wtorek, 31 maja 2011

Moja codzienna pielęgnacia - cera tłusta


Pierwsze foto może być powalające - cóż mnie nie rusza bo znam siebie już taką od dawna. Specjalnie dla Was zrobiłam foto bez makijażu i przy takim największym moim "przetłuszczeniu" - dziś jest jeszcze bardzo gorąco. Nie mam cery idealnej ale wiem że nikt takiej nie ma i akceptuje to czym mnie natura obdarzyła wspomagając się tym co dostępne na rynku tak aby wyglądała jak najlepiej:)

Dziś taki ogólny post o pielęgnacji twarzy
. Trzeba Wam wiedzieć że mam tłustą cerę która w strefie T przetłuszcza się niesamowicie - policzki też ale już trochę mniej. Nie narzekam na przebarwienia - na focie może wygląda jakby tam coś było ale to piegi które zawsze na wiosnę/lato się pojawiają i muszę przyznać że bardzo je lubię.
Moja twarz niestety nie jest równa - mam pozostałości po tym co przeszłam w "młodości" - nie był to ekstremalny trądzik ale swojego czasu sporo "przyjaciół" mi wyskakiwało i są po nich ślady. Przy tak tłustej cerze rozszerzone pory to norma zwłaszcza w okolicach nosa, zaskórniki też się zdarzają. Moja skóra ma tendencję do zapychania - muszę więc uważać czym się smaruje.
W chwili obecnej mam 27 lat [czuje się na mniej - ależżż ten czas leci;P] i 3 "fale" na czole - kurze łapki od uśmiechu - nie mam fioła na punkcie walki z nimi - staram się żeby jak najmniej tego się pojawiało ale skoro są to muszę je zaakceptować ;)


Może się zdawać tego dużo ale generalnie mój dzień kosmetyczny wygląda tak:

- rano myję twarz delikatnymi żelami typu physiogel - nie dają radę zmyć wieczornego makijażu ale na rano są idealne
- przemywam twarz tonikiem albo pryskam wodą termalna która po chwili ścieram chusteczką [nie wolno jej zostawiać do wyschnięcia]
- smaruje krem po oczy i na powieki oraz krem nawilżający na twarz
- maluje się [nie zawsze]
- jak wrócę do domu i czuję ciężar makijażu zmywam go omijając oczy - jeśli nigdzie już nie wychodzę ściągam soczewki - robię demakijaż oczu i twarzy - zakładam znów [mam bardzo dużą wadę wzroku i mimo że całkiem dobrze wyglądam w okularach źle mi się w nich chodzi - minusy zmniejszają to co mamy przed sobą:/]
- w ciągu dnia lubię dla odświeżenia przetrzeć twarz tonikiem [bezalkoholowym!]
- wieczorem jeśli mam pomalowane oczy - sciągam soczewki - robię demakijaż oczu i myję twarz żelem, później tonik,krem pod oczy, bardziej treściwy krem na twarz albo krem stopniowo nadający opaleniznę i do wyrka!

Produkty które na chwilę obecną lubię [jeśli się jeszcze nie pojawiły ich recenzje bądźcie cierpliwe na pewno się pojawią]:



Delikatne żele albo micele

Są super zwłaszcza rano - nie wysuszają skóry i ładnie ją oczyszczają. Minusem jest to że się nie pienią ale jest to do przejścia:)


Żele do mycia twarzy:

Praktycznie nie ma dla mnie znaczenia jaki to będzie żel - z jakiej firmy. Jeśli jednak będę po nim czuła ściągnięta i wysuszoną skórę na pewno więcej go nie kupię.



Toniki:

Kiedyś robiłam błąd i używałam tych do cery tłustej czy trądzikowej - miały w sobie alkohol. Teraz używam bardzo delikatnych które go w swoim składzie nie mają. Uwielbiam ogórkowy z Ziaji - jest delikatny i tani.



Kremy

Co najważniejsze mają nawilżać i nie zapychać. Nie lubię gdy pozostawiają tłustą warstwę na twarzy. Często też mieszam podkład z kremem. Na wieczór używam albo tego co na dzień a raz na jakiś czas robię kurację przeciwzmarszczkową i używam przez np tydzień mocnych kremów przeznaczonych dla skóry dojrzałej.


Demakijaż

Nie przypominam sobie żebym kiedykolwiek poszła spać z makijażem na twarzy - no chyba że jestem w trakcie nocnej podróży i nie jestem w stanie zmyć makijażu. Gdy mam mocniej pomalowane oko np żelowym linerem używam do demakijażu produktów dwufazowych. Jeśli mam tylko tusz to myję cała twarz żelem i tusz też z nim schodzi.


Peelingi

Moja tłusta cera uwielbia peelingi - zwłaszcza te mocno ścierające. Przyznam że używam ich dość często i nie wyobrażam sobie bez nich pielęgnacji mojej cery. Najbardziej lubię peeling z mikrogranulkami mocy z Ziaji pro.



Maseczki

Nie mam konkretnej ulubionej i dość często je stosuje. Uważam że maseczki z Biedronki są fajne i tanie. Aaaa używam też takie nie do mojej cery ale zawsze je zmywam wodą nawet jeśli producent zaleca ściągnąć z twarzy nadmiar za pomocą chusteczki.



Kremy/żele pod oczy

W tej chwili mam żele z flos-leka. Zawsze stosuje krem pod oczy i na powieki nawet jeśli jest to zwykły żel który nie jest jakiś przeciwzmarszczkowy - jeśli skóra jest nawilżona wolniej pojawiają się zmarszczki. No aleee ostatnio też myślę o poważniejszym kremie pod oczy. Może macie coś godnego polecenia na pierwsze zmarszczki?



