Producent: Ziaja
Produkt: Krem brązujący - bursztynowa opalenizna.
Opis/Obietnica producenta: "Lekki krem polecany do pielęgnacji każdego rodzaju cery szarej i zmęczonej, potrzebującej odprężenia. Krem można stosować codziennie, do uzyskania optymalnego kolorytu skóry.
Nadaje skórze delikatny odcień opalenizny bez narażania jej na szkodliwe działanie promieni słonecznych.
ekstrakt z bursztynu, witamina E, prowitamina B5 (D-panthenol)
- Aktywnie nawilża naskórek oraz chroni przed nadmierną utratą wody.
- Neutralizuje wolne rodniki przyspieszające proces powstawania zmarszczek.
- Doskonale regeneruje, odżywia i wygładza naskórek.
- Zapobiega pojawianiu się oznak zmęczenia.
Polecany do każdego rodzaju skóry potrzebującej odprężenia. Niewielką ilość kremu nanieść równomiernie na skórę, omijając brwi i nasadę włosów. Po każdej aplikacji umyć ręce. Do chwili wchłonięcia preparatu unikać kontaktu z ubraniem. Opalenizna pojawia się po 3-4 godzinach. Najlepszy efekt uzyskuje się oczyszczając skórę 1-2 razy w tygodniu peelingiem w żelu relaksującym Sopot." [źródło:strona producenta]
Skład: aqua, caprylic/capric triglyceride, glycerin, isopropyl mirystate, cetyl alcohol, glyceryl stearate, PEG-100 stearate, dihydroxyacetone, amber (succinum) extract, juglandis regia, dimethicone, panthenol, tocopheryl acetate, parfum, benzyl alcohol, methylchloroisothiazolinone, methylisothiazolinone.
Skład: aqua, caprylic/capric triglyceride, glycerin, isopropyl mirystate, cetyl alcohol, glyceryl stearate, PEG-100 stearate, dihydroxyacetone, amber (succinum) extract, juglandis regia, dimethicone, panthenol, tocopheryl acetate, parfum, benzyl alcohol, methylchloroisothiazolinone, methylisothiazolinone.
KWC - recenzja na wizaz.pl klik - 3.28/5 z 238 recenzji.
Moja recenzja
Kolor: ekri - mleczny. Po posmarowaniu nie daje od razu koloru na twarzy.
Zapach: w opakowaniu przyjemny kremowy - po paru godzinach na twarzy czujemy zapach "opiekanego kurczaka" - standardowy zapach skóry po stosowaniu produkty samoopalającego.
Formuła/Konsystencja: kremowa o dziwo dość lekka i nietłusta. Wchłania się bardzo szybko zostawia na skórze lekką warstwę ale nie jest to tłusty film. Dobrze się rozsmarowuje. Wydajny.
Jak stosować: stosuje tak jak zaleca producent - zazwyczaj 2 razy w tygodniu. Najpierw robię delikatny peeling po czym smaruje nim twarz i szyję omijając okolice włosów - robię to zawsze na wieczór. Jeśli chce nadawać codziennie subtelną opaleniznę mieszam dodatkowo z innym kremem - stosując go tak mam pewność że nie przesadzę z ilością i nie będę wyglądać sztucznie. Zawsze po zastosowaniu dokładnie myję ręce!
Efekt/Działanie: jestem z niego bardzo zadowolona. Nie wysusza a wręcz nawilża. Nadaje subtelną opaleniznę którą możemy stopniować - nie zrobił mi plam na twarzy. Dość szybko schodzi co uważam akurat za plus bo nawet jeśli zbytnio się "opalimy" nie musimy długo męczyć się z takim efektem. Bałam się że mnie zapcha - produkty tego typu mają do tego tendencje - na wizażu jest wiele recenzji potwierdzających ten fakt - o dziwoooo mnie nie zapchał - gdybym stosowała codziennie mogłoby się tak stać. Jedyny minus jaki odczuwam to fakt że utlenia się w rozszerzonych porach przez co wągry mają ciemny kolor.
Opakowanie: 50ml typowe dla produktów ziaji - dość tandetne ale w ładnych kolorze.
Idealny dla: osób które chcą ożywić skórę opalenizną na wiosnę a promieniom słonecznym i solarium mówią NIE. Dla osób z ciemną karnacją może być zbyt słaby.
Gdzie kupić: łatwo dostępny wszędzie tam gdzie są produkty ziaji.
Cena: ok 7-8zł a więc tani.
Czy kupie ponownie?: Tak - miałam już inne produkty tego typu - działały podobnie a były dużo droższe.
