rozglądać gdzie będę mogła kupić kolejne opakowanie.
Kosmetykiem który zazwyczaj w zestawieniach ulubieńców jest przeze mnie pomijany to produkt do demakijażu - wcześniej nie trafiałam na nic co by mnie zachwyciło. Większość płynów dwufazowych nie spełnia w 100% moich oczekiwań - przeważnie szczypią mnie w oczy czego bardzo nie lubię. Ażżżż tu nagle pojawiła się dwufazówka marki Dr Irena Eris i jest wow! Świetnie zmywa najcięższy makijaż a do tego jest bardzo delikatny!
Tusze Max Factor'a to wg. mnie najlepsze tusze z średniej półki cenowej. Miałam już kilka wersji i nigdy złego słowa powiedzieć nie mogłam. Długo są świeże, szczoteczki są dobrze zaprojektowane a co najważniejsze konsystencja jest idealna! W chwili obecnej używam wersji Masterpiece i jestem bardzo zadowolona!
Paznokcie paznokcie! Może zacznę od cudnego brokatowego top Orly! Watch it glitter to obecnie jeden z moich faworytów wśród złotych topów - TUTAJ - możecie poczytać o pozostałych. Jest to takie szlachetne ciemne złota które genialnie wygląda na każdym lakierze a także solo. Jak wiecie ostatnio częściej na moich paznokciach gościły hybrydy La Femme niż zwykłe lakiery. Jeśli macie ochotę poczytać co dokładnie o nich sądzę odsyłam Was - TUTAJ - a dziś opowiem Wam o ulubionych kolorach. Miałam okazję przetestować kilka różnych odcieni, ostatnio też do moich zbiorów doszły nowe, ale przez ostatni czas najczęściej sięgałam po R112 który jest brzoskwiniowym różem oraz R019 czyli jarzębinowy pomarańcz.
Sporo nowej kolorówki pojawiło się w moich zbiorach, powinno pojawić się tutaj sporo pozycji. Postanowiłam wybrać to co najczęściej używałam i bez czego w chwili obecnej ciężko mi się obejść. Będąc w Warszawie byłam w MACu - to taki mój rytuał - jestem w Stolicy to kupuje jeden cień! Tym razem szukałam bardzo jasnego delikatnego brązu, który miał był lekko widoczny na powiece. Akurat trafiłam na Monikę która tam pracuje [wcześniej "znałyśmy się" z instagrama] doradziła mi cień Era i był to udany zakup. Używam go praktycznie codziennie do dziennego makijażu.
Bardzo polubiłam też Ohh la la róż mineralny Lily Lolo z costasy.pl - tym razem jest to produkt sypki. Ma żywy świeży odcień, który w szybko sposób rozpromienia i sprawia, że wyglądam na wypoczętą. Lily Lolo to jedna z marek w których asortymencie róży odnajduję się bardzo, sięgam często zarówno po sypkie jak i prasowane produkty.
Wśród pędzli wyróżnić muszę 3 muszkieterów. Lubiany nie tylko przeze mnie Hakuro H15 z kosmetykomania.pl jest nie tylko cudownie miękki ale ma idealny kształt. Jest idealny do bronzera, różu a także do rozświetacza. Do pudru może być zbyt mały - choć można nakładać nim precyzyjnie puder w miejsca ciężej dostępne np na korektor pod oczy. Do makijażu oczu polubiłam bardzo dwa precyzyjne pędzelki marki Kavai z puderek.com.pl - 90 i 91 - ten pierwszy jest bardziej miękki, drugi bardziej twardy i mniej sprężysty. Genialnie sprawdzają się do nakładania cienia na dolną powiekę. Wcześniej nie lubiłam tego typu pędzelków a teraz nie wyobrażam sobie, że mogłabym ich nie mieć!
W kwietniu uczestniczyłam w warsztatach Procter & Gamble - zupełnie zapomniałam o tym napisać, będę musiała to nadrobić! Przywiozłam ze sobą m.in farbę Wellaton z Welli. Wiem, że nie jestem blondynką ale zazwyczaj farby wychodzą ciemnej na normalnie brązowych włosach - wybrałam ciemny blond, idealnie sprawdził się aby pokryć odrosty i pogłębić lekko mój obecny kolor. Wcześniej nie miałam okazji używać farb Welli i to był błąd!
W moim zestawieniu pojawi się coś niekosmetycznego, ale mającego wpływ po części na kondycję mojej cery. Mowa tutaj o poszewce z organicznej bawełny marki Wearso. Od zawsze śpię przytulona do poduszki przytulanki [pomijając oczywiście ramiona Męża] który towarzyszy mi od dzieciństwa. Niestety nie jest to zbyt higieniczne bo poduszka a dokładnie Pierzak - tak się nazywa nie jest ubrana w poszewkę - może uznacie mnie za wariatkę ale uwielbiam grzebać w poduszkach z pierza/łamać piórka. Poszewka która mam ma otwór gdzie mogę włożyć rękę a twarz wtulam w delikatną bawełnianą poszewkę, która łatwo się pierze i szybko schnie. Myślę, że o marce Wearso. - KLIK - zrobię osoby post ale warto wspomnieć, że w asortymencie poza pościelą są m.in ubrania. Wearso. tworzy jedynie z bawełny organicznej, pozyskiwanej z upraw ekologicznych, bez stosowania chemii i nawozów sztucznych.
To by było na tyle jeśli chodzi o to co mnie zachwyciło i mogę śmiało powiedzieć - tak to mój ulubieniec!
Napiszcie koniecznie co Wy polubiliście - a może jest tu też i Wasz ulubieniec?
Hybrydy la femme znam bo też na nich i ich żelach pracuję:) Ale trochę lepiej trzymają się według mnie Semilac;)
OdpowiedzUsuńWypróbowałabym dwufazówkę z Dr Irena Eris :)
OdpowiedzUsuńLubię ten złoty tusz :)
OdpowiedzUsuńZgodzę się z Tobą, że tusze Max Factor są najlepsze:)
OdpowiedzUsuńNa razie robiłam na hybrydach Cosmetic Zone, ale te też wyglądają zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze niz z tego co pokazujesz, ale muszę kupić jakiś lakier hybrydowy. ;-)
OdpowiedzUsuńnie miałam żadnego z tych produktów ;) pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńTen lakier z orly jest piękny ;)
OdpowiedzUsuńPare tygodni temu kupiłam hakuro h15 i od tamtej pory tylko nim konturuję twarz - mistrz! :)
OdpowiedzUsuńLakiery piękne
OdpowiedzUsuńUwielbiam róże LL :))
OdpowiedzUsuńHybrydy LFP to świetna sprawa. Bardzo lubię róże Lily Lolo, ale ostatnio przerzuciłam się na Annabelle Minerals.
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu kupić tusz MF, tak wiele osób go chwali, coś musi w tym być :)
OdpowiedzUsuńZadnego z przedstawionych kosmetykow i akcesoriow jeszcze nie uzywalam... jeszcze ;)
OdpowiedzUsuńja ostatnio wpatrzyłam z nowej serii Kiko pędzel który ma tak nie powtarzalny kształt, że warto się nim zainteresować :)
OdpowiedzUsuńCiekawa ta poszewka na poduszkę :)
OdpowiedzUsuńZ Twoich ulubieńców znam jedynie tusz, ciekawi mnie jeszcze poszewka! :)
OdpowiedzUsuńTeż bym chętnie pobawiła się w hybrydy ale za dużo mam lakierów tradycyjnych:( Widzę u Ciebie same perełki.
OdpowiedzUsuń