Kremy używane raz na jakiś czas

Co jakiś czas używam kremu Bambino na noc - nie mogę go stosować codziennie bo mnie zapycha ale raz w tygodniu tak. Co jakiś czas - zwłaszcza przed i w czasie lata używam na noc krem nadający stopniowo opaleniznę - podpasował mi ten z L'oreala bo mnie nie zapycha - mógłby być trochę tańszy.


Filtry

Nie stosuje codziennie choć wiem że trzeba by było - za to latem staram się za każdym razem gdy wychodzę z domu. Niestety nie trafiłam jeszcze na filtr który byłby dobry do mojej tłustej cery.



Woda termalna/mgiełki

Pierwszą wodę termalna miałam w liceum i bylo to dawnoooo temu - niestety niezbyt wiedziałam po co ona w ogóle jest. Teraz używam ją często - jak się maluje skraplam pędzel do podkładu i później utrwalam nią makijaż. Ostatnio nawet mój Mąż po nią sięga ;)



Specyfiki gdy coś wyskoczy

Najbardziej lubię benzacne - jak oś mi wyskoczy smaruje punktowo i szybciej się pryszcz wysusza. Czasem używam olejku z drzewa herbacianego ale jakoś intensywny zapach mnie odstrasza. Bepanthen dobry na podrażnienia nie tylko na twarzy. Co roku stosuje Zineryt - specyfik od dermatologa.


Hmmm to chyba by było na tyle odnośnie mojej pielęgnacji. Staram się jak mogę aby moja skóra była w jak najlepszej kondycji. Wiem że nie jest idealna ale wiem też że nigdy taka nie będzie. Akceptuje ją w 100% procentach choć czasem daje mi w kość. Cóż... taka już jestem:). Z dnia na dzień coraz bardziej cieszę się [tak tak o dziwo] ze mam tłustą cerę. Nawet to błyszczenie zaczyna mi się podobać - z wiekiem jest mniej intensywne i z pewnej odległości skóra wygląda na zdrową. Nooo wiadomo jak się popatrzy na to 1 foto to aż się słabo robi - krater na kraterze ale nikt z tak bliska nie patrzy nam przecież na twarz!


Z pozdrowieniami - Smieti bez makijażu :*

Ulubieńcy maja - podsumowanie miesiąca :)


Maj to mój ulubiony miesiąc w roku i zdecydowanie zbyt szybko minął. W tamtym miesiącu nie pisałam o ulubieńcach bo dopiero powstał mój blog i postanowiłam od kolejnego dopiero pisać o tym co najczęściej używałam.

Hmmm może wygląda że jest tego dużo ale w sumie rodzaje produktów się nie dublują i cały czas staram się zużywać to co mam - projekt denko na 100% mocy ;)

Nie ograniczałam się w maju tylko do tego co dziś zaprezentuje ale umieściłam w ulubieńcach produkty używane najczęściej. Im cieplej tym staram się mniej malować a bardziej stawiać na pielęgnacje.

Dla ułatwienia podzieliłam kosmetyki na 4 części: Twarz, Ciało, Makijaż, Zapach.


Ulubieńcy maja!!

Twarz
 - Ziaja - tonik ogórkowy - uwielbiany każdego miesiąca - bez alkoholu cudownie odświeża.
- Vichy - woda termalna - lubimy się już długi czas - pryskam nią twarz rano, utrwalam makijaż - idealna nie tylko na lato.
- Be Beauty - miceralny żel z biedronki - bardzo fajny żel i do tego tani.
- Corine de Farme - krem nawilżający - na początku byłam nim zachwycona - później wydawało mi się że mnie zapchał - okazało się że to nie on i nasza "przyjaźń" znów rozkwitła [zakupiłam do niego tonik i inny krem ale o tym jeszcze Wam napisze później].
- L'oreal - nutri bronze karnacja śniada - używam kilka razy w tygodniu na noc - nie robi plam i nie zapycha - lubimy się od dawna.
- Flos-Lek - żel ze świetlikiem i babką lancetowatą - ulga na oczu za grosze.



Ciało
- Ziaja - blubel mydło pod prysznic - żurawina poziomka - cudnie pachnie i jest dość wydajny
- Cien - dezodorant do stóp z Lidla - mój ulubiony! bez talku - nie zostawia śladów a odświeża - na lato obowiązkowo.
- Joanna - peeling gruboziarnisty - odkrycie maja - fantastyczny bo naprawdę ściera - to będzie długa miłość!
- Palmolive - glębia koloru owoc granatu i olejek jojoby - nic szczególnego ale ładnie pachnie.


Makijaż

 - Max Factor - Smooth effect - kupiony w biedronce z ciekawości okazał się bardzo dobrym podkładem.
- Maybelline - One by One - dla mnie bardzo dobry tusz ze średniej pułki cenowej - na chwilę obecną mój ulubiony!
- Vipera Eye 19 - nie jest już produkowany - używam jako róż - uwielbiam go!
- Essence - paletka do stylizacji brwi - przełożona do innego opakowania - produkt świetny, często używam też jako cień do powiek.
- Maestro 155 - świetnie wyprofilowany pędzel - recenzja się pojawi więc nie piszę nić wiecej
- Maestro 497 r.12 - rozcieracz który nadaje się do wielu zadań - niezbędny!!


Zapach
- Garnier - invisi mineral - taki sobie antyperspirant ale skoro jest trzeba go zużyć [projekt denko]
- Halle by Halle Berry - perfumowany dezodorant - cudownie pachnie idealny na lato/na codzień
- Daisy by Marc Jacobs - woda perfumowana - używam oszczędnie zwłaszcza na wieczór - prezent od Męża - kupił go w ciemno i trafił w gust. Podoba się choć nie rzuca na kolana.