Ogólna ocena: Jestem z niego bardzo zadowolona choć miałam obawy że mnie zapcha albo narobi plam - nic takiego się nie stało. Produkt daje delikatną opaleniznę - dla mnie bladziocha to plus ale osoby z ciemniejszą karnacją będą musiały stosować go częściej. Używając go 2 razy w tygodniu moja cera wygląda zdrowo i jest muśnięta słońcem - nie wyglądam jak trup a z drugiej strony nie jestem zbyt "zjarana" ;) Opalenizna schodzi dość szybko ale nie jest to dla mnie minus - wole ją stopniować niż wyglądać pomarańczowo. Na chwilę obecną jest to mój ulubiony krem nadający opaleniznę - na jednym opakowaniu się nie skończy zwłaszcza że cena jest bardzoooo przystępna :)
pamiętajcie że ta recenzja jest subiektywna i Wasze odczucia odnośnie tego produktu mogą być inne. Jednocześnie mam nadzieje że będzie komuś przydatna.
Używałam balsamu do ciała z tej serii i byłam bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńmam ten krem i także chwalę go sobie pod niebiosa :)
OdpowiedzUsuńMiałam go dawno temu i chwaliłam sobie:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny produkt, nie używałam go jeszcze. Ja akurat z opalenizną twarzy nie mam jakiś szczególnych problemów, ale za to chętnie zastosowałabym coś takiego na moje trupioblade łydki :P
OdpowiedzUsuńna lydki - na cale cialo zreszta polecam balsam z tej serii - http://smieti.blogspot.com/2011/10/ziaja-seria-sopot-balsam-brazujacy.html
UsuńMam chusteczki samoopalające z tej serii ale jeszcze ich nie użyłam :(
OdpowiedzUsuńwidzialam je ale jakos mnie nie skusily - zrecydowanie wole balsam :)
Usuńno ja je wziełam w celach 'testów' zamiast chusteczki z Daxa i tak sobie leżą i leżą :D
Usuńaż dziwi brak oleju mineralnego lubię ziaję ale ten właśnie składnik strasznie mnie zapycha, chyba się skuszę na ten kremik
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś ten krem całkiem fajny był;)
OdpowiedzUsuńczy ja jestem jedyna, ktora kremy ziaja uczulają? zawsze po nich mam taki wysyp pryszczy ze masakra, a szkoda:(
OdpowiedzUsuńNie używałam nigdy a może powinnam, bo jestem blada jak ściana, w sumie to prawie przeźroczysta :]
OdpowiedzUsuńSpróbuję, wygląda naprawdę ciekawie. :)
OdpowiedzUsuńMiałam i nie polubiłam... Zapychał, no i niestety przeokrutnie podkreślał moje pory :/
OdpowiedzUsuńNie miałam, raczej nie używam takich kosmetyków, nie mam bardzo jasnej karnacji więc nie potrzebuję tego typu kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńJakoś omijam balsamy brązujące i samoopalacze,nie opalam się mocno latem, nie korzystam z solarium. W tym roku na targach oglądałam opalanie natryskowe i muszę powiedzieć ,że to dobre rozwiązanie na specjalne okazje ,żeby nie wyglądać zbyt blado:)
OdpowiedzUsuńHej!
OdpowiedzUsuńDla mnie bardzo przydatna recenzja. ;) Mam jasną karnację i chciałabym już mieć na sobie nieco słońca. Zastanawiałam się nad tym kremem, nawet miałam już go w ręce, ale odstawiłam. Bałam się, że da sztuczny efekt, ale jak widać jest calkiem fajny. ;) Dzięki!
Pozdrawiam,
J.
Użyłam go raz i leży. Potwornie zapchał mi pory do tego stopnia że nie mogłam sobie z tym poradzić. Zdecydowanie wolę kremik z Olay tego typu- efekty po pierwszym użyciu. Lub under20, ale ona nie daje dużej różnicy.
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu, właśnie przez Twoją 'namowę', bodajże w ulubieńcach znalazłam ten kremik, ale mnie wcale nie zachwyca. Ja w ogóle nie widzę różnicy! Fakt, karnację mam ciemną, aczkolwiek moja twarz w stosunku do reszty ciała jest bladziutka!
OdpowiedzUsuńkiedyś używałam, bardzo lubiłam, ale nie widziałam jakiegoś efektu brązującego - chociaż może już nie pamiętam... to dawno temu było ;)
OdpowiedzUsuńtanie a dobre! fajnie, że sięgasz po kosmetyki z niższych półek :)
OdpowiedzUsuńoooo ;) muszę spróbować ;)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że nie mogłam znieść jego zapachu - przynajmniej w wersji do twarzy. Poza tym tak jak piszesz - sprawdzał się bardzo fajnie. Lubię też wersję balsamową tego kosmetyku, choć trzeba uważać, żeby nie barwił ciuchów.
OdpowiedzUsuńTen zapach jest stosunkowo dziwny :/ mija kilka lat, ale ogólnie się nie zmieniły środki z tego co widziałam
OdpowiedzUsuń.
OdpowiedzUsuńNie miałam akurat okazji testować tego kremu ale najwyższy czas to nadrobić... w każdym razie póki co to jestem bardziej zainteresowana tym kremikiem brązującym https://www.maxdrogeria.pl/bielenda-magic-bronze-brazujacy-krem-do-jasnej-karnacji-200ml-p11184 gdyż ma fajną cenę i opinię. Czy któraś z Was go stosowała?
OdpowiedzUsuń