niedziela, 14 sierpnia 2011

z innej beczki czyli łikeeend bez mejkapu!



Przez weekend było na blogu cicho bo zamiast przed kompem czy telewizorem czas spędzaliśmy w wiosce indiańskiej. Wspólnie z Kostrzyńską Gwardią Strzelecką w której czynny udział biorą moi Teściowie wybraliśmy się do Józefowa. O wiosce możecie poczytać tu http://www.wioskaindian.pl/ - przyznam że bardziej będzie to antyreklama miejsca ale o tym za chwilę.


Jechaliśmy prawie 300 klocków w jedną stronę - o ile miejsce wygląda super - na prawdę robi wrażenie tak obsługa już mniej. Co to za wioska indian skoro ich w niej nie ma? Właściciel który jest Szeryfem okazał się bardzo niesympatycznym człowiekiem. Wypad znaleźliśmy przez stronę z masą zniżkowych ofert myślę że wiecie o jaką chodzi - myśleliśmy że to okazja no i super przygoda. Na miejscu okazało się że oferta to trochę ściema a właściciel ma na klientów wylane - nie tylko my takie wrażenie odnieśliśmy. "Sami macie sobie zorganizować zabawę a jak nie to wracajcie skąd przyjechaliście" - niesmak jest :/ Nie mówię tutaj o noszeniu na rękach bo "klient nasz pan" ale odrobina kultury to chyba nic wymagającego :/


Spaliśmy w tipi - mi i Skarbowi się udało dostać 2 - osobowy. Niby ognisko w środku ale co z tego skoro drewna tak mało że spać nie było można z zimna - kurtka i śpiwór to za mało :( Dla mnie to weekend bez makijażu na total luzie - jestem na siebie o tyle zła że zapomniałam filtra i mam zjarany nochal :(


Na focie wyżej bardzooo rzadki widok - ja w spodniach! mam mega gruszkową figurę i zdecydowanie wolę spódnice - na taki wypad obowiązkowo trzeba było zabrać spodnie.

Mój Skarbu też się nie malował - chociażżżż dziś odrobinę tak - tylko nie wiem czy grę w paintball można nazwać "malowaniem się":P


Wypad udany choć twarz spalona od słońca i chore gardło. Mieliśmy nadzieję na dużo więcej atrakcji ale generalnie nie było aż tak źle - bilans wychodzi w sumie na plus:) Mimo że jestem kobietą polowe warunki mi nie straszne - wiele razy jeździło się pod namiot. Mimo to chyba się starzeję bo zamiłowanie do bierzącej wody jest większe niż chęć biwakowania :P

Na ekstremalne warunki i wypad na jedną noc świetnie sprawdzają się chusteczki do higieny intymnej i cetaphil - aleee nic tak nie sprawia radości jak prysznic w domu ;)

Mam dla Was przygotowane kilka recenzji i notek tematycznych ale dziś już nie jestem w stanie tego zrobić - czas na sen we własnych łóżku.

tak na koniec bo pewnie pojawią się pytania - czy polecam wypad do wioski indian? hmm żeby pojechać i zobaczyć - tak, ale nie nastawiajcie się na mega przygodę - jeśli liczycie że ktoś zapewni Wam mase atrakcji wrócicie rozczarowani - nam się podobało bo mieliśmy fajna ekipę - zresztą to ludzie tworzą klimat a nie miejsce!

15 komentarzy:

  1. Postawa właściciela.. wrr szkoda słów, jak można tak traktować klientów, którzy są jego źródłem zarobku?! Masakra..
    Ale zdjęcia za to bardzo fajne :)
    Pozdrawiam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne zdjęcia! szkoda, że właściciel nie dba odpowiednio o klientów

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne zdjęcia :) Zdradzisz jak zrobić w takiej kolorystyce jak twoje ??

    OdpowiedzUsuń
  4. Co za podejście do klienta!
    Świetne zdjęcia, przyłączam się do pytania eweski :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne zdjęcia, a co do właściciela, cóż, prędzej czy później się to sprzeciwi przeciwko niemu.

    OdpowiedzUsuń
  6. właściciel sam się przekona, że taka strategia działania jest niewłaściwa, ale wtedy będzie już pewnie za późno ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne zdjęcia, widać że ekipa była super i że Wam się podobało. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. świetne zdjęcia, fajny pomysł na weekend

    OdpowiedzUsuń
  9. No jak się nie ma dobrej ekipy to nie ma zabawy. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ja jednak wolę bieżąca wodę...

    OdpowiedzUsuń

Wpisy mające na celu tylko i wyłącznie autopromocje blogów lub wulgaryzmy będą usuwane.