To by było na tyle oczywiście używałam też inne produkty ale po te sięgałam najczęściej. Pewnie o czymś zapomniałam i przypomni mi się jak już dodam posta ale to nic ;)
Szkoda że maj się kończy :(

poniedziałek, 30 maja 2011

Makijaż - brązowa kreska i neonowe usta



Dziś makijaż przy użyciu brązowego linera z Essence i różowej lekko neonowej pomadki. Usta mimo wszystko lekko podkreślone bo nie lubię dużej warstwy czegokolwiek na nich.

Użyte produkty:

Twarz:
Podkład - Revlon ColorStay 150 buff [Klik]
Korektor - Helena Rubinstein - magic conclear 01  [Klik]
Bronzer: Rimmel - Sun Shimmer Natural Bronzer 022 [Klik]
Róż - cień Vipera EYE nr 19 - używam go jako róż tu o nim pisałam [Klik]


Oko i brwi:
Eyeliner - Essence - 02 London Baby
Cienie: górna powieka  - cała ruchomą i dolną powiekę cień z paletki sensique - jasny brzoskwiniowy - nie wiem jaki paletka ma numer bo się starło ale to ta z brązowo-zielona. Powyżej załamania cień do brwi z paletki do stylizacji brwi z Essence - ten ciemny.
Tusz: L'oreal -Volume Milion Lashes Extra Black [moja recenzja]
Brwi: jasny cień z paletki do stylizacji brwi z Essence + odżywka do rzęs i brwi - Debby

Usta:
matowa jasno różowa - trochę neonowa pomadka z cyklu "no name" - była w zestawie - kuferku jaki dostałam pod choinkę.

Do malowania użyłam:
maestro 155 - do bronzera - jeszcze go trochę potestuję i pojawi się recenzja.
maestro 320 r 8 - cień na górną powiekę powyżej załamania
maestro shadow M - cień cała ruchomą część górnej powieki i na dolną powiekę
maestro 497 r 12 - do rozcierania [Klik]
maestro eyeliner/eyebrow - najpierw użyty do brwi następnie do linera [Klik]
hakuro h51 - do podkładu

nie użyłam pudru ale zawsze go można użyć żeby się nie świecić . no i to by było na tyle .




niedziela, 29 maja 2011

Maestro - 497 r.12 - pędzel do cieniowania/rozcierania.


Producent: Maestro S.C

Produkt: 497 r.12 - pędzel do cieniowania/rozcierania.

Opis/Obietnica producenta:"
-Kształt włosia ułożony owalnie.
-Wykonany z miękkiego włosia naturalnego.

-Idealnie rozprowadza cienie wszelkiego rodzaju,niezastąpiony do łączenia,mieszania i rozcierania kolorów.

W ofercie posiadamy pędzle o rozmiarach:

R. 12 średnica 11mm,dł.włosia 17mm"

Moja recenzja:


Ogólny wygląd: dość długi pędzel z profilowanym trzonkiem. Srebrna skuwka. Zaokrąglone białe włosie - bardzoooooooooo miękkie.


Włosie
: naturalne zaokrąglone na końcu. Najbardziej miękkie z jakim się do tej pory spotkałam. Bardzo delikatne - jak rozcieram nim cienie mam wrażenie jakbym używała piórka a nie pędzla. Raz czytałam recenzje że drapie - absolutnie nie mogę się z tym zgodzić. Minusem jest to że szybko się brudzi.

Rozmiar: dostępny jest tylko w 1 rozmiarze - wg mnie jest to taki średni rozmiar pędzelka do oka. Wielkość w sam raz do rozcierania.

 
Zastosowanie
: Pędzel ideał - nie tylko do rozcierania. Spełnia swoje zadanie w 100% - idealnie rozciera cienie przy tym jest baaardzo delikatny. Nadaje się do nakładanie cienia na cała powiekę, rozświetlacza a nawet korektora na delikatną skórę po oczami. Dla mnie pędzelek uniwersalny!

Efekt: Fantastycznie łączy ze sobą kolory na powiece. Często też używam go do nakładania cienia na powiekę - niestety jest odrobinę za duży żeby nakładać nim kilka kolorów ale jeśli chce nałożyć 1 cień i od razu go rozetrzeć sięgam tylko po niego.

 
Czyszczenie/Schnięcie
: Ładnie wygląda ale białe włosie ma swoje minusy - strasznie się brudzi i dość często trzeba pędzel "prać". Miałam obawy że ciężko będzie go domyć ale przy użyciu szamponu dla dzieci wszystko ładnie schodzi. Ma tendencje do "rozczapierzania" się po wyschnięciu ale z tym też bywa loteria - czasem się napuszy czasem nie. Nie jest to dla mnie minus bo skoro używam go rozcierania to nawet na plus jest zwiększona objętość. Bardzo szybko schnie.

Trwałość/Wytrzymałość: Podczas pierwszego testu wypadły z niego 2 włoski - teraz już jest ok. Prałam go wiele razy i nić z niego nie leci - widocznie tamte były luźne. Czasem po praniu się napuszy - czasem ma formę jak przed 1 praniem. Wydaje mi się że im szybciej wysycha tym bardziej zwiększa objętość - nie jest to jednak duża różnica.


Idealny dla:
uważam że jest niezbędny! Jeśli zaczynacie przygodę z pędzlami ten obowiązkowo powinien się znaleźć na Waszej liście - zwłaszcza że nadaje się nie tylko do rozcierania.

Czy bym go kupiła?
: TAK! myślę nad dokupieniem dodatkowej sztuki.

Cena: 25zł - uważam że jest wart więcej - także cena wg mnie bardzo dobra.

Ogólna ocena: Czytałam dużo pozytywnych recenzji a na zdjęciach pędzel wyglądał raczej zwyczajnie - zastanawiałam się skąd ten zachwyt i czy faktycznie jest taki rewelacyjny. Teraz już wiem i podpisuje się pod tym co napisali wszyscy którzy go zachwalają. Cudowna miękkość - pędzel czarodziej!. Używanie tego pędzla to prawdziwa przyjemność. Mój stary pędzel do rozcierania poszedł w odstawkę a uważałam że był dobry - ten jest dużo dużo lepszy!!


Dziękuje firmie Maestro za udostępnione mi pędzli do testowania a Was zapewniam ze moja recenzja [ta i przyszłe związane z tymi produktami] jest obiektywna - tzn przedstawia moje subiektywne zdanie na temat tego produktu. Wasze odczucia odnośnie tego produktu mogą być inne. Jednocześnie mam nadzieje że będzie komuś przydatna.

Wyniki rozdania!


wczoraj o północy zakończyło się moje rozdanie - dziś maszyna losująca wylosowałam osobę wygrywającą którą jest..... a. z blogu
http://belleoleum.blogspot.com/ . Gratuluję  - wysyłam maila z informacją i czekam na kontakt. Jestem przekonana że osoba która wygrała się odezwie ale jeśli tak się nie stanie w ciągu 5 dni zrobię kolejne losowanie.

dziekuję wszystkim za udział i zapraszam na kolejne rozdania które niebawem się pojawią :)

sobota, 28 maja 2011

Joanna - Fruit Fantasy - peeling do ciała gruboziarnisty


Producent
: Joanna

Produkt: Fruit Fantasy - peeling do ciała gruboziarnisty.

Opis/Obietnica producenta:" poczuj fascynujący aromat dojrzałej marakui. Spraw, aby rytuał pielęgnacji Twojego ciała był przyjemny i odprężający, aby przywodził na myśl najsłodsze wspomnienia. Peeling doskonale usuwa zanieczyszczenia i martwe komórki naskórka. Sprawia, że Twoje ciało staje się doskonale wygładzone i odświeżone. Spróbuj a już nigdy nie zmienisz tej owocowej witalności na nic innego." [źródło: opakowanie]

Skład: Aqua, Polyethylene, Sodium Laureth Sulfate, Glycerin, Cocamidopropyl Betaine, Parfum, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Disodium Laureth Sulfosuccinate, Coco-Glucoside, Glyceryl Oleate, Xanthan Gum, Triethanolamine, Polyquaternium-7, Disodium EDTA, DMDM Hydantoin, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, CI:19140, CI:16255

KWC - recenzja na wizażu - nie ma recenzji tego zapachu ale są inne z tej serii  - [Klik]

Moja recenzja

Kolor: fioletowy z przezroczystymi drobinkami.

Zapach: Mmmmmmmmmmm cudo! czuć marakuje. Świeży zapach jednak dość szybko przestajemy go czuć na skórze.

Konsystencja/Formuła: Gruboziarnisty peeling - drobiny wielkości cukru. Mocno ścierający - takiego produktu szukałam od dawna! Dość gęsty i wydajny.


Efekt/Działanie:
Przez grube drobiny dość mocno ściera i skóra po nim jest bardzo gładka. Nie nadaje się do codziennego używania bo może być zbyt ostry. Przyznam że długo szukałam produktu który będzie dawał taki efekt - na rynku jest dużo peelingów które w rzeczywistości są jak żele pod prysznic z drobinkami.

Użytkowanie/Opakowanie: bardzo poręczne opakowanie! nie musimy czekać aż produkt spłynie do dozownika i widzimy ile jeszcze go zostało. Według mnie to najlepsze opakowanie jakie do tej pory miałam.

Idealny dla: Osób szukających mocnego ścierania oraz cudownego owocowego zapachu.

Gdzie kupić: drogerie. markety. allegro.

Cena: ok 9zł/200ml - wart jest tej ceny.

Czy kupie ponownie?: TAK!! zdecydowanie - niestety zauważyłam że w moim mieście nie jest łatwo dostępny więc jak na niego trafie kupię kilka zapachów.

Ogólna ocena:
Odkryłam go w tym miesiącu podczas zakupów - zobaczyłam i pomyślałam że warto spróbować. Okazał się strzałem w 10! najlepszy "ścieracz" jaki miałam. Pachnie cudnie i czuć że to prawdziwy peeling a nie żel który tylko myje. Żałuje że nie kupiłam kilku sztuk bo teraz nie mogę na niego trafić. Cena też całkiem przystępna zwłaszcza że nie musimy go używać codziennie a daje rezultaty. Warty spróbowania!


pamiętajcie że ta recenzja jest subiektywna i Wasze odczucia odnośnie tego produktu mogą być inne. Jednocześnie mam nadzieje że będzie komuś przydatna.

On Line - myjący peeling do ciała o zapachu ananasa.


 Producent
: Forte Sweden.

Produkt: On Line - myjący peeling do ciała o zapachu ananasa.

Opis/Obietnica producenta
:" Ananas myjący peeling do ciała. Wygładza, energetyzuje ciało. Z drobinkami z pestek moreli." [źródło: opakowanie]

Skład:
patrz foto obok ->

KWC - recenzja na wizazu - niestety nie znalazłam tego produktu.


Moja recenzja


Kolor: Żółty z ciemnymi drobinkami.

Zapach: Mmmm bardzo intensywny ananasowy zapach. Dla wrażliwych na mocne zapachy może być nawet lekko duszący i mdlący. Mi ten zapach odpowiada :)


Formuła/Konsystencja: galaretowaty jak żelatyna lub gęsty kisiel. Pierwszy raz miałam do czynienia z taką konsystencją ale bardzo przypadła mi do gustu. Przez to produkt jest bardzo wydajny. Nie jest to ostry mocno ścierający peeling choć ma w sobie drobinki - jak podaje producent - "drobinki z pestek moreli".

Efekt/Działanie: intensywnie pachnie - faktycznie jest energetyzujący. Zapach chwile utrzymuje się na ciele ale dość szybko znika. Bardziej przypomina mi żel do mycia z drobinkami niż peeling do ciała. Jest to taka bardziej gęsta i zapachowa wersja peelingów myjących z joanny. Nie ściera mocno i praktycznie można go używać codziennie. Nie zauważyłam żeby nawilżał ale też nie wysusza.

Opakowanie/Użytkowanie: na plus i minus. Z jednej strony czuć że to peeling poprzez opakowanie - odkręcamy i nabieramy zanurzając w galarecie palce. Z drugiej takie opakowania jak dla mnie są mało poręczne - mając mokre ręce ciężko odkręcić a później zakręcić produkt. Jakby opakowanie było przezroczyste wyglądałoby bardziej apetycznie:) Wiem że są osoby które uwielbiają taka formę - kwestia gustu i upodobań:)


Idealny dla: fajny na lato! dla osób które lubią delikatne ścieranie i intensywny owocowy zapach.

Gdzie kupić: w drogeriach. marketach - ja kupiłam w sieci sklepów intermarche

Cena: 7,99zł/200ml - cena dość znośna - gdyby kosztował więcej nie kupiłabym go.

Czy kupie ponownie: Nie. Nie dlatego że jest to bubel - jest na prawdę fajny ale liczyłam że będzie bardziej ścierał.

Ogólna ocena: Całkiem dobry produkt. Bardzo intensywnie pachnie i trochę złuszcza. Dla mnie jest jak żel myjący i powiem szczerze że liczyłam na większe złuszczanie. Był to kupiony spontanicznie produkt - link do zakupów [Klik] i myślę że dość udany ale do stosowania na co dzień. Ma tak mocny zapach że czasem mdli. Do gustu przypadła mi galaretowata formuła i wydajność.

pamiętajcie że ta recenzja jest subiektywna i Wasze odczucia odnośnie tego produktu mogą być inne. Jednocześnie mam nadzieje że będzie komuś przydatna.

piątek, 27 maja 2011

Maestro - Złota kolekcja - Shadow II - pędzel do nanoszenia cienia w załamaniu powieki ,pod łuk brwiowy i kącik oka.


 Producent: Maestro S.C.

Produkt: Złota kolekcja - Shadow II - pędzel do nanoszenia cienia w załamaniu powieki ,pod łuk brwiowy i kącik oka.

Opis/Obietnica producenta:"
- pędzel ułożony ukośnie
- wykonany z włosia naturalnego
- złota niklowana skuwka
- czarny krótki lakierowany trzonek
W ofercie posiadamy pędzle o rozmiarach:
dł.włosia   8/12mm
Pędzel przeznaczony do nanoszenia cienia w załamaniu powieki ,pod łuk brwiowy i kącik oka."

Moja recenzja:

Ogólny wygląd: krótki nieprofilowany trzonek i złota skuwka. Pędzelek ze skośnym spłaszczonym włosiem uformowanym w lekki szpic. Solidnie wykonany. Miły w dotyku.



Włosie
: naturalne - bardzooo miękkie i dość sprężyste. Ułożone ukośnie. Przy końcu w lekki szpic. Włosie idealne do delikatnej skóry na powiece.

Rozmiar: jest dostępny tylko w 1 rozmiarze w Złotej kolekcji. Podoba mi się niezbyt długi trzonek a samo włosie określiłabym jako średniej wielkości - coś pomiędzy palcem serdecznym a kciukiem. Taki uniwersalny rozmiar daje możliwość wielu zastosowań.

 
Zastosowanie:
Producent określa jako "pędzel do nanoszenia cienia w załamaniu powieki ,pod łuk brwiowy i kącik oka". Ja jestem zdania że jest to pędzel wielozadaniowy. W moim przypadku sprawdził się genialnie w załamaniu powieki - zwłaszcza przy mojej opadającej powiece. Przyciskam go bokiem i tworze kształt do tzw "kociego oka"i przesuwam w stronę wewnętrznego kącika. Pod łuk brwiowy też się sprawdza. Jeśli nie używam do modelowania oka a chce je lekko rozświetlić biorę biały perłowy cień, nabieram na pędzel i robię 3 ruchy - czubkiem dotykam wewnętrznego kącika, później dozuje na łuku brwiowym a to co zostało nakładam po okiem na kości policzkowej - mam tłustą cerę więc ilość rozświetlacza ograniczam do minimum.
Ma taką wielkość że może być używany także jako zwykły pędzel do nanoszenia cienia na cała powiekę. Próbowałam stosować na dolną powiekę ale jest odrobinę za gruby/gęsty - sprawdzi się ale tylko przy mocnym smoky. 

Efekt: możemy nim szybko i sprawnie nadać odpowiedni kształt i "wymodelować" oko. Używam go zwłaszcza przy takim typie makijażu - [Klik]

Czyszczenie/ Schnięcie
: myję go szamponem dla dzieci i suszę do dołu włosiem. Schnie szybko.



Trwałość/Wytrzymałość
: Widać że jest solidnie wykonany. Nie wypadł z niego do tej pory ani jeden włos a używałam go dość często i często "prałam". Przyznam ze obawiałam się że może się "rozczapierzyć" i zwiększyć swoją objętość - nic się takiego jednak nie stało i cały czas ma tą samą formę jak przed myciem.

Idealny dla: osób które nie potrafią same wymodelować oka albo zawsze zastanawiają się jak to zrobić. Jest to taki typ pędzla który sprawdzi się u każdego nawet jeśli nie będziemy go używać zgodnie z jego pierwotnym [zalecanym przez producenta] zastosowaniem.

Czy bym go kupiła?: Tak! niby zwykły pędzel ale potrafi ułatwić modelowanie powieki - zwłaszcza jeśli ktoś ma taka jak ja - opadającą.

Cena: 25zł - może dużo ale za taką jakość pędzla cena jest uzasadniona.

Ogólna ocena: Jakościowo bardzo dobry pędzel i jak w przypadku całej Złotek kolekcji plusem jest krótki trzonek. Dałabym mu przypinkę pędzla specjalistycznego którego możemy używać także jako tego standardowego do wszystkiego. Nie wiem czy jest taki niezbędny w każdej kosmetyczce ale jeśli chodzi o mnie to tak. Wszystko zależy od tego jaki rodzaj makijażu preferujecie. Jak go dostałam na przetestowanie myślałam że wypróbuje go raz dwa i będzie leżał a teraz wychodzi na to że jest jednym z pędzli które używam przy każdym makijażu - jeśli kładę cień na powiekę.




Dziękuje firmie Maestro za udostępnione mi pędzli do testowania a Was zapewniam ze moja recenzja [ta i przyszłe związane z tymi produktami] jest obiektywna - tzn przedstawia moje subiektywne zdanie na temat tego produktu. Wasze odczucia odnośnie tego produktu mogą być inne. Jednocześnie mam nadzieje że będzie komuś przydatna.

czwartek, 26 maja 2011

Max Factor - Smooth Effect Foundation - Kryjąco - nawilżający podkład do twarzy


Producent: Max Factor

Produkt: Smooth Effect Foundation - Kryjąco - nawilżający podkład

Opis/Obietnica producenta:" Sekret perfekcyjnego krycia Smooth Effect Foundation leży w formule SkinTone zawierającej substancje silnie nawilżające. To właśnie dzięki intensywnemu nawilżeniu skóra staje się idealnie gładka. Pigmenty matujące pozwalają natomiast na zamaskowanie wszelkich niedoskonałości - takich, jak rozszerzone pory czy przebarwienia. Teraz cera będzie świeższa i bardziej promienna niż kiedykolwiek.
Smooth Effect Foundation jest odpowiedni również dla kobiet z wrażliwą cerą oraz dla osób z trądzikiem, ponieważ jego formuła nie blokuje porów. Podkład jest dostępny w szerokiej gamie kolorystycznej, która podkreśli i wyrówna każdy odcień skóry." [źródło: wizaż.pl]

KWC - recenzja na wizażu [Klik] - 3.73/5 z 31 recenzji.

Moja recenzja

Kolor: mam kolor 50 natural - bardzo jasny [porównywalny lub jaśniejszy od najjaśniejszych podkładów drogeryjnych typu rimmel czy astor]. Odcień wpada w róż - z tego co czytałam inne kolory [te jasne] wpadają w żółć. Duża gama sprawia że każdy znajdzie coś dla siebie - zwłaszcza że nie jest to najjaśniejszy kolor.

Zapach: wydaje się być bezzapachowy albo ja zwyczajnie go nie czuje ;)


Konsystencja/Formuła: Ani gęsta ani lejąca - taki lekki krem. Bardzo ładnie się rozsmarowuje - nie pozostawia smug. Zastygając stapia się ze skórą. Nie zapycha - nie używam go jakoś specjalnie długo ale systematycznie i jeśli miałby mnie zapchać to pewnie już by tak się stało. Skóra po nim jest miła w dotyku ale nie jestem w stanie stwierdzić czy rzeczywiście dobrze nawilża - na pewno nie wysusza. Nie podkreśla suchych skórek. Jestem zachwycona jego konsystencją - pod tym względem jest to świetny podkład.

Krycie: średnie - choć dla mnie trochę za mocne [pamiętajcie że jestem zwolennikiem lekkiego krycia]. Jeśli mamy dużo niedoskonałości może ich nie zakryć - można nałożyć go grubszą warstwą. Jeśli używamy pędzla typu flat top daje lekkie/średnie krycie. Bardzo ładnie się stapia ze skóra i nie daje efektu maski - no chyba że nałożymy duuuuzo. Lubie go też mieszać z kremem i robić tzw "krem tonujący".

Działanie/Efekt: Daje naturalny efekt, wygładzoną skórę i subtelny mat. Nie uwidacznia porów choć pod koniec dnia lekko czuć go na twarzy - przy tłustej cerze to akurat normalne. Zaczynam się po nim świecić po 3-4 h jak przy większości dobrych podkładów. Czytałam na wizażu że u niektórych osób ciemniej - u mnie cały dzień ma ten sam kolor a nawet jeśli tak się dzieje jest to niezauważalne.


Trwałość:
Jest całkiem ok choć nie jest tak trwały jak revlon i niestety się ściera. Ma tendencje do znikania z twarzy. Zostawia ślady na przedmiotach np telefonie - nie zauważyłam żeby brudził ubrania.

Użytkowanie/Opakowanie: Zwyczajna tubka - plusem jest mały otwór dzięki czemu nie wydostaje się za dużo produktu. A tak zupełnie babskim okiem - podoba mi się kolorystyka.

Idealny dla: Osób z jasną karnacją - ten odcień wpada w róż więc nie jest dla wszystkich - o dziwo na mojej twarzy wygląda całkiem dobrze. Jeśli zależy Ci na średnim a zarazem nieobciążającym cery i naturalnym kryciu - warto go spróbować.

Gdzie kupić?:
w drogeriach. Ja kupiłam w promocji biedronkowej za ok 24zł.

Cena: od 20 do 40zl

Czy kupie ponownie?: Tak - choć wybiorę inny odcień - na szczęście jest ich dużo :)

Ogólna ocena: Zakup dość spontaniczny - gdyby nie biedronkowa promocja pewnie nie pojawiłby się w mojej kosmetyczce. Jestem zadowolona z niego... nawet bardzo! Trochę "świnkowy" odcień ale stapia się ze skórą i wygląda bardzo naturalnie. Cera jest super wygładzona i miła w dotyku. Coś czuję że to nie będzie mój ostatni podkład od MF.


pamiętajcie że ta recenzja jest subiektywna i Wasze odczucia odnośnie tego produktu mogą być inne. Jednocześnie mam nadzieje że będzie komuś przydatna.

środa, 25 maja 2011

Maestro - Złota kolekcja - Eyeliner/Eyebrow - pędzel do żelowego eyeliner i brwi.


Producent: Maestro S.C

Produkt: Złota kolekcja - eyeliner/eyebrow - pędzel do eyelinera w żelu lub nanoszenia cienia na brwi.

Opis/Obietnica producenta
: "
- pędzel skośny
- wykonany z włosia syntetycznego
- niklowana złota skuwka
- krótki czarny lakierowany trzonek
W ofercie posiadamy pędzle o rozmiarach:
dł.włosia 4/7 mm
Pędzel przeznaczony do eyelinera w żelu lub nanoszenia cienia na brwi." [źródło: strona producenta]

Moja recenzja:

Ogólny wygląd:
krótki nieprofilowany trzonek i złota skuwka. Dla mnie długość trzonka jest na zdecydowany plus - mógłby być jeszcze krótszy. Widać że solidnie wykonany.


Włosie: syntetyczne. Dość twarde i mało elastyczne. Jak na pędzelek do eyelinera zbyt gęste. Na początku byłam przerażona gęstością i twardością. Stosując go do brwi nie ma to większego znaczenia ale już do robienia kreski na oku tak.

Rozmiar
:
jest dostępny tylko w 1 rozmiarze i wg mnie do brwi jest ok ale do eyelinera mógłby mieć krótszy trzonek i rzadsze włosie.


Zastosowanie: Dopiero od paru dni mam żelowy eyeliner i wcześniej stosowałam go głównie do brwi. Podoba mi się to że jest krótki - przynajmniej nie zahaczam o lusterko - robiąc kreskę mamy je zawsze blisko oka.
Do brwi:Sprawdza się. Dobrze nabiera cień oraz prowadzi prostą linie na brwiach - zbyt miękkie i elastyczne pędzelki łatwo się wyginają. W tym przypadku spełnia swoje zadanie i jestem z niego zadowolona.
Do żelowego eyelinera: Dopiero od paru dni mam żelowy eyeliner i moje pierwsze wrażenie co do pędzla [zanim użyłam do linere] było:"do brwi tak ale do eyelinera na pewnie się nie nadaje". Chyba powinnam go przeprosić - faktycznie jest za gęsty i gruby - nie da się nim zrobić ładnej równej kreski ale super się sprawdza przy metodzie "stempelkowania" [opieram go o rzęsy i przyciskam co kawałek - tworzę w ten sposób kreskę] zwłaszcza dzięki temu mało sprężystemu włosiu. Jeśli ktoś będzie chciał go używać w tradycyjny sposób na pewno nie będzie zadowolony - lepiej wtedy wybrać inny pędzelek. Myślałam że będzie dobry na dolna powiekę ale jest zbyt twardy.

Efekt:
Na fotce na samym dole i w jednym z moich makijaży [Klik] możecie zobaczyć efekt - od razu napisze że brwi specjalnie za ciemne żeby było cokolwiek widać ;). Nie uważam żeby trzeba było jakoś się z nim męczyć i uczyć obsługi - jedynie co to wybranie techniki do robienia kreski na oku.


Czyszczenie/Schnięcie: jeśli stosuje do linera myje po każdym użyciu przy pomocy płynu do demakijażu [2fazowego]. Wylewam trochę na wacik i wycieram pędzel. Gdy używam do brwi myję co jakiś czas w letniej wodzie i susze włosiem do dołu. Schnie bardzo szybko.

Trwałość/Wytrzymałość: Nie wypadł z niego ani jeden włos - zresztą z takiego typu pędzli rzadko kiedy coś wylatuje. Widać że jest solidnie zrobiony i jeśli będziemy o niego dbać [odpowiednio suszyć] długo będzie służył.

Idealny dla:
osób które malują brwi cieniem.



Czy bym go kupiła: Nie wiem. Nie byłam nim kompletni zainteresowana dopuki go nie spróbowałam. Okazał się idealny do żelowego eyelinera - jak dla mnie.

Cena: 17zł - mogłaby być trochę niższa.

Ogólna ocena:
Bardzo mnie zaskoczył - pozytywnie. Na początku widziałam w nim tylko zwykły zbyt gęsty pędzel. Nie sądziłam że tak mi się spodoba do eyelinera. Do brwi sprawdzi się u każdego. Nie jest to typ pędzla czarodzieja - nie robi nie wiadomo czego ale jest też prosty w użyciu. Jeśli szukacie pędzla do brwi - polecam - jeśli do eyelinera - nie, no chyba że lubicie taką metodę jaką ja maluję kreskę. Nie znalazłam więcej jego zastosowań bo jest zbyt twardy i "szorstki". 



Dziękuje firmie Maestro za udostępnione mi pędzli do testowania a Was zapewniam ze moja recenzja [ta i przyszłe związane z tymi produktami] jest obiektywna - tzn przedstawia moje subiektywne zdanie na temat tego produktu
. Wasze odczucia odnośnie tego produktu mogą być inne. Jednocześnie mam nadzieje że będzie komuś przydatna.



Carma Laboratories - Carmex Lip Balm Cherry Tube SPF 15 - Balsam do ust w tubce wiśniowy

 
Producent:
Carma Laboratories.

Produkt: Carmex Lip Balm Cherry Tube SPF 15.

Obietnica producenta: Wersja smakowa (wiśnia) znanego i lubianego Carmexu w tubce. Zalecany jest wszystkim tym, których usta wystawione są na długotrwałe działanie czynników atmosferycznych (słońce, mróz czy wiatr). Po zastosowaniu balsamu usta stają się pełniejsze i bardziej jędrne, a przede wszystkim nawilżone i odżywione. Balsam leczy suche kąciki ust oraz niepowtarzalnie radzi sobie z opryszczką, nadaje również delikatny połysk i niesamowite uczucie świeżości i delikatnego chłodu.
Działanie Carmexu::
- znieczula
- niweluje swędzenie
- nawilża i odświeża
- chroni przez zimnem
- natychmiast leczy pęknięte usta.
Ze względu na obecność kwasu salicylowego nie powinien być używany przez osoby uczulone na salicylany.

Skład: Petrolatum, Lanolin, Aroma, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Cetyl Esters, Theobroma Cacao Seed Butter, Cera Alba, Banzophenone-3, Camphor, Menthol, Salicyl Acid, Vanillin, Synthetic Linalool, Benzyl Cinnamate, Geraniol. Zawiera Oxybenzone

KWC - recenzja na wizażu [Klik] 3.95/5 z 194 recenzji

Moja recenzja


Kolor: żółtawy - zawsze mi się wydawało że jest bezbarwny. Nie nadaje koloru ustom - staje się po rozsmarowaniu przezroczysty.

Zapach: Mmmmmmmmmmmmm zapach z dzieciństwa - guma balonowa babol o smaku wiśniowych [już jej nie produkują :(] . Choć przyznam że jednak jak mocniej powącha czuć kamforę.

Smak: jak uwielbiam jego zapach tak nie lubię tego dziwnego posmaku który pojawia się w ustach gdy je obliżemy - znika cudowna wiśnia pojawia się okropna kamfora i szczypanie języka. Mi to osobiście przeszkadza więc staram się nie smarować zbyt dużej warstwy i nie oblizuje ust.


Formuła/Konsystencja: Tłustawa żelowo-wodnista konsystencja - nie zastyga/twardnieje jak klasyczny carmex i zawsze ma tą samą gęstość. Po rozsmarowaniu na ustach powoduje "mrowienie/szczypanie" choć nie jest ono tak mocne jak przy klasycznym produkcie i po kilku chwilach znika. Pozostawia film jak błyszczyk - niestety tak samo jak on się klei. Plus za filtr SPF15 - może to mało ale skoro co jakiś czas dokładamy kolejną warstwę to usta chronione są cały czas. Chyba mniej wydajny niż ten w słoiczku a może zwyczajnie szybciej znika z usta i nakładamy go częściej.

Efekt/Działanie:
W zimie stosuję klasyczny w słoiczku a latem ten wiśniowy bo nadaje super połysk i ma filtr. Czytałam że może tak jak błyszczyk wysuszać usta - ja tego nie zauważyłam i wydaje mi się że dzięki niemu usta są w bardzo dobrej kondycji. Dla mnie to taka "zdrowsza" wersja błyszczyka. Nie każdy może lubić to specyficzne szczypanie w usta - ja lubie - wydaje mi się że stają się optycznie pełniejsze ;)

Opakowanie/Użytkowanie:
Mała poręczna tubka z okrągłym dozownikiem. Bardzo higieniczna niż słoiczek. Zazwyczaj błyszczyki/balsamy maja ścięty dozownik i na początku ciężko mi było się do niego przyzwyczaić. Plusem jest mały otwór, dzięki czemu nie wydobywa się za wiele produktu. Wyciągam go z torebki i bez lusterka smaruje usta - szybko sprawnie :)


Idealny dla:
osób którym klasyczna forma nie przypadła do gustu - no i dla wszystkich co lubią błyszczyki i balsami ochronne.

Gdzie kupić?
: drogerie, allegro.

Cena: ok 9z./10g

Czy kupię ponownie?
: Tak choć teraz kusi mnie truskawkowy w sztyfcie ;)

Ogólna ocena
: alternatywa dla klasycznego carmexa. Bardziej "błyszczykowa" konsystencja i wiśniowy zapach. Idealny na lato bo ma filtr. Przypadł mi do gustu ale bardziej zadowolona jestem z wersji w słoiczku [Klik]. Jestem osobą która niezbyt przepada za błyszczykami czy szminkami - zawsze mam stracha że produkt wyląduje mi na zębach. Głównie na minus jest klejąca formuła i posmak w ustach jaki daje - reszta na zdecydowany plus!


pamiętajcie że ta recenzja jest subiektywna i Wasze odczucia odnośnie tego produktu mogą być inne. Jednocześnie mam nadzieje że będzie komuś przydatna.